Gdyby w czasach przedinternetowych ktoś kazał ludziom siedzieć w domach, to czytelnictwo niewątpliwie by wzrosło.
Obecnie nowych wiadomości już nie szukamy w gazetach, a rozrywki w książkach z beletrystyką. Mamy podawaną gotową papkę, nawet nie zauważamy, że stale tą samą. Pokarm niezróżnicowany, na dłuższą metę musi okazać się szkodliwy dla organizmu. Podobnie rzecz ma się z papką medialną, która w końcu musi prowadzić do dysfunkcji mózgu.
Totalitaryzm polega właśnie na tym, żeby wszyscy myśleli identycznie. Czy raczej, żeby im się zdawało, że w ogóle myślą. Czy mamy wybór? Teoretycznie tak. Nieskończona ilość nadawców wszelkich treści pozwala wybierać między tym co głupie, a tym co wulgarne, między kłamstwem, a szpetotą. Nikt oczywiście nie zabrania czytać starych książek. Młodzież ma nawet teoretycznie obowiązek znać co poniektóre. Starzy już je czytali i chcieliby dowiedzieć się czegoś nowego o współczesności, ale poprawność polityczna stoi na straży i promuje tylko te „jedynie słuszne”. Inne oczywiście można pisać, a nawet wydawać, ale bez silnej reklamy kto je znajdzie?
http://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=411&wysijap=subscriptions
PS. Chciałabym nawiązać kontakt z osobami, najchętniej młodymi, które lubią literaturę piękną.