Myślę, że nadszedł czas pociągnięcia do odpowiedzialności tych, którzy osądzali nas za winy popełnione i niepopełnione. Gołym okiem widać, że sądy w znacznej mierze przeszły na ciemną stronę mocy. Może na początek, utworzyć ranking najbardziej kuriozalnych uzasadnień wyroków?
Nie wiem od kogo by zacząć. Tuleja, mimo że powinien na zawsze zaniemówić, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a znając jego rodowód, możemy się niejednego spodziewać. Inna pani sędzia uważa, że sędzia-złodziej, to tylko człowiek roztargniony i nie widzi nic zdrożnego w tym, żeby sam nadal kradł a surowo osądzał „prawdziwych” złodziei. W przypadku odpowiedniego uzasadnienia wyroku za rzekome zabójstwo, to tylko koleżeńska przysługa. Cóż takiego się stało, że niewinny człowiek skazany został na 25 lat więzienia, jeśli to ocaliło prawdziwego zabójcę, syna miejscowego kacyka?
Sąd jest co prawda niezawisły, ale nie do tego przecież stopnia, żeby podważać wiarygodność dokumentu, określającego wiek darczyńcy kamienicy. Jeśli wynika z owego, że sygnatariusz podpisując go miał 140 lat, to kwestionowanie tego przez niezawisły sąd byłoby, zdaniem tego sądu, naruszeniem prawa.
Nic to wszystko jednak przy uzasadnieniu wyroku angielskiego sędziego. Mały, bardzo ciężko chory pacjent nie mógł być transportowany z Liverpoolu do Rzymu, bo to mogłoby zagrozić jego zdrowiu, należało go więc po prostu pozbawić życia na miejscu. Tej logiki już nic nie jest w stanie przebić. Najwyraźniej prawa z logiką pogodzić się nie da.