Archiwum kategorii: Aktualności

Dwie teorie spiskowe 6/2017 (295)

Banki spostrzegły, że ktoś rozsyła im wirusa, dość jednak nietypowego, bo powodem włamania do systemu informatycznego banku nie była kradzież pieniędzy! Czego zatem hakerzy szukali? Zapewne zostały wykradzione dane klientów. Po analizie odkryto jeszcze jedną sensację. Źródłem infekcji okazała się strona Komisji Nadzoru Finansowego! Ładny nadzór, nie ma co.
Komu mogło zależeć na takim blamażu banków w Polsce? Jedna z teorii spiskowych głosi, że to zemsta zachodnich bankierów za repolonizację banków.
Ale jest i inna teoria. W tym samym czasie zielone cyberludziki zaatakowały również Norwegię i Czechy. Dlaczego akurat te kraje? Tak się składa, że z Norwegii przez Świnoujście do Polski i dalej do Czech ma popłynąć gaz i ropa, co naruszy interes rosyjsko-niemieckiego Gazpromu. Norwegowie wprost oskarżają Rosję o cyberatak.
My na razie mamy do wyboru te dwie teorie spiskowe. Może należałoby jednak coś z tym zrobić?

Skowyt ubekistanu 5/2017 (294)

Komitet Obalenia Demokracji skompromitował się po raz kolejny, ale kompromitacja to dla takich ludzi chleb powszedni. Zawsze znajdą się chętni na jakieś darmowe gadżety, za które zrobią każde świństwo. Nie brak też naiwnych. Dla tych z kolei TW Bolek pozostanie bohaterem niezależnie od liczby oczywistych dowodów jego draństwa, ani bełkotliwych kłamstw mających je zacierać. Pewnej aktorce zdawało się, że po przypięciu znaczka KOD-u rozentuzjazmowany tłum będzie nosił ją na rękach, a zamiast tego ludzie popatrywali na nią jak na przygłupa.
Najważniejsze jest jednak to, ile osób da się jeszcze nabrać na kodziarską „spontaniczność”. Od tego bowiem zależą apanaże organizatorów, których mocodawcy rozliczają za ilość zwerbowanych pożytecznych idiotów. A gra idzie o grube miliardy, które gangsterzy wyprowadzali z Polski każdego roku zupełnie bezkarnie. Teraz padł blady strach nie tylko o utratę ukochanej mamony, ale może nawet o perspektywę odsiadki w kiciu, a to już nie przelewki.
Obecny rząd zabrał się za czyszczenie finansów państwa, co więcej, również za sądownictwo. Taka akcja musiała spowodować reakcję. Na ratunek miała pospieszyć ulica i zagranica wespół w zespół, co wyglądało może trochę śmiesznie, ale i groźnie. Nic dziwnego, że rząd obchodzi się z tą „totalną opozycją” jak ze śmierdzącym jajkiem. Unijni uzurpatorzy już przebierali niecierpliwie nogami czekając na odpowiedni pretekst wkroczenia tu z bratnią pomocą.
Mam nadzieję, że ujawnienie apelu, jaki zdrajcy przygotowali, jest wystarczającym powodem do pociągnięcia ich do odpowiedzialności, bez względu na ubekistański skowyt, do którego zdążyliśmy się już przyzwyczaić.

W kulturze bez zmian 4/2017 (293)

Można by przypuszczać, że nowy rząd docenia kulturę czyniąc Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego wicepremierem. Wygląda jednak na to, jakby poprzestał na samej nominacji – zarówno rząd, jak i nominowany. Dobra zmiana daje się zaobserwować w gospodarce, bezpieczeństwie, a nawet w Wymiarze Sprawiedliwości, chociaż zdawać by się mogło, że tam opór materii (czytaj: starych układów) będzie znacznie trudniejszy do pokonania niż w kulturze. Jest akurat odwrotnie.
Nominacja na szefa TVP 2 błyskotliwego satyryka i dobrego pisarza zarazem, wydawała się gwarantować wysoki poziom. Należało się spodziewać, że programy tej stacji zaiskrzą mądrym humorem, a seriale przemyślaną intrygą i dobrze skonstruowaną akcją. Nic, lub prawie nic takiego się nie dzieje.
W TVP Rozrywka i TVP Polonia serwuje się odgrzewane kotlety w postaci wspominek a to o Młynarskim, a to o „Kabareciku”, który „leciał” w PRL-u i odważnie wyśmiewał… polskość. A Pietrzaka i Rosiewicza jak nie było, tak nie ma.
Czy ktoś z Państwa rozumie dlaczego?

