Książka pod takim tytułem stałaby się niewątpliwie bestsellerem, pod jednym wszakże warunkiem – autor musiałby być osobą powszechnie znaną. Biografie sławnych ludzi mogą dostarczyć odpowiedniej wiedzy na temat zdobywania wysokich stanowisk, ale może to być wiedza nieco przestarzała. Dlatego proponuję śledzenie karier ludzi obecnie i od niedawna zasiadających na wysokich stołkach.
Z racji tego, że kultura jest wyjątkowo bliska mojemu sercu, przyglądam się poczynaniom wicepremiera za nią odpowiedzialnego. Odnoszę wrażenie, że wziął na przeczekanie wierząc, iż poprzedni gabinet wróci do władzy, a jeśli nawet nie dokładnie w starym składzie, to lepiej sobie jednak zapewnić życzliwość osób z nią powiązanych.
Co mnie skłania do takiego myślenia i wyciągania wniosków? Oto garść faktów:
a) Wystąpienie pana premiera w obronie „resortowych” córeczek: Komorowskiej i Rzeplińskiej oraz własnej żony;
b) Zakup dziel sztuki, które i tak do narodu należały (zagraniczny bogacz może się kiedyś przydać);
c) Dotowanie nadal (nieco oszczędniejsze) prywatnych teatrów, nie zależnie od repertuaru;
d) Powołanie na strażniczkę dużych filmowych pieniędzy osoby, która nie dopuści, żeby jacyś nowi się do nich dorwali i zaczęli wprowadzać dobrą zmianę!
e) Umywanie rąk w sporze dawnego układu z nowo mianowanym dyrektorem teatru we Wrocławiu. Co prawda, zastąpiono dyletanta profesjonalistą, ale skoro stary układ woli dyletanta, to lepiej cicho siedzieć.
f) A ostatnio, odebranie przyznanej wcześniej dotacji łódzkiej księgarni propagującej literaturę współczesną. Powód – tytuł promowanej książki wydał się panu ministrowi antysemicki. No może jemu samemu nie, ale skoro tak uznała GW, to przecież nie można z taką opinią dyskutować.
Czy powyższe fakty nie tłumaczą, przynajmniej po części, braku dobrej zmiany w kulturze?