Nowi bogowie 45/2020 (488)

Światem rządzą mali ludzie z wielkimi pieniędzmi i nie jest to żaden skoordynowany „rząd światowy”, tylko draństwo spod ciemnej gwiazdy na czele wielkich korporacji. Kiedy powstawały te giganty, ich szefowie zarabiali dwudziestokrotność tego, co płacili pracownikom. Teraz przyznają sobie uposażenia trzysta razy większe, niż mają ich pracownicy-niewolnicy. Co robią z takimi gigantycznymi pieniędzmi? Powiększać je w nieskończoność, przestało mieć sens. To w pewnym momencie znudzi każdego, no chyba… chyba, że poczuje się bogiem i zechce świat zniszczyć dla własnego kaprysu. Jaki inny pomysł może mieć mały człowiek z wielkimi pieniędzmi? Czy współcześnie nie ma już ludzi wielkich? Może i są, ale wielki z małymi pieniędzmi mało może.
Jakiś czas temu namawiałam do kupowania polskich produktów oznaczonych kodem 590. Przekonałam się, że nie ma to większego sensu. W moim osiedlowym sklepie, filii sieciówki, żadne jabłko, gruszka, czy śliwka nie są pochodzenia polskiego. Za to ryż owszem. Może ktoś potrafi wskazać gdzie znajdują się w Polsce te pola ryżowe?
Rolnictwo trzeba spisać na straty dla dobra piątki zwierząt; kościoły i pomniki, dla dobrego samopoczucia odrażających babsztyli oraz stojących na straży porządku policjantów, którzy dbają, żeby tym wściekłym babom nikt nie zrobił krzywdy.
Czy w tej sytuacji warto jeszcze coś pisać? Na razie zamierzam dotrwać na posterunku do pięćsetnego felietonu. Wówczas dam sobie i Państwu spokój. Nic bowiem nie wskazuje na to, żeby udało mi się magazyn rozsyłać jak dawniej, z powodu sprawnie działającej elektronicznej, demokratycznej cenzury, a pisać do szuflady już mi się nie chce.

http://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=408&wysijap=subscriptions

Brońmy normalności 44/2020 (487)

Ktoś zarzucił mi pesymizm i do pewnego stopnia musiałam się z nim zgodzić, cho­ciaż zazwyczaj pesymiści, jak i optymiści uważają się po prostu za realistów. Upatrywanie czyhających niebezpieczeństw pozwala ich uniknąć, a bagate­lizowanie oznak zagrożenia może przynieść niepowetowane straty.
Dobrą ilustracją podziału na optymistów i pesymistów jest obecna sytuacja pandemiczna. Społeczeństwo uległo atomizacji na chorych z przerażenia, zmęczonych restrykcjami, ale zdrowych i dzielnych wyznawców teorii spiskowej. Najzabawniejsi są ci ostatni. Mają pretensję do rządu, że nie potrafi ustrzec wszystkich obywateli przed pandemią, która ich zdaniem nie istnieje, została wymyślona.
Nie samą pandemią jednak człowiek żyje. Lewaccy agresorzy nie zasypiają gruszek w popiele. Nie wolno lekceważyć ich ciągłych prowokacji. Oni się nie znudzą, bo nie za bezczynność są wynagradzani przez sponsorów destrukcji. Doży­liśmy czasów, w których normalność sama się nie obroni. Musimy jej pomóc, żeby ta nowa rewolucja nie starła nas na pył. Pierwotna, bolszewia wprowadzała ko­munizm głównie przy użyciu bagnetów, bo propaganda nie byłaby w stanie wszystkich ogłupić, zwłaszcza Polaków. Marsz przez instytucje Zachodu okazał się na tyle skuteczny, że tamte społeczeństwa przestały odróżniać dobro od zła. Udało się wmówić im, że wszystko jest względne. Francuzi dopiero niedawno obudzili się z ręką w nocniku.
Czerwoni komuniści usiłowali (raczej bezskutecznie) obrzydzić ludziom posiadanie czegokolwiek. Sześciobarwni próbu­ją zohydzić seks. Ciekawe, do jakiego stopnia im się to uda.
Dość tego wulgarnego draństwa! Jeśli policji z jakichś względów nie wypada ruszać bojówkarzy Antify, to może powinni zabrać się za tych przebierańców kibole?

