Szansa gwarantowana 13/2021 (508)

Czy istnieje coś takiego jak szansa gwarantowana? Z prostej logiki wynika, że szansa żadnych gwarancji nie potrzebuje. Termin ów został uknuty zapewne przez naciągaczy z myślą o naiwnych. Dostajesz zaskakującego SMS-a, że właśnie wygrałeś sto tysięcy złotych, mimo że w nic nie grałeś. Wystarczy tylko potwierdzić odbiór tej wiadomości, za marne 3,99 zł. Cóż to za śmiesznie niska cena, wobec szansy jaką ci właśnie oferowano!
Albo pisze do ciebie jakiś angielski adwokat, że jesteś prawdopodobnie dziedzicem fortuny po osobie o twoim nazwisku. Wystarczy tylko wpłacić… albo podać swoje dane osobowe i nr konta. Internet pełen jest takich oszustów. Skąd się biorą? Z zapotrzebowania rynku. Im więcej naiwnych, tym lista ofert bogatsza. To dotyczy oczywiście płotek. Prawdziwe rekiny finansowe zaczynają od korumpowania rządów państw. Im obywatele danego państwa są głupsi, tym interesy idą lepiej.
Unia Lobbystów, zwana Europejską pokazuje codziennie, jak wydoić mniejsze kraje, wmawiając im, że dostają coś za nic, chociaż jest akurat odwrotnie. Właśnie podpisujemy kolejny cyrograf. Unia zaciągnie gigantyczny dług w naszym imieniu, który będziemy spłacać przez pokolenia, a czy coś z tych pieniędzy dostaniemy? Mamy gwarantowaną szansę, że jak będziemy grzecznie hołubili cztery litery plus i kupowali to, co nam karzą, od tych, co wskażą, to będziemy mogli wybudować sobie jakiś na przykład pomnik Marksa za unijne dotacje, w miejscu gdzie będziemy sami chcieli bez nacisków z góry.

https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=432&wysijap=subscriptions

Politowanie czy podziw? 12/2021 (507)

W normalnym świecie politowanie wyklucza podziw. Nie można kogoś jednocześnie obdarzać jednym i drugim, bo te uczucia wykluczają się wzajemnie. Lewactwo, jak na nie przystało, kieruje się swoistą logiką, zgodnie z którą, jej przedstawiciele żądają podziwu i współczucia zarazem dla swoich czterech liter plus. Wszystkich wokół obrzucają błotem, co niejako z automatu stawia ich ponad tych wszystkich, którymi pomiatają i którzy powinni ich za to uwielbiać. Dla lepszego efektu rzucają się na ulicach, udając trupy wymagające litości. Potem, jak w kiepskim, amatorskim teatrze, wstają i idą dalej.
Dlaczego takie kreatury zdobywają poklask? Czyżby rzeczywiście udało się już wyhodować nowego człowieka uodpornionego na myślenie? A może jest metoda w tym szaleństwie, albo chociaż jakaś doza racjonalizmu? Obawiam się, że jest i nawet nie taka mała. Szlachectwo bowiem, jedynie zobowiązuje, a chamstwo daje przywileje! Prawica rozumie, że kto ma prawa, ten ma i obowiązki. Lewica odwrotnie – kto ma prawa, ten innym dyktuje obowiązki. Sława daje władzę, a władza sławę i wszystko się kręci. Nie sposób bez takich przywilejów zaistnieć w szeroko pojętej przestrzeni medialnej. Jak się ma władzę, pieniądze i sławę, to o rozum nikt przecież nie zapyta, prawda?


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=430&wysijap=subscriptions

Momenty już były 11/2021 (506)

Mały Książę kochał jedną różę. Pole róż wcale go nie ucieszyło, nie był w stanie pokochać całego pola róż. Lumpenfeministki o tym nie wiedzą i próbują przytulić do łona całą ludzkość, budząc powszechny niesmak.
W starym kabarecie „Kulisy Srebrnego Ekranu” dwaj panowie rozmawiali o filmach i padało zawsze to samo pytanie o tak zwane momenty, czyli sceny erotyczne. Twórcy filmowi najwyraźniej bardzo się przejęli tymi skeczami i wyciągnęli błędny wniosek, że tylko to widzów interesuje. Skoro ludzie chcą „momentów”, to dawano ich coraz więcej, aż przestały być momentami, stając się nudną beznadziejną, bezwartościową sztampą. Na filmach i w serialach zdarzają się jeszcze momenty bez seksu i przemocy, ale coraz rzadsze. Dialogi ograniczają się do: – Kocham cię – Ja cię też.
Teraz żeby zachęcić ludzi do odwiedzenia kina, trzeba będzie obiecać widzom brak tych nudnych, ogranych, niczego niemówiących scen. „Momenty” już były i oby ograniczyły się znowu do momentów, albo po prostu znikły.


