Walka o pokój 6 /2014 (137)

     Za czasów świetności ZSRR to PRL był stałym poligonem walki o pokój. Co ta przykrywka tak naprawdę oznaczała, dowiedzieliśmy się dopiero po ujawnieniu przez Kuklińskiego dokumentów doktryny wojennej Imperium Zła, gdzie rządziły wyłącznie siły „postępu i pokoju”. To właśnie tu, na terenie Polski nasz główny sojusznik wybrał miejsce, gdzie miała odbyć się III (nuklearna oczywiście) wojna światowa.

     Projekt i kierunek działania obecnego rządu są jakby nieco skromniejszy. Już nie walczymy o pokój na świecie, ale o wzajemną i powszechną miłość, ze szczególnym uwzględnieniem gejów i lesbijek. Walka, jak sama nazwa wskazuje, wymaga wroga. Został nim jedyny od roku 1945 prezydent, który widział polską rację stanu i starał się o nią. Był rzeczywiście zagrożeniem dla Imperium Zła i dlatego pewnie zginął. Grunt pod jego zgładzenie przyniosła kilkuletnia, bezprecedensowa nagonka, ośmieszanie i znieważanie.

     To jeden z największych w historii sukcesów propagandy. Przestańmy zatem dziwić się Niemcom i Rosjanom. Oni ulegali przynajmniej propagandzie pozytywnej. My natomiast nienawiści do… no właśnie do kogo? Może po prostu do polskości jako nienormalności? Czego to biedna, czytująca GW hołota nie da sobie wmówić!

    

W okowach mody

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

W okowach mody

 

Występują: Leming i Moher. 

 

Moher – Krzyk mody zawsze starał się zagłuszyć dyskretny urok elegancji, ale nigdy wcześniej nie był tak agresywny.

Leming – Co przez to rozumiesz? 

Moher – Dopiero w obecnych czasach poczucie estetyki stało się czymś w rodzaju wstydliwej przypadłości.

Leming – Ty najwyraźniej nie jesteś w stanie pojąć na czym polega współczesna moda.

Moher – A tu się akurat mylisz. Właśnie doszkoliłam się w tym zakresie i wiem, że należy łączyć ze sobą rzeczy do siebie nie pasujące. Nawet się do niej zastosowałam.

Leming – Jakoś tego nie widzę.

Moher – Bo się nie przyjrzałaś. Popatrz na moje ręce.

Leming – Rzeczywiście, jak na filmie!

Moher – Dlaczego jak na filmie?

Leming – No, nie zdjęłaś rękawiczek. Teraz w co drugim serialu ludzie wracając do domu, albo wchodząc do lokalu nie zdejmują rękawiczek…

Moher – Co im bardzo utrudnia zajęcia. Zauważyłam. W ten sposób jestem modna nawet podwójnie.

Leming – A to dlaczego?

Moher – Nie spostrzegłaś, że jedną rękawiczkę mam skórzaną, a drugą z włóczki?

Leming – Spostrzegłam, ale obydwie są czarne, to się nie liczy.

Moher – A te dziury w skórzanej? Nie przypominają ci dziurawych dżinsów?        

Leming – Przypominają, ale dziury w dżinsach to szpan, lub jak wolisz moda, a w rękawiczkach to zwykły obciach.

Moher – A nie opatrzyły się już wszystkim te dziurawe portki? Przecież to się widuje od trzydziestu lat!

Leming – Dokładnie, ale to się nadal nosi. Rękawiczki mogą mieć co najwyżej sprute palce.

Moher – Aha. A to może powinnam zmienić pantofle?

Leming – Była już taka jedna, która przyszła do klubu w pantoflach nie od pary.

Moher – I co?

Leming – Olali ją.

Moher – Dlaczego?

Leming – Wszyscy byli już naćpani. Nikt nawet nie zauważył.

 

KURTYNA

Po czym poznać ustrój? 5/2014 (136)

     Dawno temu pewien działacz PZPR bronił decyzji obsadzenia ważnego, i oczywiście intratnego stanowiska, przez nieudacznika. Argumentem była wrażliwość społeczna, bowiem nieudacznik miał dużą rodzinę.

     Zastanawiam się, czy takie socjalistyczne podejście obowiązuje nadal w kapitalistycznej, zdawało by się, Polsce. Postawę socjalistyczną i kapitalistyczną najkrócej można scharakteryzować w ten sposób. Socjalista to ktoś, kto pracuje, żeby mógł wypoczywać im dłużej, tym lepiej. Kapitalista wypoczywa po to, by móc pracować jak najwydajniej.

