W PRL-u nie zawsze i nie wszystko było na kartki. Banany „rzucano” przed świętami, ale trzeba je było wystać w kolejce. Nie było oczywiście pewności czy dla wszystkich starczy, była raczej pewność, że ostatni odejdą z kwitkiem. Pewna pani z końca kolejki zaproponowała, żeby ekspedientka sprzedawała wszystkim tylko po jednym kilogramie. Kiedy sama znalazła się przed ladą zażądała 2 kg.
Taka sama zmiana reguł podczas gry przytrafiła się obecnej opozycji totalnej, żeby nie powiedzieć totalitarnej. Póki się im zdawało, że będzie rządzić wiecznie, to demokracja była dobra, ale kiedy zadziałała tak jak demokracja działać powinna, trzeba było nagle zmienić reguły gry w trybie pilnym. Kłopot w tym, że nie wypada przyznać się do złamania zasad. Pozostało tylko jedno: zamiana znaczeń. Odtąd wybrana demokratycznie władza to dyktatura. Stąd już jedne konieczny krok do obrony demokracji, która nie wiadomo na czym polega. Czyli wniosek z tego taki: faktycznie KOD powstał w obronie przegranych KODomitów i ich pociotków, ale głównie do obrony przed demokracją.
No, może jeszcze w obronie „ludzi honoru”, którzy wprowadzili stan wojenny 35 lat temu.