http://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=407&wysijap=subscriptions

Dyżurni durnie 43/2020 (486)

Nasza obecna opozycja parlamentarna dzieli się na totalną i normalną. Totalna neguje wszystko co dla Polski korzystne i popiera wszystko, co Polakom może zaszkodzić. Normalna, jak sama nazwa wskazuje, zachowuje się normalnie, czyli uważa, że to i owo zrobiłaby lepiej. Co prawda, niektórzy liderzy Konfederacji mają parcie na szkło i wiedzą, że jak nie powiedzą czegoś głupiego, to nie zostaną zauważeni. Pozostali wydają się jednak ludźmi, którym dobro Polski leży na sercu.
Dla PiS-u z przystawkami walka z opozycją totalną, to czysta przyjemność. Im przeciwnik głupszy, tym ubaw lepszy. Ostatnio opozycja totalna okazała się nawet na tyle miła, że po raz pierwszy poparła Zjednoczoną Prawicę. W sporze rolników ze zwierzątkami stanęła po stronie tych ostatnich. Można by ukuć nowe hasło: „PiS i PO, to samo dobro” dla farmy zwierząt – tej orwellowskiej, ma się rozumieć.
A może walka nie idzie na noże, a na wpuszczanie wilka do cudzej zagrody? Takim wilkiem w cudzym stadzie mógłby być dyżurny dureń, którego wypuszcza się na arenę, żeby przemówił w „jedynie słusznej sprawie”, tak jak nikt kierujący się logiką by nie potrafił. Mądry Minister Rolnictwa był zagrożeniem dla Zjednoczonej Koalicji Prawicy z Lewicą. Ktoś przezornie wyciągnął z lamusa Beger, żeby kompromitowała rolników. Ot, taka sztuczka magiczna.

http://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=406&wysijap=subscriptions

Medycyna 42/2020 (485)

Co lepsze dla zdrowia: bezruch przed komputerem, czy ruch na świeżym powietrzu w maseczce utrudniającej oddychanie? Medycyna nie odpowiedziała jeszcze na to ważkie pytanie. Odpowiedziała jednak, jak można uratować życie dziecka za dziewięć milionów złotych. W tym wypadku jestem pełna podziwu, nie znając szczegółów, których i tak nie umiałabym ocenić. Zakładam, że jest to milowy krok na polu nauk medycznych.
Warto przy tej okazji zastanowić się nad finansami Służby Zdrowia. Fundusz, na który wszyscy zrzucamy się co miesiąc, nawet najlepiej zarządzany, nie mógłby podołać wydatkom, jak wyżej wspomniany. Przy okazji pandemii dało się zauważyć, że lekarze rodzinni są ostrożniejsi w kontaktach z chorymi, od kolegów z prywatnych przychodni. Bierze się to nie tyle z zaleceń Ministerstwa Zdrowia, co z całkiem odrębnego sposobu finansowania. Lekarz w prywatnej przychodni jak nie zobaczy żywego pacjenta, to za poradę telefoniczną nic nie dostanie. Placówka państwowa jest rozliczana od ilości zarejestrowanych potencjalnych pacjentów. Jej finanse może uszczuplić jedynie zgon, lub wypisanie się chorego.
Prostym rozwiązaniem byłoby ustalenie koszyka porad i zabiegów gwarantowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia, niezależnie od tego, gdzie lekarz ma gabinet. Ale proste rozwiązania służą prostym ludziom. Lewaccy prominenci typu Krajowego Kopertologa Koalicji Obywatelskiej, wolą rozwiązania umożliwiające lewe interesy.

