Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Szczyt tolerancji
Występują: Dyrektor i Reporterka
Reporterka – Wieść gminna niesie o niezwykłych dokonaniach pani teatru.
Dyrektor – Po prostu staramy się wnosić nieco nowoczesności do tego zacofania cywilizacyjnego.
Reporterka – Jak państwo wpadli na to, żeby zrobić tak odważne przedstawienie dla dzieci?
Dyrektor – Och, ten pomysł podsunął mi dziadek.
Reporterka – No, za jego czasów nie przebierano przecież chłopców za dziewczynki.
Dyrektor – Wówczas, kiedy on piastował stanowisko pierwszego sekretarza partii, to był całkiem inny etap.
Reporterka – Rzeczywiście. Och, nie skojarzyłam pani nazwiska.
Dyrektor – Nie szkodzi.
Reporterka – Mało się mówi o tym przedstawieniu.
Dyrektor – W tym wypadku wystarczą wycieczki szkolne. Nie potrzebujemy rozgłosu.
Reporterka – Rozumiem. Rodzice mogliby protestować.
Dyrektor – Właśnie. Są nadal zbyt zacofani, żeby rozumieć na czym polega prawdziwa tolerancja.
Reporterka – Coś o tym słyszałam, o tej waszej nadzwyczajnej tolerancji.
Dyrektor – Tak? A co?
Reporterka – Macie podobno w zespole nawet… Jakby to powiedzieć…
Dyrektor – Śmiało. Wiem, że to szokujące, ale inne teatry będą nam jeszcze tego zazdrość.
Reporterka – Nie jestem pewna, czy to samo mamy na myśli…
Dyrektor – Dobrze, sama więc to powiem, żeby uciąć wszelkie spekulacje. Tak, jedna z naszych aktorek nie kryje swojej sympatii dla PiS!
Reporterka – Każdy inny teatr dawno by ją wyrzucił.
Dyrektor – Właśnie! A my ją nadal zatrudniamy.
Reporterka – Rozumiem, że do teraz. Wygraliśmy przecież wybory w Warszawie i już taki listek figowy nie jest potrzebny.
Dyrektor – Racja. Ale możemy ją pokazywać jako ciekawy okaz z dawnej epoki.
Reporterka – I dowód super tolerancji.
Dyrektor – Dokładnie, a zarazem relikt niedoszłej w teatrze „dobrej zmiany”.
KURTYNA