Archiwum kategorii: Teatrzyk Zielony Śledź

Referendum

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Referendum        

 

Występują: Optymistka i Pesymista.

 

Pesymista Jesteś za demokracją?  

Optymistka Oczywiście.

Pesymista To pójdziesz głosować? 

Optymistka Nie mogę.  

Pesymista A to dlaczego?         

Optymistka Skoro premier i prezydent prosili żeby nie iść…

Pesymista To może oni są przeciw demokracji?

Optymistka No wiesz!  

Pesymista Uzurpator władzy nie lubi, żeby mu ją odbierano.

Optymistka Och, uważam, że te zarzuty przeciw pani Hani są przesadzone.

Pesymista To daj temu wyraz w głosowaniu.

Optymistka Po co? Przecież nawet jeśli ona przegra, to premier powoła ją na komisarza, i tak będzie dalej rządziła Warszawą. Co wtedy zrobicie?

Pesymista Odstrzelimy.           

Optymistka To mohery potrafią strzelać?

Pesymista Potrafią, tylko nie lubią. Natomiast lemingi myśleć samodzielnie nie mogą, bo to by ich wykluczało z lemingowego grona.

 

KURTUNA

Stanowienie prawa

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Stanowienie prawa

 

Występują: Poseł, Lobbysta.    

 

Poseł Wszystko wskazuje na to, że się uda.

Lobbysta Przejdzie te 1000 zł?

Poseł Wydaje się, że trochę zawyżyliśmy, ale 400 jest raczej pewne.

Lobbysta Szkoda, ale dobre i to. Ważne, że policja przestanie gnębić kieszonkowców. W końcu, mało kto nosi w portfelu więcej niż 400 zł.

Poseł Tak, to będzie tylko wykroczenie a nie przestępstwo ścigane z urzędu.

Lobbysta Najważniejsze, że drobni sklepikarze przestaną zawracać policji głowy kradzieżami.

Poseł To załatwi problem konkurencji definitywnie. Supermarkety będą się mogły rozwijać bez przeszkód.

Lobbysta A miały dotąd jakieś przeszkody? Z tego co wiem podatków nie płacą…

Poseł Zabrzmiało jak krytyka. Jak to? Czyżby nie był pan lobbystą sieci marketów?

Lobbysta – Jestem przedstawicielem MZK.

Poseł – A to przepraszam. Teraz rozumiem, że Miejskie Zakłady Komunikacji nie chcą mieć kłopotu z wzywaniem policji do drobnych kradzieży i wandalizmu na szkodę poniżej 400 zł.

Lobbysta – Może i nie chcą, ale ja ich nie reprezentuję. MZK, to w tym wypadku Międzynarodowy Związek Kieszonkowców.

 

KURTYNA

Sąsiedzi

 

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Sąsiedzi          

 

Występują: Wańka i Fritz.

 

Wańka – Ta Polska to w sumie piękny kraj.

Fritz Fakt, ale wiele jest jeszcze do zrobienia.

Wańka – Masz na myśli te wszystkie porozkopywane drogi..?

Fritz To akurat mało ważne. Na razie nie są nam potrzebne. Zrobi się później.

Wańka – Najważniejsze, że Vincent spisał się na medal.

Fritz – U nas byłoby to nie do pomyślenia. 

Wańka A u nas nie do pomyślenia, żeby mogło być inaczej. Władza, to władza i wszelkie dyspozycje trzeba przyjmować bez szemrania.

Fritz W rezultacie, tak czy owak, każdy Polak rodzi się z sześćdziesięciotysięcznym długiem do spłacenia.

Wańka Może dlatego tak niechętnie się rodzą.

Fritz – I chętnie emigrują. System oświaty też mają już taki, jakiego pragnął dla nich nasz Führer.

Wańka Dokładnie. Nowy polski magister kwalifikuje się jedynie na zmywak.

Fritz – Dzięki temu mamy zapewnioną tanią, niewykwalifikowaną siłę roboczą w całej Europie. 

Wańka I coraz więcej nieruchomości do wykupienia za bezcen. Aż dziw bierze ile kitu dają sobie wcisnąć.