http://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=405&wysijap=subscriptions

Zagłodzić 41/2020 (484)

Nic nowego pod słońcem. Niemka wyraziła tylko wolę własnego narodu, proponując zagłodzić finansowo narody nieposłuszne. Naszemu rządowi taki totalitaryzm jest obcy, żeby nie powiedzieć – wstrętny. Co najwyżej, w imię „moralności” próbuje zagłodzić rolnictwo, czym bardzo ucieszył lewicę, która odczytała to jako krok w pożądanym przez nią kierunku. Taki śliczny zbieg okoliczności, klamra spinająca narodowy socjalizm hitlerowski ze stalinowskim komunizmem. Hitler próbował nawet własnego psa przekonać do zaniechania spożywania mięsa. Stalin przekonywać nikogo nie musiał, bo takie luksusy były przeznaczone wyłącznie dla przedstawicieli ludu pracującego miast i wsi.
Jestem pełna podziwu dla przezorności lewactwa, bo kiedy obrona biednych zboczeńców wypali się, można będzie zacząć bronić wegetarian. Obawy są poważne. Zyskali bowiem na usunięciu z rządu najlepszego dotychczas Ministra Rolnictwa, ale mogą stracić więcej na polu nauki i szkolnictwa. Nowy minister zakaże genderyzmu w szkołach i co wtedy? Sromotna klęska! Na razie trwa nagonka na nowego ministra, ale czy przyniesie pożądany skutek? Mam nadzieję, że nie.
Ogólnie rzecz ujmując mamy remis. Lewactwo, co ugrało na niszczeniu polskiej gospodarki w imieniu „biednych zwierzątek”, to może stracić w szkolnictwie, jeśli zakaże się wstępu do szkół „biednym zboczeńcom”.

http://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=404&wysijap=subscriptions

Róbmy swoje 40/2020 (483)

Świat śwruje, ale to nie powód, żebyśmy mu wtórowali. Komunizm w żadnym ze swoich stadiów nie ma nic wspólnego z logiką i zawsze żeruje wyłącznie na emocjach. Obecnie mamy do czynienia z fazą żałosnych błaznów występujących w obronie proletariatu zastępczego, jakim stali się biedni zboczeńcy, których w Polsce jakoś nikt nie chce prześladować. Brak też nam murzynów, w imieniu obrony których można by dewastować wszystko, co popadnie.
Sługusy Moskwy w następnym pokoleniu stali się „Europejczykami” i zrobią dla Berlina wszystko, co złe dla Polski, nawet się z tym nie kryjąc. Uwłaszczeni na majątku odebranym Polakom są bezkarni, zwłaszcza że popierani przez destruktorów wszelkiej maści, dla których my, Polacy staliśmy się obiektem napaści.
Cudem udało się odwojować trochę niezależności w mediach. Front walki między nimi to nie tylko konfrontacja TVPolskiej z TVNiemiecką. Spektrum jest szersze i to dobrze. Gorzej, że nadal sądownictwo jest niezależne od zdrowego rozsądku, a kultura schlebia tylko niewybrednym gustom. W gospodarce mieliśmy najmądrzejszego Ministra Rolnictwa odkąd pamiętam. Niestety, mądrość, to raczej wada niż zaleta w naszych czasach, więc rekonstrukcja rządu go wymiotła.
Co w takiej sytuacji możemy robić my, szaraczkowie? Wspierać byłego ministra kupując polskie produkty rolne. Każdy z nas może stwierdzić, czy to co chce kupić jest opatrzone kodem 590…, czy innym. Zacznijmy też domagać się głośno godziwej rozrywki. Współczesne polskie seriale, niechlubnym wzorem Zachodu, coraz częściej pozbawione są scenariuszy. Wygląda jakby reżyser przychodził na plan i pozwalał aktorom mamrotać co popadnie, okraszając to sowicie mordobiciem i słodkimi całuskami co pięć minut.

