Reklama dźwignią handlu – głosiło peerelowskie hasło. Zakłamanie polegało na tym, że żaden towar nie potrzebował reklamy, bo wszystkiego brakowało. Reklamy potrzebowała wyłącznie propaganda i pod tym ostatnim względem nic się nie zmieniło.
Czy zauważyliście Państwo pojednanie ponad podziałami? Zarówno rząd, jak i nierząd, namawiają usilnie do szczepień. Każdy robi to jak potrafi i w charakterystyczny dla siebie sposób. Premier stosuje zasadę przekonywania argumentami, nie bacząc iż, gdy działań jest zbyt wiele, można się pogubić w uzasadnieniach, które zdają się chwilami sobie przeczyć. Mniejsza z tym.
Ważne, że opozycja totalna też wzięła się do roboty. Dawno nie widziałam tak udanej akcji reklamowej jak „afera” ze szczepieniem nadobywateli. Wyświechtane w reklamach słowo: „skandal” nabrało nowego blasku dla obu stron barykady. Dla jednych skandalem jest wpychanie się celebrytów bez kolejki, dla drugich kwestionowanie takiego prawa!
Kto i dlaczego zainicjował cały ten zgiełk, nie ma większego znaczenia. Teraz na szczepienia stawią się tłumnie ci popierający demokratycznie wybraną władzę, jak i miłośnicy antypolskich, polskojęzycznych „elit”. Zwykła nachalna reklama nie byłaby w stanie tego osiągnąć.
Jeszcze należy się słowo uznania lekarzom zamieszanym w całą tę afero-reklamę. Od czasu niejakiej Ewy Kopacz niczym mnie to środowisko nie zaskoczy. Tym razem dało wspaniały pokaz studentom medycyny, jak robić pacjentów w zdumionego bezczelnością konia.
http://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=417&wysijap=subscriptions