Fritz – Fakt, kupią każdą bzdurę. Ale tak na wszelki wypadek dobrze, że szef MSW postraszył ich resocjalizacją.

Wańka Nasz szkoła. A zastanawialiście się jak uczcimy siedemdziesiątą piątą rocznicą paktu Ribbentrop Mołotow?

Fritz To już za rok. Trzeba się będzie sprężyć, żeby ich ostatecznie znad tej Wisły wykurzyć.

Wańka Myślisz, że tym razem granica będzie na Wiśle?

Fritz Trudno powiedzieć, ale to bardzo dobry pomysł. W ten sposób podzieli się nie tylko Warszawę, ale i Kraków, i oczywiście Trójmiasto.

Wańka Zostaniemy wreszcie prawdziwymi sąsiadami! 

 

KURTYNA

 

P.S. Szanowni Aktorzy, nie dajcie się prosić. Czy naprawdę nie widzicie, że „Zielony Śledź” to samograj? Gorąco namawiam: PRZYSTĘPUJCIE DO NASZEJ TRUPY!

Błędy i wypaczenia

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Błędy i wypaczenia

 

Występują: Optymistka i Pesymista

 

Pesymista Co nowego w Ubekistanie?

Optymistka A co ja mogę wiedzieć o jakimś Uzbekistanie, Kazachstanie, czy jak tam się zwą te byłe republiki radzieckie?

Pesymista – Ja przecież pytam o nasz kraj.

Optymistka To dobrze, bo już myślałam, że próbujesz wytykać rządowi politykę zagraniczną.

Pesymista – Jeśli już, to raczej budowę dróg.

Optymistka – Jak to?

Pesymista – Mam na myśli to zaszczytne 79-te miejsce między Kazachstanem i Kenią, jakie uzyskaliśmy według raportu Światowego Forum Ekonomicznego spośród 144 krajów notowanych pod względem jakości infrastruktury.

Optymistka – No, może z drogami jeszcze nie wyszło, ale przyznasz, że stadiony mamy najpiękniejsze.

Pesymista – Nie wiem czy najpiękniejsze, ale najdroższe na pewno.

Optymistka Ty znowu swoje, a ja myślę, że wszystko się normuje.

Pesymista Nawet gdyby Gowin zastąpił Tuska?

Optymistka Masz coś przeciw temu?

Pesymista Ja? Ależ skąd! Gowin to taki ludzki pan.

Optymistka A nie?

Pesymista Właśnie mówię. Podobnie jak Gierek zastępujący Gomułkę, a Kania Gierka. To tylko błędy i wypaczenia, a linia partii jak zwykle słuszna.

 

KURTYNA

Dynastie

 

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Dynastie

 

Występują salonowcy: Monika i Władysław

 

Monika A ty co za jeden? Pod profesora się podszywasz?

Władysław – Dlaczego? 

Monika No przecież, o tym imieniu i nazwisku mamy tylko jednego Profesora, ale ty coś za młodo wyglądasz.

Władysław – To mój ojciec. Ma fioła na własnym punkcie, nawet nie był w stanie dać mi innego imienia niż powtórzyć własne, ale niech to zostanie między nami.

Monika Siur. Ale jak już tak szczerze gadamy, to powiedz jakim sposobem udało mu się wydostać z obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu? Przecież Niemcy nie byli głupi. Żyd mógł wyjść tylko przez komin, albo…

Władysław Dobrze mówisz. Ojcu nigdy sprytu nie brakowało.

Monika Akowcy to naiwniacy, że go tak zaraz przyjęli.

Władysław Nie tak zaraz. Próbowali sprawdzać, ale nie mieli szans. Oficer prowadzący ojca mógł sobie pozwolić na lepsze rozeznanie, niż oni.

Monika A później poszedł na współpracę z naszymi, ale nie oficjalnie, jak rozumiem?

Władysław – Może rozumiesz, a może nie. Ta część życiorysu Profesora pozostaje nadal niejawna. No, dobra, a tobie co Polska Ludowa dała?

Monika Co mi dała, tego mi III RP nie odbierze.

