Władcy much 2/2022 (549)

Wydana w 1954 r. powieść Williama Goldinga zatytułowana „Władca much” opowiada o rozbitkach, którymi są dzieci na bezludnej wyspie. Muszą się jakoś zorganizować, żeby przeżyć. Liderem zostaje przypadkowy chłopiec. Ta alegoria wydaje się szczególnie trafna w dzisiejszych czasach. Przywódcami świata najwyraźniej zostają ludzie przypadkowi, pozbawieni jakichkolwiek kwalifikacji, ot tacy władcy much!
Nie znaczy to niestety, że możni tego świata nie mają tu nic do powiedzenia. Przeciwnie, zdaje im się, że mając nieograniczone środki finansowe mogą wszystkim innym dyktować, jak mają żyć. Wprowadzają chorą neokomunistyczną sześciobarwną ideologię czterech liter, straszą klimatem, wirusami i czym się da.
Można ulec panice pandemii, czy pandemii paniki, lub innym przerażającym emocjom. Uleganie emocjom i ignorowanie zdrowego rozsądku, jest warunkiem niezbędnym umożliwiającym im wprowadzenie terroru. Możemy zgodzić się na tą nową dyktaturę proletariatu. Albo wysłać ten „proletariat” na bambus. Jest jeszcze trzecie wyjście – oddać władzę „folwarkowi zwierzęcemu”, bo zwierzęta zdają się wykazywać więcej zdrowego rozsądku od ludzi,* o czym świadczą załączone niżej filmiki.


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=478&wysijap=subscriptions

Teatr i zdrowie 1/2022 (548)


Już prawie trzy tysiące lat temu starożytni Grecy budowali teatry. Wierzyli, że widzowie biorący udział w spektaklu, doznają siły ozdrowieńczej. Przy dzisiejszym postępie medycyny i sztuk wszelakich, takiej zależności nie zauważamy, co jednak nie znaczy, że ona nie istnieje.
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia otrzymaliśmy mnóstwo życzeń, nie tylko dotyczących zdrowia. Tusk życzył Polakom oswobodzenia od zła i kłamstwa. Odbiorcy postulatów uznali je za zapowiedź rychłego i definitywnego odejścia tego polityka z życia publicznego. Kłopot tylko w tym, że Tusk nigdy nie dotrzymuje danego słowa.
Obdarowani zostaliśmy też prezentami bardziej, lub mniej udanymi. Te niefortunne podarunki lepiej żeby były niewielkich gabarytów, wówczas można by je łatwo przechować, a później, przy nadarzającej się okazji, podać dalej. Co jednak zrobić z misiem maskotką olbrzymem? Trzeba przeznaczyć jakąś kozetkę, albo co najmniej fotel dla tego niechcianego gościa i namawiać dziecko do polubienia monstrualnej zabawki.
Wynika z tego jasno, że składanie życzeń jest mniej kłopotliwe niż składanie darów. Uszczęśliwienie kogoś wymarzonym przez niego upominkiem jest zadaniem niełatwym. Ja, na przykład, chciałabym dostać na własność prawdziwy teatr. Janda ma aż dwa. Podatnicy robią jej na głowę milionowymi dotacjami, a ona sama bidula nie ma nawet na chleb. Trwa właśnie spontaniczna zbiórka mrożonego chleba dla „wielkiej artystki”. Chętnie przejmę jeden z tych jej teatrów, najchętniej ten przy Marszałkowskiej 56, wraz z państwowymi dotacjami. Że co? Że nie znam się na prowadzeniu teatru? A Minister Zdrowia zna się na medycynie?
ŻYCZĘ WSZYSTKIM MOIM RODAKOM POMYŚLNOŚCI, SPEŁNIENIA MĄDRYCH ŻYCZEŃ I UDANEGO 2022 ROKU

https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=477&wysijap=subscriptions

Boże Narodzenie 52/2021 (547)


Komunistyczny Dziadek Mróz przegrał z kretesem z tradycyjnym Świętym Mikołajem. Nie wątpię, że podobny los spotka „Zimowe Święta” lansowane przez neo-komunę. Od nas samych wiele zależy. Nie trzeba być nawet człowiekiem głęboko religijnym, żeby opowiedzieć się za piękną tradycją, zamiast zimowej pustki proponowanej przez lewaków. Samotność w wigilijny wieczór nie jest do pozazdroszczenia. Chociaż może przesadzam, bo przecież dla „singla” z wyboru, to pewnie wieczór, jak każdy inny. Telewizja na pewno zadba o to, żebyśmy się intelektualnie nie przemęczyli, zaproponuje program jeszcze lżejszy od tego najlżejszego, przy którym nawet tradycyjny od lat film „Kevina samego w domu”, wyda się zbyt wyrafinowany. Z zapowiedzi wynika, że zostaną zaspokojone „wszystkie” gusta poczynając od wielbicieli Maryli, a na fanach Zenka kończąc.
Okolicznościową pocztówkę załączam pełna obaw, czy nie naruszam czyichś praw autorskich, za co spotka mnie odpowiednia kara. Internet pełen jest ślicznych rycin, ale wszystkie są opatrzone klauzulą, że obraz „może być objęty prawami autorskimi”. Może, ale nie musi. Chytre. Gdyby było wprost powiedziane, że dany obraz jest, albo nie jest objęty takimi prawami, to byłoby za proste.
Życzę Państwu Błogosławionych, Rodzinnych i Radosnych Świąt Bożego Narodzenia


