Przypomniała mi się taka oto scenka:
Malarz stoi na drabinie, macha pędzlem i peroruje.
– Ja, gdybym był premierem, to… Rząd powinien… itd.
Słucha tego właścicielka mieszkania i po pewnym czasie wtrąca.
– Ja, to bym zaczęła od tamtej ściany bo…
– Szanowna Paniusiu – mówi malarz – na malowaniu trzeba się znać.
– Rozumiem – odpowiada kobieta – a na rządzeniu państwem znać się nie trzeba?
To wydarzenie miało miejsce nie teraz, a w II RP. Czy coś się od tamtych czasów zmieniło? Niektórzy z nas są przekonani, że rządzić każdy umie, a najbardziej ci Nowocześni posłowie oraz (nie)rząd odstawiony właśnie od żłobu.
Darujmy sobie jednak ten żałosny kabaret w wykonaniu Targowicy Totalnej, bo oto ostatnio nawet sam pan prezydent pokazał na co go stać. Proponowane przezeń pytania do referendum kojarzą się z nieporadnością, jaką mógłby się wykazać ktoś, kto jak ten malarz, nigdy wcześniej nie miał do czynienia z prawem, a zwłaszcza rządzeniem. Odnosi się wrażenie, jakby referendalne pytania były pisane w pośpiechu, chaotycznie i nie wiadomo czemu miałyby służyć.
Czy to znaczy, że władzę może sprawować każdy? Przeciwnie, należy darzyć uznaniem i poparciem tych wszystkich, którzy mimo przeciwności potrafili zrobić coś pożytecznego dla naszego społeczeństwa i kraju. „Dobra zmiana” ma pod opozycyjną górkę i pod opozycyjny wiatr, ale nie odpuszcza. Trzymajmy za nią kciuki.