Forsa i farsa 3/2017 (292)

Na skrzyżowaniu ulicy Nowy Świat z Foksal w Warszawie stoją panienki z różowymi parasolkami i zapraszają panów do „klubu”. Nie trudno się domyśleć czym jest ten „przybytek”. Zapewne nie jest on kasynem gry, bo do szulerni wszyscy jesteśmy zapraszani natarczywymi reklamami, namolnymi telefonami i w każdy możliwy sposób. Trudno się od lichwiarzy opędzić. A może nie warto się opędzać, dać się ponieść fali?
Zastanówmy się zatem, w jaki sposób można mieć więcej pieniędzy? Są dwie metody: więcej zarabiać, albo mniej wydawać. Wygląda jakby Polacy obecnej doby nigdy nie słyszeli o tym drugim sposobie. Zachowują się jak dzieci domagające się natychmiastowego zaspokojenia każdej zachcianki, bez względu na koszty. Nikt nie bierze pod uwagę tego, że ten sam gadżet za miesiąc będzie tańszy, a cena luksusowego mieszkania kupionego na kredyt, trzykrotnie przekroczy jego wartość!
Banksterska metoda zniewalania ofiar polega nie tylko na wmawianiu ludziom nierzeczywistych potrzeb. Najważniejszy jest fakt, że za wykreowane na papierze, czy wręcz komputerze pieniądze, musisz spłacić pracą ponad siły stając się niewolnikiem, który wierzy, że żyje tylko dzięki dobrodziejstwu korporacji, dla której tak haruje. Dobro korporacji najwyższym dobrem niewolnika w nim zatrudnionego!
Wróćmy jeszcze raz na ulicę. W ubiegłą niedzielę byłam nagabywana przez „żebraka” z kolorową puszką. Kiedy wyraziłam opinię, że dokarmianie Owsiaka uważam za „obciach”, napadła mnie jakaś leciwa kodomitka. Skąd wiem, że to kodomitka? A no, zarzuciła mi, że bezprawnie popieram rząd! Do rozlewu krwi nie doszło, bo całe zajście nie było zaplanowaną farsą i moja krew kodziarstwu do niczego nie byłaby potrzebna.

Kot prezesa 2/2017 (291)

Opozycja totalna przypuściła totalny szturm z nadzieją, że wreszcie upragniona krew się poleje. Dzielną zdeterminowaną patriotycznie Platformę wspierają wespół w zespół Nowoczesny Pteru z Kodomitami. Pragną zapewne porwać cały kraj, a może i Europę do walki, w której nikt już nie będzie pamiętał, albo chociaż pytał o afery ośmiu lat rządów PO-PSL. W ferworze walki codzienne kłamstwa przywódców totalnej opozycji stracą na znaczeniu. Kto tam będzie dochodził gdzie i w jakim celu jeżdżą przywódcy w przerwach okupowania barykady postępu. Pieniądze też rzecz nabyta. Po co dociekać na jaką sumę opiewają lewe faktury za lewe interesy, ile wynoszą zaległe alimenty, skąd się wzięło manko dotowanej przez państwo partii?

Zamiast pytać lepiej hojnie wspomóc potrzebujących. W najbliższą niedzielę do tej grupy dołączy jeszcze Owsiak.

Najważniejsza jest walka! Raz wywołaną wściekłość można skierować w dowolną stronę. Hasła dobiera się według uznania, tak żeby były skuteczne. Pożyteczni idioci popierający histeryczną opozycję mogą się więc bić z „nacjonalistami”, „faszystami”, o tolerancję dla zboczeńców lub „uchodźców”, o Putina, albo przeciw niemu. Mają tylko jeden cel – obalenie demokratycznie wybranej władzy, a w imię czego, to już sprawa drugorzędna i podrzędny bojownik tego nie docieka, bo i po co? Przyparty do muru nie jest w stanie wydusić żadnego sensownego i konkretnego zarzutu. Jedyne co przychodzi mu do głowy to kot prezesa.

Z tego wynika, że najpoważniejszym zarzutem opozycji totalnie histerycznej jest posiadanie przez prezesa kota. Ale ponieważ brzydzą się prawdą w każdym jej przejawie, to nawet ten sympatyczny zwierzak okazuje się kotem sąsiadów, składającym tylko kurtuazyjne wizyty prezesowi.

