Szczyt tolerancji

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Szczyt tolerancji

Występują: Dyrektor i Reporterka

Reporterka – Wieść gminna niesie o niezwykłych dokonaniach pani teatru.
Dyrektor – Po prostu staramy się wnosić nieco nowoczesności do tego zacofania cywilizacyjnego.
Reporterka – Jak państwo wpadli na to, żeby zrobić tak odważne przedstawienie dla dzieci?
Dyrektor – Och, ten pomysł podsunął mi dziadek.
Reporterka – No, za jego czasów nie przebierano przecież chłopców za dziewczynki.
Dyrektor – Wówczas, kiedy on piastował stanowisko pierwszego sekretarza partii, to był całkiem inny etap.
Reporterka – Rzeczywiście. Och, nie skojarzyłam pani nazwiska.
Dyrektor – Nie szkodzi.
Reporterka – Mało się mówi o tym przedstawieniu.
Dyrektor – W tym wypadku wystarczą wycieczki szkolne. Nie potrzebujemy rozgłosu.
Reporterka – Rozumiem. Rodzice mogliby protestować.
Dyrektor – Właśnie. Są nadal zbyt zacofani, żeby rozumieć na czym polega prawdziwa tolerancja.
Reporterka – Coś o tym słyszałam, o tej waszej nadzwyczajnej tolerancji.
Dyrektor – Tak? A co?
Reporterka – Macie podobno w zespole nawet… Jakby to powiedzieć…
Dyrektor – Śmiało. Wiem, że to szokujące, ale inne teatry będą nam jeszcze tego zazdrość.
Reporterka – Nie jestem pewna, czy to samo mamy na myśli…
Dyrektor – Dobrze, sama więc to powiem, żeby uciąć wszelkie spekulacje. Tak, jedna z naszych aktorek nie kryje swojej sympatii dla PiS!
Reporterka – Każdy inny teatr dawno by ją wyrzucił.
Dyrektor – Właśnie! A my ją nadal zatrudniamy.
Reporterka – Rozumiem, że do teraz. Wygraliśmy przecież wybory w Warszawie i już taki listek figowy nie jest potrzebny.
Dyrektor – Racja. Ale możemy ją pokazywać jako ciekawy okaz z dawnej epoki.
Reporterka – I dowód super tolerancji.
Dyrektor – Dokładnie, a zarazem relikt niedoszłej w teatrze „dobrej zmiany”.

KURTYNA

Szanowni Aktorzy! Zapraszam to współpracy przy tworzeniu Teatrzyku Zielony Śledź.  Umieścimy nasz teatrzyk na YouTube. To znakomita forma promocji. Chętnych do współpracy proszę o bezpośredni kontakt  
twins.m.todd@outlook.com

Obraz po bitwie 41/2018 (382)

Odnieśliśmy spektakularną klęskę. Władza i pieniądze w dużych miastach pozostaną w rękach Totalnej Targowicy. O budowie łuku triumfalnego Bitwy Warszawskiej możemy zapomnieć, za to o triumfie Stalina w postaci Pałacu Kultury zapomnieć się nie da. No, chyba, że zastąpi go równie okazały meczet.
Ciekawe czy zjednoczona prawica wyciągnie wnioski z tej porażki. Zamiast wzorować się na Niemcach przy zamykaniu w niedziele sklepów (oczywiście z wyłączeniem tych monopolowych, czyli z samym alkoholem), lepiej byłoby wzorować się na uregulowaniach prawnych odnośnie do monopolów medialnych. Niemcy u siebie nie dopuszczają innych, prócz własnych nadawców i wydawców. U nas dzierżą ponad 80% prasy, radia i telewizji. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzy, że nie ma to wpływu na wybory zmanipulowanych tymi mediami Polaków.
Jakby tego było mało, bardzo skwapliwie wprowadzamy absurdalne, czy po prostu destrukcyjne prawo unijne. Czemu na przykład służy RODO? Temu, żebyśmy się nie znali. Obcość wobec sąsiadów, to gwarancja, że się nie zorganizujemy przeciwko neokomunistom.
Walkę o uczciwość i sprawiedliwość musimy zaczynać od początku, a tej o kulturę właściwie jeszcze na dobre nie podjęliśmy, czas więc się za nią wziąć. Inaczej okaże się, że 11 listopada zamiast marszu niepodległości będziemy mieli paradę równości.