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=476&wysijap=subscriptions

Co mówi movie 51/2021 (546)


Movie już nic nie mówi od czasu przejęcia Hollywood przez neokomunę. Film amerykański, podobnie jak te powstające w innych zachodnich kinematografiach, przestały mieć cokolwiek sensownego do powiedzenia. Ograniczył się do bełkotliwej propagandy, albo idiotycznej bieganiny z pistoletem maszynowym.
W scenariuszu, jak i w każdej dobrej fikcji literackiej nie ma elementów zbędnych. W prawdziwym życiu i kiepskiej literaturze są, a często nawet dominują. Ilustracją tego twierdzenia niech będą najnowsze produkcje filmowe: „Babilon” rodzimej produkcji i rosyjska „Zwyczajna kobieta”.
Żeby było bardziej przewrotnie, to pierwsza z tych produkcji bierze na warsztat temat bardzo ważki, jakim było wprowadzenie stanu wojennego i robi z niego… sieczkę. Żadnej dramaturgii, wtykanie tu i ówdzie komiksowych obrazków, które jak rozumiem, miały za zadanie zachęcać małolaty. Jedyne przesłanie to takie, że źli są źli, a dobrzy dobrzy, co miały wykazać niepowiązane ze sobą sceny. Najlepsza nawet historia, partacko opowiedziana, zniechęca do tematu. Szkoda. Jedynie lista osób biorących udział w tym „artystycznym” wydarzeniu była imponująco długa. Wyświetlanie jej trwało z dziesięć minut i chyba nie pominięto nikogo z personelu całego gmachu przy Woronicza 17.
„Zwyczajna kobieta”, jak to zwyczajna kobieta, jest serialem bez zadęcia i bez przesłania dla ludzkości. Jest natomiast majstersztykiem. Każda scena ma znaczenie, każda wypowiadania przez aktora kwestia czemuś służy. Dobrze, że gdzieś na świecie są jeszcze ludzie, którzy do takiej perfekcji opanowali wykonywany zawód. I pomyśleć, że to zdarzyło się w Rosji! Szkoda, że u nas obowiązuje z jednej strony poprawność polityczna, a z drugiej kolesiostwo uniemożliwiające wybicie się nowym talentom, które na pewno gdzieś drzemią. Ogłaszam dla nich pobudkę.

https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=475&wysijap=subscriptions

Bez powtórki 50/2021 (545)


W poniedziałek przypada okrągła czterdziesta rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Jaruzelskiemu nie udało się wyprosić u Breżniewa „bratniej pomocy” i musiał sprawę załatwić rękami samych Polaków, co mu się niestety udało.
Wówczas Moskwa zajęta była Afganistanem i pod tym względem zmieniło się niewiele. Na Talibach połamały sobie zęby nie tylko ZSRR, ale i USA. Niewtajemniczonym trudno zrozumieć jak garstce obdartusów w turbanach, uzbrojonych w „kałasznikowy” udaje się upokarzać mocarstwa. Według niepotwierdzonych przecieków teraz Łukaszenka ma ich sprowadzać na granicę z Polską. Czy okażą się równie waleczni jak na własnym podwórku – zobaczymy.
Powtórkę z rozrywki szykują nam nie tylko na Wschodzie, ale i na Zachodzie. Niemcy nie ukrywają swych ambicji utworzenia IV Rzeszy, na razie metodami pokojowymi. Wystarczy, że zgodzimy się zostać czymś w rodzaju województwa Państwa Europejskiego, do czego żarliwie przekonują nas rodzimi folksdojcze. Dr Brzeski twierdzi, że Unia Europejska (czytaj Niemcy) nie dała się ograć Łukaszence – ona z własnej woli wsadziła głowę w jarzmo Putina, ze strachu przed Polską. Od nas samych dużo zależy. Kto wie, jak sobie poradzimy z tym bardzo poważnym niebezpieczeństwem? Nasz rząd zdaje się dostrzegać zagrożenia i rusko-pruskie knowania, miejmy więc nadzieję, że do powtórki z historii nie dojdzie.


