Nadzwyczajna kasta gorszego sortu czerpie swoje umocowanie co najmniej z jednego ze stronnictw totalnie opozycyjnych wobec rządu. Są to stronnictwo pruskie i ruski. A zatem wybieranie między nimi, to jak wybieranie między prusakami, a wszami. Nie zaszkodzi przypomnieć sobie skąd się wzięło stronnictwo ruskie. Wywodzi się w prostej linii z okupanta sowieckiego, który przyszedł nas „wyzwalać” już 17 września 1939 roku i tak się zadomowił, że żadne odwszalnie nie pomogły.
Utrwalacze „władzy ludowej” między sobą też koty darli, ale cichcem. Wrogie frakcje nawzajem nazywały się „Żydy” i „Chamy”. W lawirowaniu między obiema frakcjami mistrzem był Jaruzelski. Raz o wszystkie niepowodzenia oskarżał żydów, to znowu stawał po ich stronie. Ideologicznie „Żydy” wyznawały internacjonalizm, który gładko przekształcił się na naszych oczach w poprawność polityczną. „Chamy” preferowały nacjonalizm „słowiański” – to taki specjalny twór na rosyjski użytek. Stanowi on alibi dla wszelakich rosyjskich zbrodni, bo to przecież nie oni mordowali… No może oni, ale „Żydy” im kazały.
Jak przekonują nas ruskie trolle, biedni uciśnieni od wieków Rosjanie niczemu nie są winni. Oni przecież zawsze tylko kochali jakiegoś cara. Car Stalin mordował ich milionami, a oni wiernopoddańczo bili mu pokłony. Teraz Putin wcielił się i zaspakaja tę potrzebę adoracji cara. Niewolnicza rosyjska dusza utożsamia się z fanatyzmem uwielbienia tak dalece, że nie jest w stanie pojąć, jak można cara nie ubóstwiać. Rosjanie to niewątpliwie biedny, pożałowania godny naród. Tyle tylko, że pożałowanie wyklucza szacunek!