     Administracja  domu, w którym mieszkam zatrudniała dwóch hydraulików o takim właśnie wyraźnie różnym podejściu do pracy. Pierwszy z nich najwyraźniej lubił swoje zajęcie, był bardzo kompetentny w tym co robił. Drugi wolał się przechwalać, a robotę odkładać i poprawiać po wielokroć to co zrobił.  Pierwszy z nich stawiał na kompetencje, drugi na piar. Przyszła redukcja etatów. Kogo zwolniono?

     Czekam  na odpowiedzi.

Pozdrawiam – i do następnej soboty!

 

P.S. Nadal jest do wynajęcia 2-pokojowe mieszkanie w dobrym punkcie Warszawy, w przystępnej cenie i z piękną panoramą za oknami. Zainteresowanych proszę o kontakt e-mailowy, lub telefoniczny: 601 678 671.

 

Podziały 3/2014 (134)

     Kiedyś ktoś usiłował mi wyperswadować podziały, bo prowadzą one rzekomo do faszyzmu. A do czego prowadzi brak podziałów? Jeśli już nawet nie będziemy dzielić się na dziewczynki i chłopczyków, to pozostaniemy jakąś bliżej nieokreśloną masą, z którą można zrobić wszystko. Bo czy jakieś „coś” zasługuje w ogóle na szacunek?

     W pierwszym felietonie napisałam, że nad Wisłą żyją dwie nacje: Polacy i „Europejczycy”. Dla Polaka bycie Europejczykiem jest stanem naturalnym. Dla „Europejczyka” bycie Polakiem to obciach. Od tamtej pory minęły 3 lata. Teraz podzieliłabym nas na 3 grupy: patrioci, idioci i zdrajcy. Pierwsza i trzecia grupa jest świadoma swojej przynależności. Idiota to według greckiego pierwowzoru człowiek niezaangażowany w sprawy ogółu. Dziś powiedzielibyśmy – nie interesujący się polityką.

     Aktywne są więc dwie grupy – patriotów i zdrajców. Co robi się ze zdrajcami? To zależy, na wojnie się ich likwiduje, w czasie pokoju tylko demaskuje. Musimy zdecydować czy już jesteśmy pod okupacją, czy jeszcze nie. Od tego zależy bowiem los zdrajców. W końcu, zdrajca to też człowiek, no nie?

     Pozdrawiam – i do następnej soboty!

 

P.S.  Nadal jest do wynajęcia 2-pokojowe mieszkanie w dobrym punkcie Warszawy (można się targować). Zainteresowanych proszę o kontakt e-mailowy, lub telefoniczny: 601 678 671.

 

Profesor Gender

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Profesor Gender

 

Występują: Dziennikarz i Profesor.

 

Dziennikarz – Niełatwo było tu pana znaleźć, profesorze.

Profesor – Jestem dość zajęty. Dużo obowiązków.  

Dziennikarz – Rozumiem. Świat zwariował na punkcie pańskiej teorii. Co mówię? – teorii. To przecież całkiem nowa dziedzina nauki! Dokonał pan tego wiekopomnego odkrycia tutaj, w tym instytucie?

Profesor – Nie wiem co dokładnie ma pan na myśli, ale jestem od lat szefem tej placówki.

Dziennikarz – Jeszcze taka skromność! Prawdę mówiąc, spodziewałem się, że tym sławnym profesorem okaże się kobieta.

Profesor – A to dlaczego?

Dziennikarz – No, trudno ukryć, że ruch feministyczny rozsławił pańskie nazwisko.

Profesor – Nie wydaje mi się żeby było ono sławne.

Dziennikarz – Ależ jest! Proszę opowiedzieć jak pan wpadł na ten genialny pomysł, profesorze Gender.

Profesor – Jak mnie pan nazwał?

Dziennikarz – Tak jak wszyscy, czyż nie? Nareszcie doczekaliśmy się prawdziwej równości i wolności zarazem. Nikt nie będzie mi już dyktował, czy mam być mężczyzną, czy może wolę być kobietą.

Profesor – A woli pan?

Dziennikarz – Nie próbowałem, ale to zapewne jest fascynujące!

Profesor – Hm…

Pojawiają się dwaj dobrze zbudowani mężczyźni i stają po obu stronach Dziennikarza.

Dziennikarz – A ci panowie to co za jedni?

Profesor – Przypuszczam, że pilnie potrzebuje pan pomocy.

Dziennikarz – Skąd to przypuszczenie?

Profesor – To jest klinika psychiatryczna.

Dziennikarz – Aha, no ale jeśli nawet, to przecież ja jestem zdrowy.

Profesor – Tak samo twierdzi „Profesor Gender”.

Dziennikarz – Nie rozumiem. Czy to nie pan… Może pan jaśniej?