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=474&wysijap=subscriptions

Sztuczna inteligencja 49/2021 (544)


Czy zastanawialiście się nad dobrodziejstwami, jakie niosą sztuczne twory wszelkiej maści, poczynając od margaryny udającej masło, poprzez królika w cylindrze iluzjonisty, a na uśmiechniętych robotach kończąc? Wszystkie one bazują na oszustwie, a może lubimy być oszukiwani? Pewnie tak, ale tylko wtedy, gdy świadomie wyrażamy na to zgodę, jak w cyrku. Oszuści o zgodę nas nie pytają, wciskając nam „nowoczesność” pod każdą postacią.
Nieubłagany postęp dopadł i mojego SOBOTNIKA. Poprzedni numer (w nowej szacie graficznej) zawierał dużo treści obrazoburczych. Może wszystko by przeszło niezauważone przez Wielkiego Brata, gdybym nie zdecydowała się skorzystać z udogodnienia zaproponowanego przez program, z którego wcześniej już korzystałam. Zamiast poświęcać 3 godziny na ręczne wysyłanie, zleciłam zadanie programowi. Zajęło mu to nie 3 godziny a 3 doby, ale nie czas był najważniejszy, a rezultat. Program oznajmił mi, że dostarczył ostatni numer do około… jednego procenta respondentów, a co, kto mu podskoczy?
I jak tu nie podziwiać inteligentnej nowoczesności​? Bo chyba nie chodzi o zacierające różnicę między inteligencją, a jej brakiem? Czyż nie mamy do czynienia z ciągłym naparzaniem się wszystkich „pro” ze wszystkimi „anty”, niezależnie od przedmiotu sporu i wzajemnym oskarżeniom o głupotę, żeby nie powiedzieć o bałwan-izm?


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=473&wysijap=subscriptions

Zbir 48/2021 (543)


Zbiórka na tacę w kościołach 21 listopada miała być przeznaczona na potrzeby „uchodźców”. Inaczej mówiąc, hierarchowie Kościoła Katolickiego w Polsce zbierają pieniądze na broń dla zbira. Najpierw wyjaśnijmy kim jest zbir. To oczywiście Związek Białorusi i Rosji. A czym jest ta broń? To Muzułmanie zwożeni na polską granicę i napuszczani przez Łukaszenkę. Oni pragną tylko wymusić polepszenie swojego bytu kosztem europejskich, zwłaszcza niemieckich podatników.
W jaki sposób polski kościół chce wspomóc tych „biedaków”, którzy wykosztowali się na wycieczkę do Białorusi? Może przerzucając przez płot graniczny konserwy z tuszonką, w zamian za kamienie i buty, którymi obrzucają nas barbarzyńcy? Wszak konwoje humanitarne nie są na Białoruś wpuszczane. Gdyby któryś z biskupów chciał przygarnąć muzułmańskie rodziny w swoim pałacu, to nic nie stoi na przeszkodzie, a uznanie papieża Franciszka murowane i datki na ten cel są chyba zbędne.
Wracając do zbirów, którzy nas atakują, to pomyślmy w jak komfortowej sytuacji się znajdujemy w porównaniu z tą sprzed osiemdziesięciu dwu lat. Wówczas, kiedy szkopy atakowały nas bezpardonowo, kacapy wbijały nam nóż w plecy. Teraz, kiedy odpieramy ataki ze Wschodu, za plecami mamy Zachód, który nas zaledwie podszczypuje. Co prawda wówczas piąta kolumna była mniej liczna niż obecna, ale ci dzisiejsi komunistyczni folksdojcze co i rusz potykają się o własne sznurowadła. Dlatego nie damy się żadnym zbirom na ulicy, ani z zagranicy.

Kliknij tutaj aby przejść do pełnego wydania sobotnika nr 48 / 2021 online!

Karczma 47/2021 (542)


Trudno przecenić literaturę, z której wyrośliśmy. Następne pokolenia z łatwością odnajdują aktualne treści w tym, co zdawało się przejść do lamusa. Co dzisiaj mówią nam słowa: „Ta karczma Rzym się nazywa. Kładę areszt na waszeci”? Dlaczego akurat Rzym? Czyżby opowieść o panu Twardowskim, pierwszym człowieku na księżycu, miała wiązać się z siedzibę papieży?
Uczeni radzieccy… o przepraszam – niemieccy oczywiście. Należy nauczyć się wreszcie, że w Unii Europejskiej prym wiodą rzecz jasna uczeni niemieccy i to oni wykryli, że średniowieczny alchemik Jan Twardowski był Niemcem, podobnie jak Mikołaj Kopernik. Tylko patrzeć jak w zamian oferują nam Hitlera, a co? Jeśli jeszcze nie odkryli, że był Polakiem,to może nie wystarczająco się starali.
A swoją drogą, ciekawe o jakiej karczmie, co Rzym się nazywa, marzy współczesny diabeł? Czy ten Rzym powinien być pełen „parad równości”, nic z równością nie mających wspólnego? Albo „biednych uchodźców” strzelających z kałasznikowów do przechodniów? No, bo chyba nie usłany wypiętymi pośladkami bogobojnych wyznawców Mahometa?