Władysław – Bystra jesteś. Skąd to znasz?

Monika Z opowieści rodzinnych, oczywiście. Dziadek lubi powspominać. Jak się ma do niego jakąś pretensję, to odpowiada: a co ustrój się nie podoba?

Władysław – A dziadkowi ustrój się podobał?

Monika No masz! Przecież sam go budował, tymi ręcami.

Władysław – Czyli jak?

Monika – Co jak? Na pewno nie kielnią, tylko pepeszą!

Władysław – Nie boisz się, że ta pełzająca lustracja może nam zaszkodzić?

Monika – E tam. W 1956-tym i w 1980-tym trochę sobie pokrzyczeli, a potem wszystko wróciło do normy. Teraz też tak będzie. Tak uważa dziadek, a on wie co mówi.

 

KURTYNA

Kancelaria mecenasa G.

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Kancelaria mecenasa G.

 

Występują: Mecenas G., Klient.

 

Mecenas G. – Zrobimy tak. Pozwolimy mu wnieść oskarżenie poparte dokumentami…

Klient Ale te dokumenty mnie pogrążą!

Mecenas G. – To bez znaczenia. Będziemy się domagali, żeby jego adwokat złożył absolutnie wszystkie dowody pana malwersacji.

Klient I co wtedy?

Mecenas G. – Wtedy ja je przejrzę i jeżeli będą rzeczywiście obciążające, to po prostu zaginą w niewyjaśnionych okolicznościach.

Klient A jak on zachowa kopie?

Mecenas G. – Prawo jest tak sprytnie pomyślane, że sąd może przyjąć jako dowód tylko oryginały, a te są oczywiście niepowtarzalne, jak sama nazwa wskazuje.

Klient – Zaczynam rozumieć, skąd te nagminne zagubienia akt. Ile to kosztuje?

Mecenas G. – Nie licząc mojego honorarium, to 20% od sumy jaką pan przywłaszczył.

Klient – Nic pan nie opuści?

Mecenas G. – Do tego jeszcze dojdą koszty  operacyjne, ale czyż wolność nie jest bezcenna?

 

KURTYNA

Szczera rozmowa

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Szczera rozmowa   

 

Występują: pracownicy pionu propagandy Wańka i Fritz

 

Fritz – Słuchaj Wania, a może byśmy tak szczerze porozmawiali?

Wańka Zależy o czym.

Fritz – Obaj wiemy, że Grasow tak naprawdę nie jest naszym szefem.

Wańka Fakt, pomagamy mu tylko.

Fritz – Właśnie. Nie opowiedziałbyś mi jak to faktycznie z tym Tupolewem było?

Wańka A co? W Berlinie tego nie wiedzą?

Fritz – Może i wiedzą, ale ze mną nikt tą wiedzą się nie podzieli.

Wańka A co byś chciał wiedzieć?

Fritz – Jak wyglądały przygotowania do tego tak zwanego wypadku? Wronuś najwyraźniej wiedział o wszystkim znacznie wcześniej.

Wańka Nie o wszystkim. Kogoś takiego jak Wronisław Komuchowski nie informuje się szczegółowo, bo zawsze jest obawa, że coś chlapnie.

Fritz – No i chlapnął, a później nie krył radości z tego co się stało, ale on tu najmniej ważny. Do układanki nie pasuje mi coś innego.

Wańka A mianowicie?

Fritz – Wiadomo było, że samolot musi rozbić się w Smoleńsku, tak?

Wańka Załóżmy.    

Fritz – I dlatego nie czekały żadne limuzyny na delegację?        

Wańka Powiedzmy.  

Fritz – Nie uważasz, że to przesada?

Wańka A kto by się tym przejmował!

Fritz – No chyba, że to prowokacja szyta grubymi nićmi, bo nie chodziło chyba o ewentualne uszkodzenie sprzętu.

Wańka Za kogo ty nas masz? Nie musimy oszczędzać, zwłaszcza na nie swoim.

Fritz – No, właśnie. Jak to interpretować? Jako prowokację typu: „i co nam zrobicie”?

