Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Stronnictwa: Pruskie i Ruskie
Występują: Wańka i Fritz.
Fritz – A jednak z tym Boeingiem 777, to wypadek przy pracy.
Wańka – Skąd wiesz?
Fritz – Chodziło o pasażerski, ale Aerofłotu.
Wańka – No, tak. To pozwoliłoby nam wkroczyć na Ukrainę w majestacie prawa, a cały świat by nam współczuł.
Fritz – Teraz rozumiem, że zaskoczenie Putina było prawdziwe.
Wańka – Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zachód pokazał swoją niemoc w całej rozciągłości.
Fritz – A co Rosjanie na puste półki w sklepach?
Wańka – Półki tak szybko nie pustoszeją. Trzeba było odpowiednie prikazy wydać.
Fritz – Jak to? Nie rozumiem.
Wańka – No, właśnie widzę. Rosjanie winią Zachód, a to zagrzewa do walki bardziej niż się wam wydaje.
Fritz – A co z porównaniami z zamachem smoleńskim?
Wańka – A kto by ich słuchał! Polaki są jak dzieci, wystarczy pokazać im jakąś błyskotkę, albo „naszego eksperta”, który wciśnie im każde gawno.
Fritz – Ale z tą pomocą humanitarną zorganizowaną niby z Czerwonym Krzyżem, to jednak wpadka.
Wańka – Widzisz tu jakąś wpadkę? Bo ja nie. Uzgodnienie z Czerwonym Krzyżem było, czy nie było, jaka to różnica?
Fritz – Ciekawe czy ten wasz koń trojański zadziała.
Wańka – Nie ten, to inny. Już coś tam nasz sztab wymyśli. Po zajęciu Ukrainy i krajów nadbałtyckich wkroczymy tutaj.
Fritz – Ważne, żeby nam nie przeszkadzali w ustanowieniu wreszcie naszej wspólnej granicy na Wiśle. Tylko patrzeć jak Polacy zaczną przepraszać za wywołanie II wojny światowej.
Wańka – Aż takim optymistą bym nie był. Przez 50 lat wpajano im, że Niemiec to wróg.
Fritz – A Ruski to przyjaciel.
Wańka – Dokładnie. Nasi uśpieni niewolnicy budzą się teraz i dadzą się porąbać za Putina. Polska jest już prawie nasza. A granicę widzą raczej na Odrze niż Wiśle.
KURTYNA