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=429&wysijap=subscriptions

Sterowanie hipochondrią 10/2021 (505)

Wszystkie bez wyjątku media przekonują nas od rana, do wieczora o śmiertelnym zagrożeniu, jakie stanowi dla każdego z nas kontakt z drugim człowiekiem. Jesteśmy siewcami zarazy. Powinniśmy koniecznie zaszczepić się, mimo iż nie ochroni to nas przed zachorowaniem, ani zarażaniem innych i nadal podlegamy tym samym restrykcjom. Ale przecież ktoś mądrzejszy od nas wie lepiej.
Teraz już nie wystarczy zakrywanie ust i nosa czymkolwiek. Konieczne są maseczki. Najwyraźniej ich producent znalazł dojście do osób decyzyjnych. Nawet ktoś, kto słabo zna się na handlu, musi zauważyć kolosalną różnicę między namawianiem człowieka, żeby coś kupił, a nakazem kupna pod groźbą grzywny. To ma sens biznesowy dla tej branży. A co z innymi przedsiębiorstwami, takimi jak na przykład hotele? Niech sobie upadają. Upadłe tanieją i korporacje mogą je sobie w przyszłości kupić za bezcen, kiedy już będzie wolno podróżować i jeśli jeszcze będą się do czegoś nadawały.
Powtarza nam się nieustannie, że jesteśmy prawdopodobnie chorzy, tylko jeszcze o tym nie wiemy. Prędzej, czy później, musi to wywołać zbiorową hipochondrię. Dopatrywanie się w tych zakazach i nakazach prawdziwej troski o człowieka, to jak szukanie sensu i prawdy w wypowiedziach polityków pokroju wzorca uczciwości i rzetelności z Brukseli D. Tuska. Nie o to tu chodzi.
O co zatem chodzi? Czemu, lub komu to służy? Najkrócej ujmując – totalitaryzmowi. Zamknięci w klatkach jak króliki, jesteśmy bezbronni. Gdybyśmy się dowiedzieli, że po zaszczepieniu nie musimy się już bać, to wyleziemy z klatek i globalny zamordyzm diabli wezmą.

https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=428&wysijap=subscriptions

Zawody 9/2021 (504)

Zawody sportowe są dziedziną aktywności, w której uznaniowość miała najmniej do powiedzenia. Wyniki rywalizacji najczęściej daje się wymierzyć i porównać nie pozostawiając wątpliwości. Oszustw, głównie w sędziowaniu, dopuszczano się oczywiście, ale wykryte sławy nie przynosiły. Dopingi stosowane na szeroką skalę z państwowym błogosławieństwem w Rosji przechodziły, ale już na arenie międzynarodowej nie koniecznie.
Wszystko do czasu. Feministki pokazały, że teoretyczne zrównanie płci (pięćdziesięciu paru) to za mało. Postęp robi swoje, a płeć to sprawa wyboru i można ją dowolnie zmieniać. Wystarczy, że jakiś biegacz, albo sztangista nie wyrabia, bo inni są od niego lepsi, to może poczuć się nagle kobietą, wykosić koleżanki i wypiąć płaską pierś do orderu.
W zawodach artystycznych już dawno przestały obowiązywać kanony oparte o estetykę. To nie skoki narciarskie, a co najwyżej skoki na kasę. Zdaje się panować zasada, że im gorszy film, książka, czy cokolwiek, co można nazwać dziełem artystycznym, tym lepiej. Konkurencja między grafomanami polega wyłącznie na tym, kto kogo zna i gdzie ma odpowiednie dojścia. Nowe wcielenie komuny, mimo iż z solidnym stażem i tradycją, jest jeszcze na dorobku i potrzebuje ludzi szkalujących Polskę w każdy dostępny, niewybredny sposób. Nagradza kasą i zaszczytami. Odbiorcy nagród i splendorów powinni zwracać uwagę na to, kto im te nagrody wręcza.
W tych zawodach najbardziej zawiedzeni są odbiorcy otrzymujący najczęściej badziewie zamiast sztuki.


