Nie należy mylić niesiołka z wiesiołkiem. Ten ostatni to chwast, który okazał się jednak rośliną pożyteczną dostarczającą uzdrawiającego olejku. Przeciwnie do niesiołka, który okazał się uciążliwym chwastem. Zasłynął co prawda z wychwalania innych roślin takich jak mirabelki i szczaw, ale w niczym to nie umniejsza jego własnej jadowitości. Niesiołek jest zabójczy dla każdego, kto ma z nim jakąkolwiek styczność, o czym przekonali się jego odkrywcy, ulegając samozatruciu.
Poczciwy safanduła, jakim zdawał się być Komuchowski, nagle przerodził się w rozwścieczonego byka, a dobrotliwa Koparka, która chciała chować się w kuchni ze swą dziatwą, przed domniemanym agresorem, stała się drapieżną bestią kąsającą oczywiście na prawo. I pomyśleć, że oboje polegli w walce o miłość wielką i powszechną, wyłączając oczywiście tych wszystkich nietolerancyjnych, którzy na miłość nie zasługują.
A może udało się wreszcie w III RP wyhodować to, o czym towarzysze partyjni w PRL-u tak marzyli? „Nowego człowieka” utożsamiającego się bez reszty z obowiązującą propagandą i dającego się pokroić za „jedynie słuszną” linię partii.
Platfusy różnej maści zrobiły się kąśliwe. Straszą mnie paragrafami i znajomościami w Esbecko-Tulejowskich kręgach. Dotąd mnie tolerowały, ale widocznie strach ma wielkie oczy.