Profesor – Mogę. Tak każe się tytułować jeden z naszych pacjentów. Trafił do nas na leczenie jako pedofil i to właśnie on wymyślił to, co nazywa się teraz ideologią Gender.

 

KURTYNA  

Prawdziwi Cyganie 2/2014 (133)

     Prawdziwych Cyganów już nie ma, jak twierdzą słowa piosenki. Podobnie nie ma już pederastów ani nawet pospolitych zboczeńców – wszystkich wymiotła poprawność polityczna. W ten prosty sposób uporano się ze zjawiskami niepożądanymi. Kłamstwo, oszustwo czy chociażby skąpstwo zostały wyeliminowane ze sfery publicznej.

    Anglicy, jako konserwatyści, pozostali wierni swoim powiedzonkom i drobnym złośliwościom odnoszącym się do najbliższych sąsiadów. Fakt, że Szkotów wcale nie uważają za skąpych może u nas budzić zdziwne. Cechę tę przypisują Żydom. Mogą sobie jednak na to pozwolić, bo nikt nie ośmieli się Anglika ciągać po sądach za antysemityzm.

     Skoro prawdziwych Cyganów już nie ma, to może ocalmy chociaż sam symbol. Proponuję zacząć nadawać tytuł PRAWDZIWEGO CYGANA. Proszę zgłaszać kandydatury. Premier Tusk cieszy się podobno zaufaniem aż 2% Polaków, a dysponuje jeszcze potężną armią urzędników, którym też się coś należy, jest więc w czym wybierać.

    

Donosicielka

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Donosicielka

 

Występują: Moher i Leming.

 

Leming – Udało mi się zostać donosicielką.

Moher – Jak to udało? Myślałam, że jesteś nią od dawna.

Leming – Od 5. stycznia. Będę donosiła wezwania od sądu.

Moher – A, rozumiem. Dostałaś pracę na poczcie jako doręczycielka.

Leming – Nic nie rozumiesz. Mam teraz samodzielną placówkę.

Moher – A co z kioskiem rybnym?

Leming – Jedno nie wyklucza drugiego. Po zamknięciu sklepu, jak będę miała czas i będzie mi się chciało, to podskoczę z zawiadomieniami.

Moher – A jak ci się nie będzie chciało?

Leming – To też nic się nie stanie. Delikwent co najwyżej nie dowie się, że miał być przesłuchany.

Moher – A sąd nie będzie miał pretensji jeśli świadek nie stawi się na rozprawę?

Leming – Będzie, ale nie do mnie przecież. Nikt mi nie udowodni, że nie próbowałam zawiadomienia dostarczyć.

Moher – Sąd może ukarać, nałożyć grzywnę za niestawienie się.

Leming – Nie moje zmartwienie. Komornik już takiego delikwenta znajdzie.

Moher – To jednak nie w porządku.

Leming – Nie mów, że żal ci przestępcy. Taki mieszka sobie na uboczu, wszyscy myślą, że uczciwy, a tu masz! Czy podejrzewałabyś na przykład tego Kowalskiego, co to mieszka za wsią, że wymiar sprawiedliwości go ściga?

Moher – No, nie.

Leming – A widzisz. Dostałam wczoraj wezwanie dla niego.

Moher – I doręczyłaś?

Leming – Nie, bo karp mi upadł i list się zamoczył. Musi wyschnąć.

Moher – A jeśli to rzeczywiście groźny przestępca?

Leming – Wyluzuj. Gdyby prokurator albo sędzia chcieli tak naprawdę go widzieć, to wysłaliby po niego policję. W końcu od czegoś ona jest. Samymi radarami zajmować się nie może.

 

KURTYNA

O naturze leminga 1/2014 (132)

     W przyrodzie występują dwa rodzaje leminga: leming stepowy i pseudoleming. Ten stepowy wiadomo skąd przywędrował, nie wiadomo natomiast jak się z nim uporać. Nauczyć niczego się nie da. To tak, jakby próbować fokę nauczyć alfabetu morsa. Daremny trud. Znam jednego przedstawiciela tego gatunku, jego poglądy dziwnym trafem zawsze są zgodne z głównym nurtem informacji. Kwaśniewski był dla niego „wybitnym mężem stanu”, a Kaczyński oczywiście najgorszym prezydentem od czasów wojny stuletniej. W tym przypadku jedyny dobrze rozwinięty obecnie przemysł pogardy spisał się wzorowo.

     Leming stepowy tak już ma. Dla niego kto ma władzę, ten ma rację. Tu żaden dzień, ani rok dobroci niczego nie zmieni. Nie da się najpierw pozyskać lemingów, a później zmienić rząd. Zawsze będzie dokładnie odwrotnie: kto ma media, ten może sterować lemingami.