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=427&wysijap=subscriptions

Przepis na film 8/2021 (503)

Po obejrzeniu serialu „Osiecka” naszły mnie pewne refleksje. Są dwie szkoły robienia filmów biograficznych: Falenicka i Otwocka. Jedna z nich jest tradycyjna, a druga postępowa.
Tradycyjnie brało się biografię przyszłego bohatera filmu, wynajdowało dramatyczne zwroty w jego życiorysie i budowało wokół nich scenariusz. Następnie wybierało się aktora, lub aktorkę przypominającą zewnętrznie odtwarzaną postać. Najczęściej aktor był przystojniejszy od oryginału. Składały się na to trzy czynniki. Prawdziwy bohater filmu dał się poznać z innych przymiotów niż uroda, a widz woli oglądać urodę, niż jej brak i po trzecie w zawodzie aktorskim nie łatwo byłoby znaleźć kogoś szczególnie brzydkiego. To wszystko – dawniej.
Nowoczesna, artystyczna szkoła filmowa odrzuca te przestarzałe kanony. Zagłębianie się w szczegóły życiorysu głównej postaci, to strata czasu. Wiadomo przecież, że pił (piła), bo gdyby nie, to jakim cudem mógłby osiągnąć popularność, jaką się cieszył (cieszyła)? Seks, to oczywista oczywistość, bo kto go nie uprawia? Widz lubi „momenty”, trzeba więc nimi film nasączyć maksymalnie. Odtwórczyni, czy odtwórca głównej postaci musi koniecznie być brzydszy od oryginału – w tym wypadku z dwóch powodów: widz może sobie lubić patrzeć na to co ładne, „artysta” jednak wie lepiej, co powinno mu się podobać, a poza tym aktorem obecnie nie zostaje się z powodu urody, ale raczej jej braku, więc nie ma z kogo wybierać. Kandydat na aktora nie musi odznaczać się urodą, czy dobrą dykcją, najważniejsze, żeby wykazywał się brakiem osobowości.
Jedno wszakże łączy obie szkoły – to mamrotliwość dialogów. Polska szkoła filmowa była prekursorką w tym zakresie. Nawet obecnie niektóre jeszcze kinematografie nie dorównują naszej pod tym względem. Cudzoziemscy aktorzy mówią tak, jakby to co mówią, miało jakiekolwiek znaczenie i musiało koniecznie dotrzeć do widza. Po co!?

  1. https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&ac tion=view&email_id=426&wysijap=subscriptions

Fabryka rowerów 7/2021 (502)

Liczba wypadków drogowych z udziałem rowerzystów zastraszająco rośnie. W roku 2018 rowerzyści uczestniczyli prawie w 5 tys. wypadków. Ilu z nich, lub przez nich zginęło – strach pomyśleć. W roku 2020 liczba ta spadła, ale tylko dzięki Covidowi. W sezonie letnim należałoby wszelkie wiadomości zaczynać od statystyk, ilu rowerzystów zginęło, ilu doznało trwałego kalectwa, ale też ile osób udało się uratować dzięki ich organom. Można nagrać film, w którym zamaskowani ludzie płaczą do kamery, a komentarz zawsze ten sam: o zagrożeniu!
Ktoś mógłby zapytać, po co to wszystko? Po to samo, po co wszelkie informacje zaczyna się od statystyki zgonów na mutującego wirusa. Jedna i druga informacja jest wybiórcza, uwzględniająca tylko jednych, pomijając wszystkich innych. Straszenie korona-wirusem urabia opinię publiczną. Kto na tym korzysta? Na pewno koncerny farmaceutyczne, których apetyt rośnie w miarę jedzenia. Właśnie obiecują, że szczepić nas będą trzy razy do roku – na razie, później się zobaczy, czy nie częściej.
Ale po co straszyć rowerzystami? Żeby ludzie zaczęli unikać jednośladów, dzięki czemu splajtuje fabryka rowerów. No chyba, że kierownictwo fabryki pozna się na sposobie prowadzenia interesu i za sponsoruje dziennikarzy, którzy nie będą już zaczynali wszelkich informacji od statystyki zgonów rowerzystów.
Ten sam numer można też powtórzyć z innymi dziedzinami gospodarki. Dziennikarstwo to potęga.

https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=425&wysijap=subscriptions

Pałac Putina 6/2021 (501)

