Jak się Wam podobało wystąpienie Ursuli von der Leyen na Lampedusie? Mnie nasunęło się porównanie z hydraulikiem. Może dlatego, że mieszkam w Warszawie zarządzanej przez Szambolana Trzaskowskiego.
Załóżmy taką sytuację. Wzywasz majstra, bo zalało ci mieszkanie. Przypuszczasz, że zakręci najpierw odpowiedni zawór, a potem naprawi pękniętą rurę. A on zamiast tego udziela ci rady, żebyś wziął wiadro i w ramach solidarności pozalewał mieszkania sąsiadów.
To absurd, czy może jednak działanie celowe? Kto traci na nasyłaniu barbarzyńców na Europę, to wszyscy wiemy. A kto i co zyskuje? Ta kwestia jest dziwnie pomijana. Spróbujmy więc odpowiedzieć na to pytanie.
Putinowi, któremu roi się panowanie na obszarze od Kamczatki po Lizbonę, nachodźcy są bardzo przydatni. Zrujnowana Europa z wdzięcznością przyjmie rosyjski zamordyzm, byle tylko zapanował wreszcie spokój. Rękami Łukaszenki sprowadza jakąś hołotę, szkoli w Moskwie i wysyła na polską granicę. Najprawdopodobniej ma też dil z przemytnikami ludzi z Afryki, którzy zarabiają podwójnie: od przemycanych i za przemycanych.
Zakręcenie tego kurka byłoby najprostszą operacją policyjną, jaką można sobie wyobrazić. I to jest zapewne powodem, dla którego się o tym nie wspomina, wysyłając z Unii Europejskiej na Lampedusę osobę zaprawioną w niewybrednych kłamstwach.
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=576&user_id=0&wysijap=subscriptions
Zamiast liści 38/2023(628)
Bronią zarówno komunistów, jak i postkomunistów jest zwieranie szyków przy pomocy… strachu. Za czasów SOLIDARNOŚCI oni uknuli takie hasło: „Na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”. Ludziom hasło się spodobało i powtarzali je, nieświadomi skutków, jakie ono mogło spowodować. Ci, do których było adresowane, uwierzyli i przestraszyli się nie na żarty. O to właśnie „władzy ludowej” chodziło. Trzeba było nastraszyć swoich, żeby trzymali się wytycznych partii w walce przeciwko SOLIDARNOŚCI.
Był to skuteczny sposób na wyeliminowanie „ekstremy”, czyli prawdziwego, oddolnego ruchu sprzeciwu wobec władzy narzuconej Polakom przez Sowietów. Przy okrągłym stole zasiedli po jednej stronie agenci tacy jak „Bolek”, po drugiej oficerowie ich prowadzący pod wodzą Kiszczaka, żeby podzielić się tym, co po PRL-u zostało. „Ekstrema”, czyli porządni Polacy byli tam w mniejszości, a ich postulaty nie miały szans przebić się do opinii publicznej.
Tuskowi, dla którego „polskość, to nienormalność” marzy się powtórka z takiej „rozrywki”. Myśli, że teraz groźbą więzienia przestraszy ludzi związanych z Prawem i Sprawiedliwością. Nie zauważył zasadniczej różnicy. Ten rząd jest polskim rządem, a ludzie go popierający mogą się bać co najwyżej takich, jak on folksdojczów. We władzach różnych szczebli znajdują się zapewne karierowicze i malwersanci, najczęściej „odziedziczeni” po rządach PO-PSL. Oni, jeśli się boją, to przecież od ośmiu lat, czego Tusk najwyraźniej nie zauważa. Powrotu jego rządów najbardziej boją się ludzie uczciwi, bo z mafią „nie idzie się dogadać”.
Siewcom strachu i nienawiści udaje się unikać więzienia, którym innych straszy. Ale wszystko do czasu. Miejmy nadzieję że przyjdzie kiedyś moment rozliczeń rusko-pruskich mącicieli. Nie będziemy obciążać ich winami biednych drzew, których Trzaskowski, prawa ręka Tuska, wyciął w Warszawie bez liku.
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=575&user_id=0&wysijap=subscriptions
Kleszcze 37/2023(637)
Jutro, to jest 17 września, przypada 84 rocznica napaści Związku Sowieckiego na Polskę w ramach porozumienia Ribbentrop – Mołotow. Ta data usilnie była zamilczana przez cały okres PRL. Nowy układ niemiecko – rosyjski ma się nadal dobrze, podobnie jak ulokowani w naszym kraju agenci obu tych wrogich sąsiadów. Są tak bezczelni, że nawet się nie kryją ze swoją służalczością wobec pruskich i ruskich mocodawców.