Niezawisły sąd

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Niezawisły sąd

Występują: Sędzia, Adwokat I i Adwokat II

Adwokat I – Wnoszę o rozpatrzenie sprawy zbiorowego gwałtu jakiego dopuścili się podsądni na mojej klientce.
Sędzia – Kim są sprawcy tego haniebnego czynu?
Adwokat I – Wyznawcami Mahometa…
Sędzia – Oddalam.
Adwokat I – Dlaczego?
Sędzia – Trzeba rozumieć uwarunkowania, tradycję; musimy wykazać się tolerancją i empatią wobec ludzi, którzy musieli opuścić swój kraj, żeby ubogacić naszą kulturę. Następny proszę.
Adwokat II – Moja klientka została zgwałcona przez księdza katolickiego.
Sędzia – Kiedy?
Adwokat II – Pięćdziesiąt lat temu. Niestety sprawca, ani świadkowie zajścia już nie żyją.
Sędzia – To bez znaczenia. Zasądzam odszkodowanie na rzecz poszkodowanej w wysokości półtora miliona złotych.
Adwokat II – Przez kogo płatne?
Sędzia – Przez kurię biskupią, w której znajduje się parafia tego księdza.

KURTYNA

Gdzie są pieniądze? 40/2018 (381)

Odpowiedź na powyższe pytanie musiałaby być bardzo obszerna, nawet gdybyśmy je uściślili, pytając: gdzie są nasze pieniądze? Zajmijmy się zatem nie tymi już ukradzionymi, które leżą sobie gdzieś w rajach podatkowych, a tymi, które są stale do ukradzenia, albo do wydania na naszą korzyść. Polska została sprytnie podzielona na wiele szczebli administracyjnych, w taki sposób, żeby wszędzie można było dorwać się do „szmalu”, a odpowiedzialnością za straty i złodziejstwo obarczyć kogoś innego.
Obywatel nie wie kto odpowiada za dziurę w chodniku przed jego domem i kto ma ją naprawić. Może to być sołtys, wójt gminy, lub burmistrz z zapleczem radnych-bezradnych i niezainteresowanych byle dziurą. A może włodarzem, od którego zależy naprawa jest powiat z całym zapleczem administracyjnym? Albo województwo dysponujące fortuną na takie i inne cele? A może za wszystko odpowiada rząd? Takie rozbudowanie i skomplikowanie administracji jest już samo w sobie zachętą do kombinowania i korupcji.
Ograniczenie ilości urzędów i urzędników w skali kraju, to na razie marzenie ściętej głowy. Dlatego spróbujmy w jutrzejszych wyborach wybrać tych, którym możemy zaufać, choć trochę. Odsuńmy od władzy skorumpowane, zasiedziałe, nietykalne lokalne sitwy.

Podwójny agent 39/2018 (380)

Niewątpliwą spuścizną PRL jest nasycenie wszelkich struktur władzy agenturą sowiecką, niemiecką i każdą inną. Ci agenci, ich dzieci oraz wnuki nie rozpłynęły się we mgle. Stale są i działają rozmaicie na szkodę Polski, w sposób oczywisty i bezczelny. Odgrażają się, że jak wrócą do władzy, to powsadzają do więzień tych, którzy mieli odwagę podnieść rękę na złodziei i ich pobratymców.
Ale to, co widoczne gołym okiem, jest mniej niebezpieczne od tego, co głęboko skrywane. Nie trudno sobie wyobrazić, że nasi wrogowie próbują wywierać wpływy na decyzje rządu niekorzystne dla narodu, a korzystne dla lobby, któremu służą. Zadajmy sobie pytanie jak sami próbowalibyśmy wybrnąć z takiej sytuacji. Człowiek prawy może nie zgodzić się na niecną propozycję i podać się do dymisji, ale to nie załatwia sprawy. Lepiej byłoby uświadomić lobbyście-szantażyście, że spełnienie jego życzenia pociągnie konsekwencje, na które on sam, wcale nie miałby ochoty.
Co by mogło być takim niepożądanym czynnikiem dla szantażysty?Poinformowanie szerokiej publiczności o problemie i konsekwencjach jakie nas czekają. Jeśli sam szantażowany nie może tego zrobić, to należy go w tym wyręczyć. Dziennikarz demaskujący niecne zamiary wynikające z przyjęcia jakichś uregulowań prawnych, może się przyczynić do ich zablokowania. W ten sposób wykona pracę za ministra, premiera czy prezydenta, nawet gdyby ten dygnitarz był podwójnym agentem, nie wiadomo której ze stron sprzyjającym.