Wańka Jeśli już koniecznie chcesz wiedzieć, to odesłanie samolotu z limuzynami  z lotniska Siewiernyj nie było prowokacją, a miało uwiarygodnić błąd pilotów samolotu z delegacją prezydencką.

Fritz – Że niby wieża nie zezwalała na lądowanie? 

Wańka Dokładnie. Później okazało się, że wszystko idzie jak po maśle. Każdą bzdurę łącznie z pancerną brzozą dało się wcisnąć.

 

KURTYNA

 

P.S. Drodzy Aktorzy nie dajcie się prosić, przyłączcie się do Teatrzyku. Jakoś trudno mi uwierzyć, że wszyscy bez wyjątku otrzymujecie tak fantastyczne propozycje, że moja przy nich „wymiękka”.

 

Platforma Nieposłuszeństwa Obywatelskiego

 

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Platforma Nieposłuszeństwa Obywatelskiego

 

Występują: Optymistka i Pesymista.    

 

Optymistka – Jak to dobrze mieć takiego zdolnego ministra finansów.

Pesymista Gratuluję ironii.

Optymistka – Ale ja całkiem poważnie. Okazuje się, że jednak budżet państwa znów jest bezpieczny, prorozwojowy, antycykliczny i dobrze skonstruowany.

Pesymista Oraz niedoszacowany na 24 miliardy złotych już po pół roku. Rzeczywiście, Sztukmistrz z Londynu popisał się znowu.

Optymistka – Te miliardy zabierze się z armii i takich tam niepotrzebnych resortów. Po co komu armia w dobie pokoju?

Pesymista A szpitale zdrowemu, albo szkoły mądremu?

Optymistka – Oj, ty znowu swoje. Porozmawiajmy lepiej o czymś neutralnym.

Pesymista A są takie tematy?

Optymistka – Pewnie, chociażby sprawa księdza Lemańskiego.

Pesymista To jest taka sprawa?

Optymistka – No jak to? Nie mów, że nie słyszałeś. Jego spór z przełożonym jest sławny na całą Polskę.

Pesymista Właśnie. Spory podwładnych z przełożonymi toczą się każdego dnia od Bałtyku po Tatry i normalnie nikt prócz zainteresowanych o nich nic nie wie. No chyba, że są przykrywką. Kiedy mnie szef wyrzucał, bo musiał zatrudnić na moje miejsce pociotka ministra, to nikogo to nie interesowało.

Optymistka – Trudno ci dogodzić. Może ucieszył cię fakt, że wreszcie udało się naprawić ten nieszczęsny pas startowy na modlińskim lotnisku?

Pesymista Owszem, ucieszyłby mnie, gdybym miał odpowiednie układy i pieniądze na wykupienie lotniska.

Optymistka – A po co byłoby ci puste lotnisko, z którego nikt nie chce latać?

Pesymista Właśnie po to zostało doprowadzone do takiego stanu, żeby można je było sprzedać za psi pieniądz.

Optymistka – Znowu te twoje teorie spiskowe! Ale przyznasz, że Tusk ma rację doradzając powstrzymanie się od głosowania w referendum na prezydenta Warszawy?

Pesymista Odkąd doradził, żeby nie płacić abonamentu telewizyjnego, wpoił mi nieposłuszeństwo obywatelskie.

 

KURTYNA

Smok wawelski

 

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Smok wawelski     

 

Występują: pracownicy pionu propagandy Wańka i Fritz

 

Fritz – Udało się!

Wańka Co mianowicie?

Fritz – Smok połknął barana nadzianego siarką!

Wańka A konkretnie?

Fritz – Zrobiliśmy taką oto zbitkę. Dało się zdjęcia okrągłostołowców z podpisem, że oni oszukali naród.

Wańka Przecież to woda na ich młyn!

Fritz – Właśnie, to ta przynęta w postaci barana.

Wańka A co jest siarką?

Fritz – Paru z najaktywniejszych naszych przeciwników na zdjęciach obok z podpisem, że teraz to oni oszukują.

Wańka Rzeczywiście, atakowanie ich wprost nie dawało rezultatów. Myślisz, że lud to kupi?

