Ktoś zarzucił mi pesymizm i do pewnego stopnia musiałam się z nim zgodzić, chociaż zazwyczaj pesymiści, jak i optymiści uważają się po prostu za realistów. Upatrywanie czyhających niebezpieczeństw pozwala ich uniknąć, a bagatelizowanie oznak zagrożenia może przynieść niepowetowane straty.
Dobrą ilustracją podziału na optymistów i pesymistów jest obecna sytuacja pandemiczna. Społeczeństwo uległo atomizacji na chorych z przerażenia, zmęczonych restrykcjami, ale zdrowych i dzielnych wyznawców teorii spiskowej. Najzabawniejsi są ci ostatni. Mają pretensję do rządu, że nie potrafi ustrzec wszystkich obywateli przed pandemią, która ich zdaniem nie istnieje, została wymyślona.
Nie samą pandemią jednak człowiek żyje. Lewaccy agresorzy nie zasypiają gruszek w popiele. Nie wolno lekceważyć ich ciągłych prowokacji. Oni się nie znudzą, bo nie za bezczynność są wynagradzani przez sponsorów destrukcji. Dożyliśmy czasów, w których normalność sama się nie obroni. Musimy jej pomóc, żeby ta nowa rewolucja nie starła nas na pył. Pierwotna, bolszewia wprowadzała komunizm głównie przy użyciu bagnetów, bo propaganda nie byłaby w stanie wszystkich ogłupić, zwłaszcza Polaków. Marsz przez instytucje Zachodu okazał się na tyle skuteczny, że tamte społeczeństwa przestały odróżniać dobro od zła. Udało się wmówić im, że wszystko jest względne. Francuzi dopiero niedawno obudzili się z ręką w nocniku.
Czerwoni komuniści usiłowali (raczej bezskutecznie) obrzydzić ludziom posiadanie czegokolwiek. Sześciobarwni próbują zohydzić seks. Ciekawe, do jakiego stopnia im się to uda.
Dość tego wulgarnego draństwa! Jeśli policji z jakichś względów nie wypada ruszać bojówkarzy Antify, to może powinni zabrać się za tych przebierańców kibole?
http://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=407&wysijap=subscriptions