     Nie zapominajmy jednak o bardzo licznej rzeszy pseudolemingów. To są stworzenia, które same strawy duchowej nie poszukują, ale kiedy im się pokaże co jest białe, a co czarne, mogą być wdzięczne. A zatem mała poprawka: bądźmy dobrzy i cierpliwi dla tych zagubionych. Dawajmy wiedzę, ale i rozrywkę na poziomie, o jaką coraz trudniej.

      

P.S.  Jest do wynajęcia 2-pokojowe mieszkanie w Warszawie. Zainteresowanych proszę o kontakt e-mailowy, lub telefoniczny: 601 678 671.

Debata nad piaskownicą

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Debata nad piaskownicą

 

Występują: Moher i Leming.

 

Leming – Uderzy czy nie uderzy?

Moher – Ja bym już dawno dała klapsa.

Leming – No właśnie, a co sądzisz o tych nowych propozycjach zaostrzenia kar dla kierowców prowadzących po spożyciu?

Moher – W mnogości propozycji groźba utraty samochodu mogłaby zadziałać. Obawiam się tylko, że będzie tak, jak z groźbą utraty majątku pochodzącego z przestępstwa.

Leming – Czyli jak?

Moher – Zależy, kto komu ukradł.

Leming – Ja bym takiego pijanego kierowcę trzymała w więzieniu aż…

Moher – Aż wytrzeźwieje?

Leming – Patrz! Wysypał pełne wiaderko piasku na dziewczynkę lepiącą babki.

Moher – Matka posadziła go na ławce i coś mu tłumaczy. Ciekawe, czy pomoże. A wracając do kierowców, to wiesz, kto najwięcej powoduje kolizji na drogach?

Leming – Jasne. Pijani kierowcy luksusowych aut.

Moher – Ani koniecznie pijani, ani tym bardziej aut. Najgroźniejsi na publicznych drogach są rowerzyści.

Leming – O! Dzieciak pobiegł z powrotem do piaskownicy i uderzył dziewczynkę łopatką.

Moher – Matka dziewczynki zabrała wreszcie dziecko z tego niebezpiecznego miejsca.

Leming – A matka chłopczyka wymierzyła mu klapsa! Dzwoń na policję.

Moher – Po co?

Leming – Jak to po co? Znęca się nad dzieckiem! W telewizji stale powtarzają, że nie wolno być obojętnym. Zaczyna się od klapsa, a kończy na zabójstwie. Trzeba tej kobiecie odebrać jak najszybciej prawa rodzicielskie.

Moher – No właśnie, telewizja ma szczególny sposób patrzenia na sprawy. Widzi związek między klapsem a zabójstwem, ale między zabójstwem dziecka a alkoholizmem rodziców już nie. Bo według aktualnych wytycznych alkoholizm powinien dotyczyć wyłącznie kierowców.

 

KURTYNA

Dzień bez… 52/2013 (131)

     Zauważyliście może, że zapanowała moda na „dzień bez” – a to bez samochodu, a to bez papierosa. Ostatnio wymyślono „dzień bez przekleństw”. Przypomina mi to starą komedię „Dzień bez kłamstwa”. Udowadniała ona, że całkowita szczerość jest nie do przyjęcia, jak każda zresztą przesada.

     A gdyby tak spróbować dzień bez łapówki? Albo bez morderstwa? Dajmy odpocząć przeciążonej policji.

     Zastanawiam się nad noworocznym zobowiązaniem. Co mogłabym zadeklarować ze swej strony? Samochód używam z rzadka, papierosów i przekleństw w ogóle. Łapówek nie daję, ani nie biorę. W tym ostatnim wypadku, to żadna moja zasługa. Nikt mnie nie próbuje przekupić. Chyba pozostaje mi jedynie zapewnić, że w przyszłym roku już nikogo nie zabiję. Nie, to jednak zbyt skromne zobowiązanie. A może przywrócę jakiegoś leminga społeczeństwu? Tak, to jest ten kierunek.

     Ogłośmy rok 2014 ROKIEM DOBROCI DLA LEMINGA! To przecież całkiem sympatyczne stworzenia, tyle, że nie potrafią samodzielnie myśleć, co grozi zagładą ich samych i nas przy okazji. Dlatego trzeba udostępniać im treści, jakich w mediach głównego nurtu nie uświadczą. Proponuję zacząć od małych dawek takich jakie zawarte są w „Domniemaniu bezkarności” i stopniowo zwiększać o literaturę poważną i mądrą zarazem.

 

W Nowym 2014 Roku życzę Państwu siły charakteru, ponieważ ona generuje wszelką pomyślność.