Fritz – Powinni wziąć się za łby.

Wańka I co nam to daje?

Fritz – Jak to co? Przede wszystkim zwątpienie. Szaraczki nie wiedzą komu mają wierzyć.

Wańka Gras sugerował, żeby coś o świetlanej postaci pierwszego obywatela, bo mu słupki spadają.

Fritz – E tam, zaraz spadają. Po czorta pytać ludzi czy go lubią? Każdy przecież wie, że bycie idiotą to żaden wstyd, a poza tym nie rzuca się w oczy.

Wańka Myślisz, że Gras ten twój pomysł pochwali?

Fritz Powinien, przecież to klasyczna leninowska zasada posługiwania się użytecznymi idiotami!

 

KURTYNA

 

Mów mi geniusz

 

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Mów mi geniusz    

 

Występują: Grasow, czyli w skrócie Gras, pracownicy pionu propagandy Wańka i Fritz

 

Gras – Wy dwaj będziecie odpowiedzialni za pion propagandy. Do waszych obowiązków będzie należało dostarczanie tematów do „przekazu dnia”.

Wańka Takich w rodzaju „mamusia małej Madzi”?

Gras Tak, ale bez przeciągania struny, jak to było w tej sprawie.

Fritz – Moim zdaniem należy wejść głębiej w ich struktury.

Wańka Jeszcze głębiej? Mamy przecież  w każdej ich organizacji swojego człowieka.

Gras Który najczęściej bierze pieniądze za nic. Potrzeba nam nowych pomysłów, nie ludzi, coś co chwyci, rozpali emocje.

Fritz – A mogą być odgrzewane kotlety?

Gras Zależy jak stare. Spór historyków może nie być interesujący.

Wańka – Właśnie, powinno być coś w rodzaju hecy z Baumanem?

Gras No… Tak, ale nie powielajmy schematów.

Fritz – Chyba mam coś takiego. Teraz dla odmiany niech się biją w piersi.

Gras A konkretnie?

Fritz – Odgrzejmy geniusza.

Gras Karpat?

Fritz – Ani Karpat, ani nawet Biłgoraja. Mówimy partia w domyśle Lenin, mówimy profesor w domyśle Władysław B. A jak powiemy „genialny konstruktor” to w domyśle…

Wańka – Jacek K.

Fritz – Bingo.  

Gras Ten co to na złość władzy ludowej świnie pasał?

Fritz – Ten sam. Ale zacznijmy od początku. Najpierw władza ludowa wysłała go na stypendium do USA. Po powrocie dostał zakład doświadczalny, w którym mógł realizować swoje wizjonerskie projekty.

Gras Podobno ten jego komputer był znacznie lepszy od radzieckiego.

FritzNa pewno znacznie mniejszy. Dlaczego towarzysze radzieccy go sobie nie przywłaszczyli, pozostaje nadal tajemnicą. Natomiast tajemnicą nie jest, że pomysłu nie podchwyciło także IBM.

Gras A to skąd wiadomo?

Fritz – Z podsłuchu. W tamtych czasach naszym reprezentacyjnym lokalem była restauracja Budapeszt na Marszałkowskiej naszpikowana elektroniką podsłuchową.  To właśnie tam został zaproszony bardzo wysokiej rangi przedstawiciel IBM-u. Po zapoznaniu się z K-202 nie wyraził chęci współpracy. Zakład Doświadczalny rozwiązano.

Wańka – I wtedy właśnie powstało to sławetne zdjęcie ze świniami?

Fritz – Tak. To było rzeczywiście genialne pociągnięcie marketingowe. Nawet sam Kudelski dał się nabrać. Zaprosił „genialnego konstruktora” do Szwajcarii, pomógł załatwić kredyt, powstała fabryka z wielkim napisem na dachu i na tym koniec. Znowu geniusz nie został doceniony. Po powrocie do kraju próbował jeszcze robić urządzenia, które już dawno były na rynku.

Wańka – W sumie postać nieco żałosna.

Gras I dlatego nadaje się idealnie do naszych celów. Nazwijmy go polskim Billem Gatesem. 

 

KURTYNA