Doradców rządu obfitość mamy wielką. Każdy wie jak to, czy tamto, albo nawet wszystko, zrobić lepiej. Najbardziej wyżywają się niedoszli prokuratorzy i sędziowie. Oskarżają i osądzają nie zapoznając się nawet z meritum sprawy. W tym naśladują tych piastujących prawdziwe stanowiska, na które powołała ich jeszcze „władza ludowa”.
Ostatnio piętnują rząd za podpisanie w Brukseli papierów klimatycznych. A czy można było nie podpisać? Pewnie tak, ale co by się wówczas stało? Szlaban na forsę, to przecież normalka. Unijna „praworządność” rządzi się własnym prawem kaduka i nikt z nią nie wygra, stosując ustalone reguły gry, bo te zmieniają się z sekundy na sekundę, w zależności od aktualnych interesów Niemiec i Francji.
Co można zrobić w takiej sytuacji? Wiedzą to zapewne tylko ci, których mafia „próbowała rozgrywać”. Sama, na szczęście, nie mam takich doświadczeń, ale rozsądek mi podpowiada, że w takiej sytuacji trzeba kluczyć, obiecywać i nie dotrzymywać słowa, czyli brać przykład z wroga. Przechytrzenie drani jest jedyną skuteczną linią obrony. Tak właśnie należy traktować unijnych uzurpatorów. Wymaga to oczywiście dwulicowości. bo z dotrzymywania słowa wobec własnych obywateli nikt rządu nie zwalnia.
Mamy szansę wybić się na prawdziwą niezależność od Niemiec i Rosji. Wszystko wskazuje na to, że Prawo i Sprawiedliwość jest tego świadome i konsekwentnie podąża wytyczonym szlakiem. Niech znowu nie rozdziobią nas kruki i wrony. Krakanie jak i one jest, mam nadzieję zmyłką, fortelem wobec naszych wielowiekowych wrogów. Można przecież, tak jak Francuzi i Niemcy mówić to, co chcą usłyszeć, a robić swoje.