W państwie prawa prokurator stoi na straży sprawiedliwości i ściga przestępców, a adwokat pełni rolę, nie do końca chlubną, obrony przestępców. W państwie bezprawia role się odwracają. Prokurator oskarża niewinnych ludzi działając w interesie gangsterów, a adwokat usiłuje ich bronić. W pierwszym wypadku sędzia musi być bezstronny i o nieposzlakowanej uczciwości, w drugim dyspozycyjny i najlepiej żeby prawdziwa władza miała na niego jakieś „haki”.
Termin „bezprawie” potocznie rozumiany jest jako niesprawiedliwość. „Wymiar Niesprawiedliwości” robi jednak wszystko, żeby nas przekonać, że bezprawny znaczy tylko i wyłącznie: niezgodny z prawem i to tym akurat, które on sam stworzył. Zgodnie z tą logiką żądanie sprawiedliwości można uznać za bezprawne.
A zatem nie dziwmy się, że „bidulka”, która wzięła 100 tys. zł łapówki zostaje uniewinniona i na otarcie łez otrzymuję jeszcze 500 tys. zł. To taki drobny przykład mający nam uświadomić w jakim państwie żyjemy.