Nasz człowiek w Rzymie

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Nasz człowiek w Rzymie

Występują: Helga i Wańka.

Helga – Fajny jest ten Franciszek.
Wańka – Z czym niby?
Helga – Powiedział Litwinom, że w czasie wojny, to Polacy ich mordowali!
Wańka – Jasne, skąd mógł wiedzieć, że Litwini wstępowali do SS, żeby wykańczać Polaków?
Helga – Historyk się znalazł!
Wańka – Źle mnie zrozumiałaś. Trzeba znać historię, żeby wiedzieć, jak ją zmieniać.
Helga – W porzo. Teraz powinien pojechać na Ukrainę i pochwalić Banderę.
Wańka – Jeszcze nie w tej chwili.
Helga – Na co czekać?
Wańka – Polacy nie potrafią docenić gestu Putina, żeby podzielić się Ukrainą.
Helga – Właśnie o tym mówię. Zajmijcie wreszcie wschodnią Ukrainę, a my pomożemy zachodniej, wcielić się do IV Rzeszy.
Wańka – Jak to, z całą Polską?
Helga – Nie bądźmy drobiazgowi. Ustalenie granicy na Wiśle, to już sprawa negocjacji. W końcu będzie to nareszcie granica przyjaźni, tak potrzebna nowoczesnej Europie.
Wańka – Jeśli Amerykanie nie wsadzą nosa między drzwi.
Helga – Musimy być czujni, ale na razie cieszmy się z sukcesów naszego człowieka w Rzymie.

KURTYNA

Cena komplementów 38/2018 (379)

Kto z nas nie lubi komplementów? Pytanie jest oczywiście retoryczne. Co najwyżej, wybredniejsi nie dają się wziąć na lep tanich duserów. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że dobrze skrojony komplement może obdarowanego nim, kosztować krocie. Miło jest słyszeć, że ktoś docenia wreszcie nasze, polskie bohaterstwo podczas II Wojny Światowej i obecne wywiązywanie się państwa polskiego z obowiązków zawartych w umowach międzynarodowych. Ale czy nie przełoży się to na wygórowane ceny jakie zapłacimy za amerykański sprzęt militarny? Tego nie wiemy. Mam również nadzieję, że nie przekonamy się boleśnie o cenie komplementów, kiedy wejdzie w życie ustawa 447 amerykańskiego senatu i z dnia na dzień staniemy się żebrakami we własnym kraju.
Przejdźmy lepiej do komplementowania krajowej korporacji prawniczej będącej nieprzejednaną opozycją rządu. Oto właśnie była prezes Sądu Najwyższego udzieliła audiencji w gabinecie, który powinna była dawno temu opuścić. Zaszczytu spotkania z nią dostąpił aktualny premier polskiego rządu. O celu wizyty na najwyższym szczeblu, opinii publicznej nie poinformowano, zostają nam zatem domysły. Czyżby chodziło jedynie o wymianę niezobowiązujących komplementów? A może chodziło o podziękowanie pięknej kobiecie za niebywałą dzielność? W końcu, to ona przecież broniła polskiej konstytucji przed niemieckim sądem i za niemieckie pieniądze!