https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=468&wysijap=subscriptions

Idzie ku lepszemu 46/2021 (541)


Marsz Niepodległości pokazał nam (i im), jaką wartością jest naród. Bezpańskie psy, pod postacią Europejczyków polskiego pochodzenia, ujadały tu i ówdzie, ale biało-czerwona karawana szla dalej. Podobnie sprawy mają się na wschodniej granicy. Białoruskie KGB wyposaża sprowadzonych muzułmanów w obcęgi do cięcia drutu, kije, łopaty i kamienie. Przechwyceni przez polską straż graniczną nielegalni „biedni uchodźcy”, okazują się często przeszkolonymi w Rosji terrorystami, nad którymi opozycja totalna roni krokodyle łzy, nie ze szczerego żalu, tylko żeby utrudnić normalne rządzenie naszym krajem.
Maski (nie maseczki, oczywiście) opadły. Kto jest kim wiadomo od dawna i czas najwyższy wyciągnąć z tego wnioski. Przestańmy udawać, że sprzedawczyki, to partnerzy do rozmów. Przestańmy się cackać z bezmózgowymi celebrytami, którzy rozsiewają podłe kłamstwa o nas po całym świecie. Prawda sama z siebie nie ma takiej siły, żeby pokonać kłamstwa głoszone przez wrogów Polski, zwłaszcza wszędzie tam, gdzie ludzie o Polsce mało wiedzą. Próbujmy docierać z prawdą do tych, którzy jej rzeczywiście nie znają, a poznać ją chcą i powinni.
Na moim małym podwórku też idzie ku lepszemu. Znowu mogę wysyłać link do cotygodniowego magazynu, a być może wkrótce uda się powrócić do dawnej formy, czyli bezpośredniej wysyłki bez korzystania z linku.


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=467&wysijap=subscriptions

Niepodległa 45/2021 (540)


Zamiast świętować kolejną rocznicę niepodległości, znowu musimy o tę niepodległość zawalczyć. Niezależnie od tego, jak żałośni są nowi folksdojcze, to mogą być co najmniej tak niebezpieczni, jak ci starzy sprzed osiemdziesięciu laty. Różnica polega na tym, że tamci bali się Polaków, a ci obecni korzystają z „demokratycznej” bezkarności. Takie Bodnary, Hołownie, Tuski, czy inne Trzaskowskie gorliwie wypełniają swoją dywersyjną robotę w Polsce za niemieckie pieniądze. Sikorski wręcz się obawia braku niemieckiej ingerencji w sprawy polskie i ma czelność mówić to otwarcie.
Tegoroczny Marsz Niepodległości folksdojcze próbują zastąpić paradą szmat, jak same kiedyś się określiły te baby spod znaku pioruna, nawiązującego do bliskiego ich sercu symbolu SS. „Niezawisły” od rozumu i zwykłego poczucia sprawiedliwości sąd zakazuje Marszu Niepodległości, w którym według Ratusza weźmie udział pewnie garstka „faszystów”, która to garstka mogłaby pogłębić pandemię. Lepiej, żeby to miejsce zajęły wściekłe babska wszelkiej płci, których będzie oczywiście nieprzebrana ciżba, ale z sanitarnego punktu widzenia, to bez znaczenia.
Ewentualna konfrontacja obu zgromadzeń w tym samym miejscu i czasie ma na celu rozpalić emocje. Niemieckie, polskojęzyczne tabuny reporterów już przebierają nogami, szykują zapewne jakieś niespodzianki w postaci wyreżyserowanych, odrażających „ekscesów”. Po to te wszelkie poprzedzające prowokacyjne wystąpienia polegające na płaszczeniu się przed Niemcami i domaganiu się karania Polaków za zmyślone przewiny.
Nigdy wcześniej emocje nie były tak wynoszone pod niebiosa, jak obecnie, bo przecież przewaga emocji nad rozsądkiem jest oczywista. Demonstrowanie gniewu jest łatwe, lekkie i przyjemne. Demonstrowanie zdrowego rozsądku bywa wykluczone, zwłaszcza, gdy się go nie posiada. Dlatego stawmy się tłumnie na nasz Marsz Niepodległości i nie dajmy się sprowokować żadnym folksdojczom i brunatnym szmatom spod znaku SS.

https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=466&wysijap=subscriptions