Jeszcze na Polsce nie zwarły się kleszcze, takie jak te przygotowane układem Hitler – Stalin, ale to kwestia czasu i naszej determinacji w obronie ojczyzny. Polskojęzyczne, niemieckie media, jeśli coś wspomną o kleszczach, to zapewne strasząc tymi małymi pajęczakami w lasach. Przy okazji doradzą, że najlepiej by było posprzedawać lasy państwowe zagranicznym inwestorom. W ten sposób problem kleszczy by się rozwiązał, bo do lasów wstęp byłby wzbroniony.
Na razie opozycji totalnej pozostaje szkalowanie Polski na świecie. Film do tego nadaje się najlepiej. Funkcjonariuszka Holland wysmażyła paszkwil, którym ma nadzieję zasłużyć nie tylko na zagraniczny aplauz. Zadanie w „tym kraju” polega zapewne na zrażeniu do rządu tych wahających się jeszcze na kogo głosować. Spieszyła się z pokazem „dzieła”, bo ten „straszny pisowski reżym” mógłby film skonfiskować po ewentualnym utrzymaniu się przy władzy. Dlaczego tego nie robi teraz, będąc jeszcze u władzy – tego „wielka artystka” nie wyjaśniła. Ale czy od artystki, zwłaszcza wielkiej można wymagać logiki?
Chaos 36/2023(636)
Wróżki mają się najlepiej, kiedy inni mają się najgorzej, bo wtedy przychodzą po odrobinę nadziei. W czasach jako tako normalnych ludzie wierzą, że są kowalami własnego losu, przestają chodzić do wróżek, ale przed podejmowaniem decyzji opierają się na prognozach.
Iść na spacer, czy zostać w domu? Oto jest pytanie! Dawniej prognozy pogody zależały od tego, ile danych meteorologom udało się zgromadzić i jak trafnie umieli je odczytać. Od czego zależą dzisiaj? Nie mam pojęcia, ale podejrzewam, że w ramach powszechnej prywatyzacji Instytut Meteorologii odsprzedano jakimś rosyjskim oligarchom z siedzibą na Kamczatce. Wnoszę to z prognozy w moim komputerze. Przez całe wyjątkowo upalne lato i bezchmurne niebo nad Warszawą, komunikat był ten sam: opady ciągłe. Taka sama prawda, jak i ta, że cały świat płonie. Sorry, taki mamy klimat, jak mawiała Bieńkowska, za rządów powszechnej wyprzedaży. Mogą uratować nas jedynie „klimatyści” siedzący w jakimś klimatyzowanym pomieszczeniu bez okien i nadają co trzeba, żeby zamieszać w głowach coraz mniej licznej grupie ludzi, próbujących kierować się zdrowym rozsądkiem.
Proponuję zatrudnić mnie jako eksperta. Zobowiązuję się wyglądać od czasu do czasu przez okno i komunikować o chmurach, deszczu, słońcu, a nawet o temperaturze, mam bowiem za oknem takie staromodne urządzenie, zwane termometrem!
Pogoda się zmienia, ale problem pozostają. Jest nim powszechna bylejakość. To jest konkluzja optymistyczna. Pesymiści mogą w narastającym chaosie upatrywać pretekstu do rewolucji i totalnego zamordyzmu. Im większy zrobi się bałagan, tym na więcej terroru ludzie w przyszłości pozwolą. Czyż nie na to liczą uzurpatorzy do władzy nad światem?
Jaś i Małgosia 35/2023(635)
Co łączy Jasia z Toronto z Małgosią z Warszawy? Obojgu marzy się stanowisko głowy państwa. Małgosia już pierwszą próbę ma za sobą. Zabłysła różnymi nietuzinkowymi wypowiedziami, jak o naturze, która gdyby chciała, to by sobie mierzeję wiślaną sama przekopała, czy ostatnie jej przewidywania, że w nadchodzącym referendum Polacy zamiast odpowiedzieć 4 razy „nie” odpowiedzą „tak”.
Jasia jeszcze nie znamy. On dopiero się rozkręca. Wymyślił właśnie nową ordynację wyborczą, o jakiej mafiozi mogą jedynie marzyć. Jaś z Toronto proponuje taki oto system wyborów: każdy obywatel otrzymuje kartę do głosowania składającą się z trzech części. Po podjęciu decyzji, że głosuje np. na Iksa, potwierdza to przed komisją wyborczą, która powstały w ten sposób dokument przesyła zainteresowanemu Iksowi. Od tej chwili Obywatel i Iks wiedzą o sobie wzajemnie i mogą tę wiedzę wykorzystać, jak potrafią. Pozostawiam wyobraźni Czytelników, jak taką wiedzę może wykorzystać zarówno kacyk z małej miejscowości, jak i taki wielki, np. z Sopotu. Obywatel mógłby im co najwyżej naskoczyć.
