Są trzy podstawowe uzależnienia, którym podlegamy: alkohol, narkotyki i hazard, czyli pieniądze.
Dawnymi czasy karczmarz i lichwiarz mieli się znacznie lepiej niż ludzie, którym umożliwiali zaspakajanie ich potrzeb, czy kaprysów. W miastach nie jedna była karczma i wielu lichwiarzy. Ale człowiek uzależniony mógł co najwyżej pójść do innego żyda.
Teraz państwo decyduje o koncesji na alkohol i najwyraźniej dba, żeby był on dostępny przez 24 godziny na dobę, wszędzie tam, gdzie może się doczołgać potencjalny klient.
O narkotykach wiemy coraz mniej, a to chyba za sprawą ich użytkowników. Trudno sobie jednak wyobrazić tak błyskotliwe wypowiedzi liderów Nowoczesnej, czy KOD-u bez „dopalaczy”. Wiedza o ich dystrybucji przenika sporadycznie, gdy jest takie zapotrzebowanie medialne. Uprawa marihuany dla jednych jest zabroniona, dla innych nie – wystarczy, że się jest mężem Pani Prezydent. Trzeba oczywiście powiedzieć, że nic się nie wie o uprawie konopi na własnej działce i po sprawie.
Hazard to tradycyjne źródło utrzymania mafii i nawet państwo woli się tam nie zapuszczać, oddając pole zagranicznym gangsterom, o czym być może, przekonał się świętej pamięci poseł, który zaczął drążyć temat nie dla niego przeznaczony.
Uzależnienie od alkoholu i narkotyków, to jednak mały pikuś w porównaniu z uzależnieniem od kredytu! Lichwiarze podstępnie oferują pożyczki nie do spłacenia, a ludzie stale dają się na to nabierać. Tu też trzeba było mieć państwową koncesję, którą za poprzedniej władzy dostawały bez trudu „słupy” np. z Amber Gold.
Odnośnie do kredytów, tych zaciąganych przez obecny rząd u zagranicznych bankierów na lichwiarski procent, to lepiej byłoby zaciągnąć je u własnych obywateli, sprzedając obligacje państwowe po rozsądnej cenie?