Dawno temu, w zamierzchłych przed-komputerowych czasach, dzieci bawiły się „w pomidora”. Komuś zadawano różne pytania, a on musiał na wszystko odpowiadać z kamiennym wyrazem twarzy: „pomidor”. Teraz najwyraźniej „opozycja totalna” gra w tę dziecinną grę z władzą wybraną w demokratycznych wyborach. Niech nas nie myli zmiana nazwy, która w tym wypadku brzmi poważniej, bo rzekomo chodzi o Trybunał Konstytucyjny.
Komitet Obrony De z przyległościami na każdą propozycję porozumienia odpowiada „pomidor”, czyli: „najpierw złamcie prawo uznając bezprawie, a później się zobaczy”.
Zarówno fircyk z kucykiem, jak i pozostałe sprzedawczyki dobrze wiedzą, że ich słowa znaczą tyle co pomidor, ale właśnie o to chodzi. Popierający ich idioci i tak się nie połapią w czym rzecz, a pozostali co najwyżej wzruszą ramionami.
Okazuje się jednak, że nie tylko my mamy głupków od „pomidora”. Brytyjscy zwolennicy pozostania Zjednoczonego Królestwa w Unii Europejskiej, nie mogąc pogodzić się z wynikiem referendum, tak się zacietrzewili, że już zebrali podobno 4 miliony podpisów pod powtórzeniem jeszcze raz tego samego referendum! Mają zapewne nadzieję, że wystarczy odpowiednio długo zadawać to samo pytanie, żeby otrzymać satysfakcjonującą odpowiedź.