Co łączy Jasia z Toronto z Małgosią z Warszawy? Obojgu marzy się stanowisko głowy państwa. Małgosia już pierwszą próbę ma za sobą. Zabłysła różnymi nietuzinkowymi wypowiedziami, jak o naturze, która gdyby chciała, to by sobie mierzeję wiślaną sama przekopała, czy ostatnie jej przewidywania, że w nadchodzącym referendum Polacy zamiast odpowiedzieć 4 razy „nie” odpowiedzą „tak”.
Jasia jeszcze nie znamy. On dopiero się rozkręca. Wymyślił właśnie nową ordynację wyborczą, o jakiej mafiozi mogą jedynie marzyć. Jaś z Toronto proponuje taki oto system wyborów: każdy obywatel otrzymuje kartę do głosowania składającą się z trzech części. Po podjęciu decyzji, że głosuje np. na Iksa, potwierdza to przed komisją wyborczą, która powstały w ten sposób dokument przesyła zainteresowanemu Iksowi. Od tej chwili Obywatel i Iks wiedzą o sobie wzajemnie i mogą tę wiedzę wykorzystać, jak potrafią. Pozostawiam wyobraźni Czytelników, jak taką wiedzę może wykorzystać zarówno kacyk z małej miejscowości, jak i taki wielki, np. z Sopotu. Obywatel mógłby im co najwyżej naskoczyć.
Nie wykluczajmy bajek dla dzieci. W dobie ogólnego zdziecinnienia, jedyny wybór, jaki nam pozostanie, to wybór bajki, w jaką chcemy wierzyć.