Oglądając wystąpienia unijnych i rodzimych przygłupów na eksponowanych stanowiskach, błędnie zakładamy, że rządzić każdy umie. Mylimy przy tym cele ze strategią ich osiągania. Łatwo wytykać błędy, gdy coś nie wyszło. Ale czy przy totalnej negacji wszelkich poczynań rządu przez Totalną Targowicę należy jeszcze dopuszczać się krytykowania go przez ludzi pokładających w nim nadzieje? Tak, ponieważ krytyka konstruktywna nie polega na narzekaniu, a na ostrzeganiu o ewentualnych niebezpieczeństwach, na tym, żeby wszyscy wiedzieli, że my też wiemy, gdzie czyhają zagrożenia.
Ciągle mam nadzieję, że zjednoczona prawica ma jakiś pomysł przeciwstawienia się żydowskim roszczeniom, wynikającym z dokumentu nr 447, przyjętego przez Kongres USA. Ten akt wrogiej akcji nie znalazł na razie sensownej, konkretnej reakcji ze strony naszego rządu. Pozostaje więc kwestia co gorsze: czy „pokojowe” przejęcie nas przez Zachód, czy zbrojne przez Wschód. Rosja stale pręży carskie muskuły i szczerzy złote zęby, powstrzymując się na razie jeszcze przed jawną prowokacją.
Odpowiedzią na akcję jest reakcja (prawo Newtona), którą może być podjęcie walki lub ucieczka. Ta ostatnia strategia najwyraźniej zachęciła Unię Europejską do eskalacji żądań i pomówień wobec Polski. Przekuwanie tego u nas w propagandę sukcesu to jak stosowanie maści na szczury.
No, ale jeśli ma się dość powtórzeń na tematy polityczne, to zawsze alternatywą może być niezawodny i nigdy niekończący się „sylwester marzeń”.