http://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=403&wysijap=subscriptions

Źli i dobrzy 39/2020 (482)

Ludzie dzielą się na złych i dobrych.
Ci źli hodują norki, które zjadają tony odpadów mięsnych z uboju, utylizując je w ten sposób i tworząc nawóz naturalny. Kłopot złych ludzi polega na tym, że muszą się ze zwierzakami dobrze obchodzić, bo inaczej ich futro zda się psu na budę. Dobrzy ludzie postanowili wyzwolić futrzaki, wybijając je humanitarnie co do jednego, oczywiście dla ich dobra.
Źli ludzie kradną pszczołom miód, dobrzy podkarmiają je cukrem, żeby nie musiały bez sensu szukać kwiatków, a ci najlepsi miodu nie jedzą, bo razi ich niewolniczą pracą owadów.
Źli ludzie zmuszają krowy do dawania mleka, kury do znoszenia jaj, hodują prosiaki, żeby je później pozjadać. Dobrzy słusznie zakażą im tych niecnych praktyk.
Dobrzy ludzie sprawdzą, czy należycie opiekujesz się swoim psem, lub kotem, bo jak nie, to ci go odbiorą i zrobią z nim co należy, żeby się więcej nie męczył. Jeśli nawet nie masz kanarka w klatce, to i tak dobrzy ludzie w asyście policji, bez nakazu sądowego wejdą do twojego domu, żeby sprawdzić, czy nie ukrywasz gdzieś królika w kapeluszu, albo żółwia w szafie. Jeśli nie masz w niej żadnego trupa, to po wyjściu dobrych ludzi możesz go tam znaleźć.

http://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=402&wysijap=subscriptions

Gruziński toast 38/2020 (481)

Przez pustynię wędrowały trzy róże: biała, kremowa i czerwona. Po drodze były źródełka, ale wody za darmo nie użyczały. Oddasz płatek, to się możesz napić. Bia­ła róża nigdy na taką transakcję nie przystawała, czerwona odwrotnie, nie przepuści­ła żadnej okazji. Kremowa od czasu do czasu oddawała płatek za łyk wody. Kiedy dotarły na miejsce biała była kompletnie zwiędła, czerwonej nie pozostał żaden płatek, a kremowa zachowała niezłą kondycję. Wypijmy za kremową różę!
Czy coś nam ta przypowiastka przypomina? Może stosunek do alkoholu? Biała róża, to abstynenci, kremowa, to pijący okazjonalnie, a czerwona, to alkoholicy.
A jakby tak przyrównać to do polityków? Ci najbardziej ideowi nie uznają żadnych kompromisów. Pod ich przywództwem najłatwiej o zagładę. Czerwoni (nomen omen) to koniunkturaliści, którzy mogą głosić wszelkie idee, wzajemnie się wy­kluczające. Mają na względzie wyłącznie korzyści osobiste. Kremowi, to pragmaty­cy, którzy wiedzą, że dotarcie do celu wymaga pewnych ustępstw. Nie oznacza to jednak wpuszczania lisa do kurnika, a z taką właśnie sytuacją mamy ostatnio do czynienia. Jeżeli czerwoni chwalą inicjatywę białych, to znaczy, że zostali wpusz­czeni do kurnika.
Zakaz hodowli zwierząt pod pretekstem, że dzieje im się krzywda, jest namacal­nym dowodem, jak lewactwu udało się zmanipulować prawicę. Zamiast postulatu do­brego traktowania zwierząt, jest ich unicestwianie!
Rolnicy, przestańcie szukać żon, zacznijcie szukać sobie innego zajęcia!

http://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=401&wysijap=subscriptions

Siła postępu 37/2020 (480)

