Jak pozbyć się ostatecznie wroga? Zabijając go – to oczywiste. Ba, ale jak wrogiem jest cały albo prawie cały naród? Trzeba zastosować chińskie zalecenia takie jak: deprawacja elit państwa, które chce się pokonać. I z tym właśnie mamy do czynienia, czyli wspieraniem wszelkich patologii. Wróg nie zaniedbuje również troski o przyszłe elity – stąd postulat deprawacji od najmłodszych lat.
Zapaść służby zdrowia to też nie przypadek. Chory Polak to bezbronny Polak. Natomiast chorzy z miłości do anty-PiS-u, w ramach walki z mową nienawiści, skłonni są zabić każdego, kto ośmiela się nie podzielać ich poglądów i pasji. Dlatego przestrzegałabym przed zbliżaniem się do takich osobników, bo grozi to utratą zdrowia, a nawet życia.
Skąd się to bierze? Za komuny byliśmy nie tylko najweselszym barakiem w obozie, ale i największym, a co za tym idzie, i najniebezpieczniejszym dla sowietów. Tu właśnie z gniewu ogólnospołecznego zrodziła się „Solidarność” i wykrętna odpowiedź w postaci okrągłego stołu, przy którym nas ostatecznie wykantowano i okradziono.
Inne państwa postkomunistyczne nie borykają się z aż takimi jak my problemami, bo lepiej lub gorzej, ale jakoś się z komunistami rozliczyły. My daliśmy się nabrać na kredyt okrągłego stołu i stale płacimy za to wysokie, pewnie wieczne odsetki. Odzyskanie suwerenności to niełatwe zadanie, zwłaszcza gdy ma się stale na karku totalną targowicę i tych, którym owi zdrajcy Polski chlipią w rękaw. Dlatego przy całej sympatii dla ruchów narodowych powinniśmy nadal wspierać zjednoczoną prawicę, bo tylko ona ma realną siłę opierać się rozwrzeszczanemu, tęczowemu lewactwu.