Po unieważnieniu przez protestantów postu, karnawał przestał mieć sens. Można się oddawać wszelkim uciechom, a zwłaszcza kulinarnym cały rok, na okrągło. W praktyce obżarstwo połączone z pijaństwem wychodzi nam znacznie lepiej od tańcowania, bo lenistwo bierze górę. Utrzymanie ryzów jest trudne, w szczególności gdy przestają obowiązywać tradycja i konwenanse.
Niedawno byłam na spotkaniu poświęconym zagadnieniu: „Męskość w kryzysie”. Paneliści uważali, że mamy do czynienia ze zjawiskiem płciowego przenikania się czy wręcz z zanikiem oznak przynależności płciowej. Jedni nad tym ubolewali, a inni wręcz przeciwnie, upatrywali w tym postęp. Czołowa feministka z pewnej lewackiej gazety pragnęłaby, żeby na pierwszy rzut oka nie dało się odróżnić płci. Sama siedziała w rozkroku, trzymając mikrofon między nogami i tłumaczyła w kółko, że pralkę elektryczną mogą obsługiwać również mężczyźni.
Wszyscy natomiast uczestnicy przyjęli za pewnik, że niektóre cechy charakteru przynależne są do płci. Dowiedziałam się ze zdumieniem, że solidność i odwaga to cechy męskie, a empatia, to cecha żeńska. Z tego założenia wynikałoby, że wszyscy bliscy mi mężczyźni są mało męscy, a ja sama niezbyt kobieca.