 

 

Pozdrowienia dla brata 1/2017 (290)

Wiadomości TVP1 niewątpliwie zmieniły się na lepsze, szkoda jednak, że tak szybko osiadły na laurach. Odnosi się wrażenie, że stałym punktem programu są dolegliwości zdrowotne Polaków, tak jakby na inne dolegliwości nie cierpieli. No, chyba że dziennikarka wyspecjalizowana w tematach medycznych jest czyjąś pupilką. Pozostałe wiadomości dotyczą najczęściej pyskówki polityków, pokazywanych we wszystkich stacjach z „obiektywizmem” uzależnionym od sympatii i antypatii, nawet nie tyle politycznych, co personalnych.
A może wszystko zależy nie od tego o czym się mówi, a kto to mówi – własnymi, lub cudzymi ustami? Naczelny GW dotąd rzadko przemawiał, wystarczyło sowicie opłacać „opluwaczy”. Mamona Sorosza najwyraźniej nie wystarcza na rozległe potrzeby gazety, zmuszając samego naczelnego do przemowy, a nawet do połajanek. Młody człowiek opuszczając zgromadzenie zwrócił się do mówcy słowami: proszę pozdrowić brata. W zamian usłyszał, że jest chamem.
Ciekawe jak zareagowałby jego zastępca na takie same słowa. Bowiem bratem vice naczelnego GW jest przecież sam szef TVP. Niemniej interesujące byłoby usłyszeć braterskie pozdrowienia szefa TVP dla vice szefa GW. To mogłoby rzucić nieco światła na „umiarkowanie” Telewizji Polskiej w spodziewanych reformach. Ale czy znajdzie się dziennikarz na tyle odważny, żeby zadawać takie pytania? Na pewno nie z układu, a spoza układu nikt go przecież nie dopuści do takich znakomitości.

Pozdrowienia dla brata 1/2017 (290)

Wiadomości TVP1 niewątpliwie zmieniły się na lepsze, szkoda jednak, że tak szybko osiadły na laurach. Odnosi się wrażenie, że stałym punktem programu są dolegliwości zdrowotne Polaków, tak jakby na inne dolegliwości nie cierpieli. No, chyba że dziennikarka wyspecjalizowana w tematach medycznych jest czyjąś pupilką. Pozostałe wiadomości dotyczą najczęściej pyskówki polityków, pokazywanych we wszystkich stacjach z „obiektywizmem” uzależnionym od sympatii i antypatii, nawet nie tyle politycznych, co personalnych.
A może wszystko zależy nie od tego o czym się mówi, a kto to mówi – własnymi, lub cudzymi ustami? Naczelny GW dotąd rzadko przemawiał, wystarczyło sowicie opłacać „opluwaczy”. Mamona Sorosza najwyraźniej nie wystarcza na rozległe potrzeby gazety, zmuszając samego naczelnego do przemowy, a nawet do połajanek. Młody człowiek opuszczając zgromadzenie zwrócił się do mówcy słowami: proszę pozdrowić brata. W zamian usłyszał, że jest chamem.
Ciekawe jak zareagowałby jego zastępca na takie same słowa. Bowiem bratem vice naczelnego GW jest przecież sam szef TVP. Niemniej interesujące byłoby usłyszeć braterskie pozdrowienia szefa TVP dla vice szefa GW. To mogłoby rzucić nieco światła na „umiarkowanie” Telewizji Polskiej w spodziewanych reformach. Ale czy znajdzie się dziennikarz na tyle odważny, żeby zadawać takie pytania? Na pewno nie z układu, a spoza układu nikt go przecież nie dopuści do takich znakomitości.

Sprzedam Kolumnę Zygmunta 53/2016 (289)

Zanim przejdziemy do szczegółów transakcji, pragnę przypomnieć pewien wierszyk Boya-Żeleńskiego, w którym bohater „dostał takiej manii, że chciał tylko od Stefanii”? Przypomniał mi się ten fragment na opłatku w Związku Literatów. Uroczystość uświetniło nadanie odznaczenia zasłużonemu poezjo-znawcy. Sam odznaczony nie krył rozczarowania. Order mu się oczywiście należał, ale liczył na uznanie Ministra Kultury za poprzedniego rządu. Tamten minister nie raczył na wniosek nawet odpowiedzieć, czym zawiódł całe środowisko. Obecny minister zaskoczył jeszcze bardziej – nadgorliwością. Chyba w ramach czyszczenia biurka, wniosek ów znalazł i gorliwie go zrealizował ku niezadowoleniu wszystkich.
A może by tak zaprzestać brukowania piekła i zauważyć na przykład twórców nadal ignorowanych przez TVP takich jak Jan Pietrzak, czy Andrzej Rosiewicz? To tak na marginesie, bo przecież dokonał Pan właśnie wielkiego czynu w postaci zakupu galerii, której byliśmy już właścicielami.
Przed wojną grasował podobno na starym mieście w Warszawie pewien człowiek z propozycją kupna Kolumny Zygmunta. Czy udało się namówić jakiegoś turystę do transakcji, tego nie wiem. Ale jako żywo przypomina to kupno od pewnego „patrioty” obrazów podarowany Polakom przez jego krewną dawno temu. Okazja była niebywała, bo kupiliśmy sobie za głupie 100 milionów € obrazy warte 2 miliardy. Teraz zamiast ściągać turystów do Krakowa, będziemy mogli te dzieła pokazywać na wszystkich jarmarkach świata. To jest złoty interes!