Nie wykluczajmy bajek dla dzieci. W dobie ogólnego zdziecinnienia, jedyny wybór, jaki nam pozostanie, to wybór bajki, w jaką chcemy wierzyć.
Czyściciele 34/2023(634)
Zauważyliście to nagłe wybielanie się Targowicy Totalnej? Żadnej tęczy, żadnych gwiazdek. wszyscy na biało, poprzebierani za niepokalane dziewice z sercem na dłoni. Ciekawe dla kogo ta maskarada. Bo przecież Platforma Oby… obyć się bez śmieci nie może. Zgarnia je w przenośni i w naturze. Na listach wyborczych preferuje zbieraninę odpadów z innych partii oraz ubeckich kapusiów. Ceni sobie zwłaszcza osobników śmieciolubnych, „śmieci po prostu”, jak mawia niejaki Frasyniuk, któremu udało się zamieść pod dywan 80 milionów złotych „Solidarności”, tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego. Nigdy się z tego wyczyszczenia konta nie rozliczył.
PO, za swych rządów, pozwalała Niemcom sprowadzać do Polski śmieci z całego świata. To oczywiście w ramach walki o klimat i czystość środowiska. Niemcy słyną przecież z zamiłowania do czystości wszelakich, nie tylko rasowych. Te ostatnie zastąpili akurat multi kulti.
Szambolan Trzaskowski jest widomym, acz nie jedynym, reprezentantem czyszczenia środowiska nie tylko naturalnego. Kiedy Wisłę zamienił w szambo, „ekolodzy” z niemieckiego nadania nie protestowali. Dopiero Odra ich poruszyła. Trzeba było pilnie ukryć awarię po niemieckiej stronie. Zrzut gorącej wody, która zabiła ryby przemilczano, oskarżając w zamian za to Polaków o spuszczanie do rzeki rtęci, z którą zapewne, jak to Polacy, nie wiedzieli co robić, o czym donieśli całemu światu usłużni, kłamliwi folksdojcze.
Transport śmieci z Niemiec do Polski, to tylko jeden z intratnych interesów dla czyścicieli wszelkiego autoramentu z tymi od kamienic na czele. Peowskie justytutki w rytmie Waltza oddawały kamienice ich rzekomym stu czterdziestoletnim „prawdziwym” żydowskim właścicielom.
Czyszczenie Polaków z dóbr wszelakich Niemcy i Rosjanie mają we krwi, nie koniecznie błękitnej.
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=570&user_id=0&wysijap=subscriptions
PiS na bis! 33/2023(633)
Na taki prosty slogan reklamowy wpadł nie kto inny, a oczywiście Jan Pietrzak. Jeśli chcemy, żeby Polska nadal była Polską, to nie mamy wyboru. W nadchodzących wyborach musimy znowu wybrać PiS.
Gdyby wygrał, nie daj Boże, lokaj na białym koniu, czyli folksdojcz, dla którego „polskość to nienormalność”, to już zadbałby o to, żeby nikogo o zdrowych zmysłach i polskim, patriotycznym duchu do władzy nie dopuścić. Po zesłaniu z brukselskich salonów na ciężkie roboty do warszawskiego ciemnogrodu, musi się przecież wykazać skutecznością. Inaczej musiałby zapomnieć o powrocie do Berlina. Te „zdrowe zmysły” też bywają różnie rozumiane. Według pruskiego namiestnika, ten, kto ma wizję, powinien się leczyć. Rzeczywiście, po co niewolnikowi wizja? Głupoty leczyć nie wolno, nawet gdyby było można, bo kto by zagłosował za piłowaniem gałęzi, na której siedzi? Jakikolwiek program partii „obywatelskiej” mógłby tylko przeszkodzić w odzyskaniu utraconej władzy. Jedyna nadzieja w szczuciu Polaków przeciw sobie. To się nawet udaje.
Każdego, kto by się sprzeciwiał kremlowsko-berlińskiemu dyktatowi uczeń polakożercy Webera wyprowadzi w kajdankach, jak obiecał, a jeśli już koniecznie trzeba będzie, to znajdzie się jakaś „peowska justytutka”, która wyda każdy, choćby najbardziej kuriozalny wyrok sądowy.
Celebrycki elektorat zaaprobuje wszystko, co Führer zaproponuje dziś i nikt przecież nie porównuje z tym, co mówił wczoraj. Po co się męczyć myśleniem, które mogłoby zakłócić to wspaniałe uczucie nienawiści do… Nieważne do kogo, czy czego, lub za co, ot – generalnie do PiS-u.