Ocieplenie klimatu 37/2018 (378)

Globalne ocieplenie klimatu zdarza się co kilka tysięcy lat i jest to zjawisko naturalne, któremu zapobiec się nie da. Działalność człowieka zwiększa to ocieplenie i niebezpieczeństwo topnienia lodów Antarktydy o jakieś kilka, a może nawet kilkanaście promili. Te promile są bez znaczenia dla samego zjawiska. W zupełności jednak wystarczą jako propaganda, no może nie na skale globalną, bo Chińczycy i Amerykanie mają to w nosie, ale do postraszenia niemieckich wasali – jak najbardziej.
Tu mamy do czynienia z powtórką z rozrywki. Podobnie, jak kornika drukarza należało chronić ze wszystkich sił w Puszczy Białowieskiej, tak trzeba było bezwzględnie tępić w lasach niemieckich. Niemieckie elektrownie węglowe nie przyczyniają się do globalnego ocieplenia, ale polskie już tak i muszą płacić wysoki okup, co nie sprzyja ociepleniu klimatu politycznego między tymi krajami.
A jak wygląda ocieplenie klimatu w Polsce między rządem, a nierządem? Rząd z trudem usiłuje pakować złodziei do więzień. Nierząd odgraża się, że rządy przejmie siłą i powsadza do więzień tych, którzy ośmielili się podnosić rękę na złodziei.
Jedyne groźne ocieplenie, któremu podobnie, jak temu globalnemu, zaradzić się nie da, to centralne ogrzewanie w Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Zostało włączone już we wrześniu. Płacz i płać, a jeśli ci gorąco, to zafunduj sobie klimatyzację.

ACTA 2 36/2018 (377)

Odróżniajmy to co przez człowieka odkryte, od tego, co przez niego wymyślone. Praw przyrody zmienić się nie da, nawet najgorliwiej im zaprzeczając. Zmieniać, a zwłaszcza niszczyć to, co inni zrobili jest łatwo, jak dowodzą tego niezbicie unijni biurokraci. „Władcy świata” w postaci Sorosa i jemu podobnych, niechcący dopuścili do wolności w Internecie, którą teraz próbują okiełznać. Nie spodziewali się bowiem, że Węgrzy, Polacy i Amerykanie potraktują demokrację na serio i wybiorą po swojemu tych, którzy najlepiej dbają o dobro swych rodaków. Lewactwo zadufane we własną propagandę, samo w nią uwierzyło, zakładając, że jest w stanie wcisnąć ciemnemu ludowi dowolną bzdurę. Nie dopilnowało pełni indoktrynacji i ta niedoróbka może ich teraz kosztować nawet utratę władzy. Oby!
Komunizm bowiem, bez propagandy i cenzury nie przetrwa. Dlatego konieczne było wprowadzenie poprawności politycznej, która świetnie spełniała rolę cenzury, ale do czasu.
Postęp ma to do siebie, że nie przewiduje konsekwencji własnych wynalazków. Internet okazał się odporny na ten rodzaj cenzury i zaczął zagrażać monopolowi na lewacką ideologię, dlatego próbowano wprowadzić ACTA, co spotkało się z masowym sprzeciwem internautów. Odczekano parę lat i próbę ponowiono, tym razem skutecznie. Pomógł prawniczy bełkot, którego nikt, nie wyłączając samych prawników, nie rozumie. Pod pretekstem obrony praw autorskich, wprowadzono takie uregulowania prawne, które pozwolą zablokować każdą informację niepożądaną przez komunistów.

Starsi, mądrzejsi, bogatsi 35/2018 (376)

Układ, w którym jedna ze stron jest starsza, mądrzejsza i bogatsza, dyktuje jednoznacznie wzajemne zależności. Dawno temu odkryli to mężczyźni żeniący się z kobietami od siebie młodszymi, głupszymi i często biedniejszymi. W tradycyjnym związku małżeńskim, mąż uzurpował sobie tę uprzywilejowaną rolę. Jeśli zdarzyło się, że był młodszy, lub biedniejszy od żony, starał się ukryć ten „wstydliwy” fakt. W przypadku intelektualnej przewagi żony, próbowano tego faktu po prostu nie zauważać.
Te dobrze znane wszystkim zasady usiłuje się przedstawiać jako obowiązujące również w układzie międzynarodowym, uzasadniając np. dominację Niemiec nad Polską. Zapomina się przy tym, że polska demokracja jest o parę wieków starsza od niemieckiej. Mądrość niemiecką można oceniać na różne sposoby, ale stadne podążanie za Hitlerem, czy Merkel o mądrości narodowej Niemców świadczy nie najlepiej. Czy są od nas bogatsi? Oczywiście! To jak porównywanie rabusia z obrabowanym.