PS. Gdyby ktoś reflektował na kupno Kolumny Zygmunta, to sprzedam za 5% wartości.

Ośmiorniczki dla ośmiornicy 52/2016 (288)

     Dawniej przynależność do odpowiedniej klasy rozpoznawało się po stroju i wykwintnej (lub nie) mowie. Dzisiaj metkę trzeba mieć przyszytą na widocznym miejscu, bo innego sposobu odróżnienia podkoszulka za 10 zł od sto razy droższego nie ma. Mowa im wulgarniejsza, tym przynależność do „wyższej klasy”, bardziej oczywista, co udowodnili niezbicie dygnitarze poprzedniego rządu w lokalu z ośmiorniczkami.
Zaborcy, a zwłaszcza Rosjanie niszczyli polską szlachtę i inteligencję na wszystkie dostępne sobie sposoby. Okazało się, że nie dość skutecznie, bo jednak udało się Polskę podnieść z ruin po 123 latach – niestety tylko na lat 20.
Podczas II wojny światowej znowu Niemcy i Rosjanie mordowali z premedytacją polską inteligencję. W PRL-u na jej miejsce wprowadzano „inteligencję pracującą” z „awansu społecznego”, albo wprost importowaną ze Związku Sowieckiego. To była jakość! W ubieganiu się na studia dodatkowe punkty za pochodzenie miały za zadanie wykluczyć dzieci „czarnej reakcji”. Tak powstała polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza pasożytująca na Polakach.
Te komunistyczne dynastie mają się dobrze, dlatego z taką zaciekłością zwalczają lustrację i z determinacją bronią wymiaru niesprawiedliwości. UltraNowoczesny Pertu, któremu głowa psuje się od góry, jest jednym z wielu przykładów, do czego może aspirować miernota zasilana obcymi pieniędzmi, którymi nawet nie umie zarządzać. Ale czy ośmiornicy, czyli mafii potrzebne są takie umiejętności?
Przy wigilijnym stole niech nam nie zabraknie tradycyjnego karpia i zapomnijmy chociaż na chwilę o ośmiornicy z którą przyjdzie nam się zmierzyć. Gdyby rządowi udało się zakręcić kurek z lewackimi pieniędzmi dla KOD-u czyli Komunistycznego Organu Destrukcji, to byłoby po krzyku.

Komitet Obrony przed Demokracją 51/2016 (287)

     W PRL-u nie zawsze i nie wszystko było na kartki. Banany „rzucano” przed świętami, ale trzeba je było wystać w kolejce. Nie było oczywiście pewności czy dla wszystkich starczy, była raczej pewność, że ostatni odejdą z kwitkiem. Pewna pani z końca kolejki zaproponowała, żeby ekspedientka sprzedawała wszystkim tylko po jednym kilogramie. Kiedy sama znalazła się przed ladą zażądała 2 kg.
Taka sama zmiana reguł podczas gry przytrafiła się obecnej opozycji totalnej, żeby nie powiedzieć totalitarnej. Póki się im zdawało, że będzie rządzić wiecznie, to demokracja była dobra, ale kiedy zadziałała tak jak demokracja działać powinna, trzeba było nagle zmienić reguły gry w trybie pilnym. Kłopot w tym, że nie wypada przyznać się do złamania zasad. Pozostało tylko jedno: zamiana znaczeń. Odtąd wybrana demokratycznie władza to dyktatura. Stąd już jedne konieczny krok do obrony demokracji, która nie wiadomo na czym polega. Czyli wniosek z tego taki: faktycznie KOD powstał w obronie przegranych KODomitów i ich pociotków, ale głównie do obrony przed demokracją.
No, może jeszcze w obronie „ludzi honoru”, którzy wprowadzili stan wojenny 35 lat temu.