Zaślepionym nienawiścią oczu nie otworzymy, ale sami bądźmy czujni. Od nas, Polaków zależy realizacja hasła: PiS na bis! Nie zapomnicie, please!
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=569&user_id=0&wysijap=subscriptions
Jeden z… 32/2023(632)
„Jeden z dziesięciu” stał się w czasie telewizyjnej kanikuły jedynym programem, który da się oglądać. Prócz dawki wiedzy z różnych dziedzin i dziejów ludzkości, można też zaobserwować taktykę gry, jaką posługują się kandydaci na zwycięzców. Z pośród dziesięciu trzeba wykluczyć siedmiu, a później już tylko dwóch konkurentów, żeby zostać laureatem. Zdawać by się mogło, że ci trzej ostatni należą do najlepiej poinformowanych i najbystrzejszych. Niekoniecznie. Praktyczniej jest bowiem wyeliminować zawczasu najlepszych, zadając im najwięcej pytań. Później w finale, z miernotami łatwiej się uporać.
To dobra taktyka w turnieju, ale czy tylko w nim? Na czym polega konkurencja w wyścigu do upragnionego fotela w firmie, korporacji, polityce? Nie wiem, bo nigdy nie startowałam. Ale można zaobserwować zmiany np. w Spółkach Skarbu Państwa, które za poprzedniego rządu przynosiły straty, a teraz – zyski. Jeden chlubny wyjątek nie stanowi reguły, niestety.
Wyeliminowanie najzdolniejszych najłatwiejsze jest tam, gdzie obowiązują niejasne procedury, takie jak np. w sztuce, w której kanon odszedł do lamusa. I tu znowu wracamy do telewizji. Oglądasz jakiś serial i nic nie rozumiesz. Nie martw się. „Artyści”, którzy go wyprodukowali, też niczego nie rozumieli. Zostali wyłowieni z pozostałych twórców, jako te miernoty nikomu nie zagrażające, nie stanowiące konkurencji.
O Weberze i kelnerze na białym koniu, za tydzień.
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=568&user_id=0&wysijap=subscriptions
Ruska prawda 31/2023(631)
Za czasów słusznie minionych tubą propagandową Związku Radzieckiego było niejakie Radio Erywań. Stamtąd pochodziły liczne cytaty. Zasłużyło sobie na wiele cytatów. przypomnijmy jeden z nich. Słuchacz pyta. – Czy to prawda, że na Placu Czerwonym w Moskwie rozdają samochody? – Prawda – odpowiada Radio – tylko nie na Placu Czerwonym, a na Newskim Prospekcie, nie w Moskwie, a w Leningradzie, nie samochody, a rowery, nie rozdają, a kradną.
Czasy się zmieniły, ale nie dla Rosji. Tam nadal obowiązuje ta sama narracja. Putin, jak na starego komucha przystało, opowiada brednie, że Stalin podarował Polsce Ziemie Zachodnie. To taka sama prawda, jak ta o samochodach w Moskwie. Stosując metodę Radia Erywań należałoby potwierdzić słowa Putina z następującym sprostowaniem. Stalin nie podarował, a został obdarowany i nie Ziemiami Zachodnimi, a całą Polską.
Na tym polegała hojność Aliantów, z którą do dziś się borykamy!
Über alles 30/2023(630)
Czym różni się prawo niemieckie od polskiego? Czy tym czym węgiel? Wiadomo przecież, że węgiel jest nieekologiczny i niedobry wtedy kiedy jest polski. Kiedy potrzebują go Niemcy, wówczas staje się nagle dobrym, zielonym i praworządnym węglem. W „trosce o klimat” Niemcy postanowili także zniszczyć europejskie rolnictwo. Nie wspominają przy tym, że faktycznie chodzi o sprowadzanie „badziewia”, zwanego żywnością, z Ameryki Południowej, bo ta kupi od Niemców samochody elektryczne, których nikt nie chce.
A co robi niemiecki parlament, kiedy toczy się postępowanie prokuratorskie przeciwko wysokiemu urzędnikowi? Zakazuje procedowania. Proste! Prawo niemieckie dopuszcza też, żeby złodziej zatrzymał ukradzione dobra, bo przecież po wielu latach mógłby się do nich przyzwyczaić, zwłaszcza do tych zrabowanych w Polsce.
Tak jest ze wszystkim w imię zasady:„Deutschland, Deutschland über alles”. Spróbujmy wreszcie to zauważyć, póki znowu nie będzie za późno. A może by tak prócz reparacji wojennych zacząć wytaczać rządowi niemieckiemu pozwy prywatne za, zbrodnie wszelakie, których się dopuścili na Polakach? Kara za ludobójstwo się nie przedawnia.
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=566&user_id=0&wysijap=subscriptions