Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Profesor Gender
Występują: Dziennikarz i Profesor.
Dziennikarz – Niełatwo było tu pana znaleźć, profesorze.
Profesor – Jestem dość zajęty. Dużo obowiązków.
Dziennikarz – Rozumiem. Świat zwariował na punkcie pańskiej teorii. Co mówię? – teorii. To przecież całkiem nowa dziedzina nauki! Dokonał pan tego wiekopomnego odkrycia tutaj, w tym instytucie?
Profesor – Nie wiem co dokładnie ma pan na myśli, ale jestem od lat szefem tej placówki.
Dziennikarz – Jeszcze taka skromność! Prawdę mówiąc, spodziewałem się, że tym sławnym profesorem okaże się kobieta.
Profesor – A to dlaczego?
Dziennikarz – No, trudno ukryć, że ruch feministyczny rozsławił pańskie nazwisko.
Profesor – Nie wydaje mi się żeby było ono sławne.
Dziennikarz – Ależ jest! Proszę opowiedzieć jak pan wpadł na ten genialny pomysł, profesorze Gender.
Profesor – Jak mnie pan nazwał?
Dziennikarz – Tak jak wszyscy, czyż nie? Nareszcie doczekaliśmy się prawdziwej równości i wolności zarazem. Nikt nie będzie mi już dyktował, czy mam być mężczyzną, czy może wolę być kobietą.
Profesor – A woli pan?
Dziennikarz – Nie próbowałem, ale to zapewne jest fascynujące!
Profesor – Hm…
Pojawiają się dwaj dobrze zbudowani mężczyźni i stają po obu stronach Dziennikarza.
Dziennikarz – A ci panowie to co za jedni?
Profesor – Przypuszczam, że pilnie potrzebuje pan pomocy.
Dziennikarz – Skąd to przypuszczenie?
Profesor – To jest klinika psychiatryczna.
Dziennikarz – Aha, no ale jeśli nawet, to przecież ja jestem zdrowy.
Profesor – Tak samo twierdzi „Profesor Gender”.
Dziennikarz – Nie rozumiem. Czy to nie pan… Może pan jaśniej?
Profesor – Mogę. Tak każe się tytułować jeden z naszych pacjentów. Trafił do nas na leczenie jako pedofil i to właśnie on wymyślił to, co nazywa się teraz ideologią Gender.
KURTYNA
Wyborne…
Ukłony dla Pani Małgorzaty Todd
Pozdrawiam serdecznie