Joe Biden kandydat na prezydenta USA z ramienia Demokratów odkrył właśnie, że wynalazcą żarówki nie był żaden biały Edison, a czarnoskóry Afroamerykanin. My też nie możemy być gorsi. Ogłośmy, że Kopernik nie tylko był kobietą, ale jeszcze czarnoskórą lesbijką. W tym celu trzeba powołać odpowiednią komisję, w skład której wejdą „najwybitniejsi naukowcy i autorytety moralne”. Można też powołać oddolny, spontaniczny ruch o wdzięcznym skrócie RZDDzDM, który nie byłby oczywiście żadną konkurencją dla LGBT, przeciwnie oba ruchy będą ściśle współpracowały, pod warunkiem ma się rozumieć, że nowa inicjatywa otrzyma od władz Warszawy nie mniejsze dotacje na działalność.
Temu oddolnemu, spontanicznemu ruchowi będą przewodzili włodarze dużych miast posiadający wystarczające zaplecze i poparcie Koalicji Obywatelskiej. W ten sposób knowania wrogów postępu nie powiodą się. Na nic zda się cała akcja pt. „Szambo 2” wymierzona w znakomitego twórcę „Nowej Solidarności” ostatnio nazywanego przez złośliwych, nie wiadomo dlaczego „Szambelanem”. Stanie on teraz na czele supernowej, oddolnej, spontanicznej akcji zorganizowanej pod auspicjami RZDDzDM. Przypomnijmy pełną nazwę: Ruch Zawiedzionych Dyplomowanych Dostojników z Dużych Miast. Przy okazji należy zdementować fałszywą pogłoskę, jakoby „Dyplomowanych Dostojników” należało zastępować słowem „Dupki”, dzięki czemu zbyt długa nazwa uległaby pożądanemu skrótowi.

http://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=400&wysijap=subscriptions

Fuszerka czy sabotaż? 36/2020 (479)

Czy to, co się wyrabia w stolicy naszego kraju, to tylko rządy nieudacznika? Obawiam się, że coś znacznie gorszego. Ktoś przecież wybrał tego fircyka na prezydenta Warszawy. Po co? Może po to, żeby infrastrukturę oddał w ręce firmom niemieckim i francuskim, które nie mogłyby uprawiać takiej fuszerki we własnych krajach? A może te firmy mają różne standardy u siebie i w kondominium? Przypuszczam, że w tym wypadku nie chodziło wyłącznie o wypływające miliony z kasy miasta. Unia Europejska (czytaj Niemcy) uzyskały jeszcze inne dodatkowe „korzyści”. Można, co prawda, oskarżać bezpodstawnie Polaków o wyssane z palca wszelkie draństwa, których nie popełnili, ale o wiele lepiej mieć namacalne dowody winy.
Ponowne zatrucie Bałtyku nie budzi wątpliwości, kto jest trucicielem na skalę europejską? No, przecież nie ekipa rządząca stolicą, ani tym bardziej pupilek, którego umiejętności nie wykraczają poza stosowanie taśmy klejącej do naprawiania czegokolwiek. To przecież filar opozycji totalnej, na którego ostatnio głosowało dziesięć milionów obywateli! Wśród nich byli i tacy, jak pewien znany publicysta, którzy w drugiej turze wyborów prezydenckich specjalnie oddawał głos nieważny zaznaczając obu kandydatów. Najwyraźniej wykazał się małą spostrzegawczością, nie widząc zasadniczej różnicy między kandydatami pretendującymi do urzędu prezydenta państwa. Trudno sobie nawet wyobrazić, co by się działo w Polsce z takim prezydentem jak Trzaskowski.
Dla Unii Europejskiej winni kolejnej awarii kolektora będą oczywiście Polacy jako całość, a prawicowy rząd w szczególności.
A może by tak ktoś kompetentny wreszcie zakwalifikował te czyny zaniedbania jako sabotaż i winnych pociągnął do odpowiedzialności?

 


http://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=399&wysijap=subscriptions