Dacza prezydenta Rosji nad Morzem Czarnym mieści się na poletku jedynie niespełna 40 razy większym od terytorium Księstwa Monako. Ale czy aby wystarczająco strzeżonym? Nawalny udowodnił, że KGB i GRU razem wzięte nie są takie niezawodne, jakby się mogło zdawać. Prostacka przebiegłość tych służb specjalnych ustępuje inteligencji przeciwnika, jeśli on ją posiada i umie z niej skorzystać.
W znakomitym filmie dokumentalnym Nawalny udowodnił wyższość rozumu nad sprytem i prawdy nad kłamstwem. Przy pomocy zdobytych dokumentów i z zastosowaniem najnowszych technik wizualnych pokazał nam głęboko skrywane tajemnice wnętrz pałacowych. Po projekcji filmu zapytano widzów, co zrobiło na nich największe wrażenie. Najczęściej wymieniano niebotyczne ceny płacone za zwykłe przedmioty, takie chociażby jak szczotki do mycia pałacowych klozetów.
Mnie zdziwiła niepomierna nieudolność na najwyższym szczeblu władzy radzieckiej, o przepraszam – Federacji Rosyjskiej, oczywiście, ale to przecież wypełniona analogią sukcesja. To prawda, że cały „postępowy świat” zrezygnował już z zastosowania logiki wszędzie tam, gdzie było to możliwe. W budownictwie jednak nadal obowiązuje inżynieryjny konserwatyzm, bo bez podstaw techniki nie da się zbudować byle chaty, nie mówiąc o zamku, (z wyjątkiem takiego na lodzie). Rosjanie znowu dumnie przodują na tle cywilizowanego świata. Udowodnili też, że można na rozmaite sposoby coś próbować, jeżeli kogoś stać na opłakane rezultaty, po niebotycznych kosztach. Gdy się stropy zawalają, to po prostu trzeba jeszcze raz zacząć to samo od początku, bo jak mawiał Lenin, „najważniejsi są ludzie” – swoi oczywiście, a że nieudolni, to trudno.
Wart pałac Putina a Putin pałaca, a cała ta afera rosyjskiego kaca.

https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=424&wysijap=subscriptions

Jubileusz 5/2021 (500)

Dziś będzie śmiertelnie poważnie, jak na jubileusz przystało. Od przeszło dziesięciu lat wysyłam Państwu felietony i uzbierało się ich 500! (słownie pięćset). Sukces, jak powiadają, ma wielu ojców. Ten nie jest wyjątkiem. Bardzo wiele osób złożyło się na to, że mogłam tak wytrwale felietony tworzyć i je udostępniać. Gdybym chciała wszystkich wymienić, to lista byłaby bardzo długa, a i tak kogoś bym przez nieuwagę pominęła, dlatego dziękuję wszystkim in gremio, nawet bez podziału na „Polki i Polacy”.
Kiedy ktoś zaczyna wystąpienie od takiego rozróżnienia, to przełączam kanał, bo wiem, że taka osoba nie ma mi nic do powiedzenia. Nie chodzi o nieznajomość gramatyki. Obecny zakres edukacji może nie obejmować takiej wiedzy jak to, że słowo „Polacy” nie wyróżnia płci, ale o to, że stwarza się rzekomy problem. Wymienianie wszelkich wyimaginowanych ostatnio płci byłoby zbyt zawiłe, nawet dla ich twórców, a dzielić przecież trzeba, bo to ułatwia walkę klas, ras i płci.
Lewactwo usiłuje nas podzielić wszelkimi możliwymi sposobami. Wychodząc mu naprzeciw, powinnam może do formułki „Szanowni Państwo”, dodać jeszcze słowo i „Pozostali”. To tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś z ultrapostępowej strony nie utożsamiał się z „Państwem”, a chciał przeczytać mój jubileuszowy pięćsetny felieton.

http://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=423&wysijap=subscriptions

Maskarada 4/2021 (499)

Karnawał Covidowy trwa w najlepsze, a nawet się rozkręca. Wszyscy poprzebierani jesteśmy w maski, żeby nie wiadomo było, kto kim jest. Nawet premier na konferencji prasowej występuje w masce. Po co? Czyżby bał się zarazić od dziennikarza stojącego trzy metry dalej? Nie. Ta maskarada ma nam stale przypominać obowiązujące restrykcje, tak jakbyśmy mieli szanse, o nich, chociażby na chwilę zapomnieć!
Czas też docenić zasługi kanclerz Merkel. Nie bez kozery zaprosiła muzułmanów do Europy. Zamaskowane Arabki udowodniły nam naocznie, że pod burką można przeżyć, a oddychanie pełną piersią naraża na przeziębienie, które łatwo pomylić z korona-wirusem. Nie byłoby to może takie groźne, gdyby nie widmo zapaści Służby Zdrowia. Co byśmy bez niej zrobili? No, może to co już robimy, czyli leczymy się, jak kto potrafi.
Nareszcie idea równości przybiera realny kształt. Dotychczas poznawaliśmy się po twarzach, teraz co najwyżej po barwach i znakach rozpoznawczych na maskach. To nawet lepiej pozwala odróżnić „swoich” od „obcych”. W szaroburych kufajkach i maskach wszyscy jesteśmy podobni. Ci najnowocześniejsi mogą zmieniać płeć codziennie i nawet nie muszą się przebierać. Korzystajmy zatem z karnawału!


http://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=419&wysijap=subscriptions