Przychodzi artysta do baby

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Przychodzi artysta do baby

 

Występują: Artysta, Baba.

 

Artysta – Mam genialny pomysł na wypromowanie nie tylko Stadionu Narodowego, ale zrobienie z Warszawy Kulturalnej Stolicy Świata.

Baba – Zamieniam się w słuch.

Artysta – Do udziału w festiwalu zostaną zaproszeni wyłącznie niepełnosprawni.

Baba – E, to już było. Chce pan zrobić para-olimpiadę?

Artysta – Nie. To ma być przecież festiwal kulturalny, nie igrzyska sportowe. Dziełami sztuki obwiesi się wszystkie ściany stadionu, a nawet dach, gdyby udało się go zamknąć…

Baba – Chyba otworzyć? A nie, racja – zamknąć.

Artysta – No, więc wszędzie tam zawiesi się obrazy autorstwa niepełnosprawnych. Aukcja tych dzieł przyniesie krocie.

Baba – To ma sens. Widziałam już takie obrazy malowane pędzlem trzymanym w ustach, albo nogą.

Artysta – Nie! Nie o takich artystach myślałem. Potrzebujemy czegoś naprawdę nowatorskiego. Nasze obrazy powinni namalować wyłącznie niewidomi.

Baba – Hm… No nie wiem.                    

Artysta – Ale ja wiem! Dostaną wszystko, co potrzebne, żeby namalować obraz: profesjonalne oprzyrządowanie. Chodzi tylko o to, żeby trafiali w płótno umoczonym w farbę pędzlem. To przecież potrafi każdy. Założę się, że nikt nie odróżni ich prac od innego nowoczesnego malarstwa.

Baba – Właściwie tak. Przekonał mnie pan. Co dalej?

Artysta – Do tego zagra orkiestra…

Baba – Tu niewidomi mieliby więcej do powiedzenia. Talenty muzyczne w tej grupie…

Artysta – To za łatwe. Nie chodzi przecież o to, żeby ktoś grał Etiudę Rewolucyjną, czy coś w tym rodzaju. Całkiem przeciwnie, tu zaprosi się wyłącznie głuchoniemych. Dostaną instrumenty i będą robili to, co każdy z nich widział na filmach.

Baba – No… Właściwie, skoro ma być naprawdę nowocześnie… Mam nadzieję, że nasz najznakomitszy kompozytor się nie obrazi. Jego żona i impresario w jednej osobie może mieć nam to za złe.

Artysta – Wiem. Jej wpływy w telewizji są znaczące. Ale przecież tylko przez przypadek taka orkiestra może zagrać jakiś jego kawałek. Wtedy trzeba będzie zapłacić tantiemy. Ale na to chyba nas stać?

Baba – Oczywiście. A tak à propos, jaką kwotę z budżetu powinniśmy zarezerwować? Bo widzi pan opozycja wytyka nam nawet takie głupie sześć milionów na bądź co bądź gwiazdę światowego formatu.

Artysta – Czy to naprawdę ważne? Przecież prawdziwa sztuka jest bezcenna.

Baba – Niewątpliwie. Jaką jeszcze muzę uhonorujemy?

Artysta – Teatr. Tu musimy podejść do sprawy bardzo profesjonalnie. Trzeba będzie zaangażować najlepszych stylistów.

Baba – Jak to stylistów? Nie aktorów?

Artysta – Po kolei. Najpierw profesjonaliści, czyli styliści.

Baba – Chodzi o jakieś specjalne ubiory?

Artysta – Tylko buty i kolczyki wszędzie tam, gdzie to możliwe. No i oczywiście koafiury, nie licząc tatuaży.

Baba – Mają występować w prywatnych strojach?

Artysta – Bardzo prywatnych, czyli nago. To chyba oczywiste?

Baba – No, rzeczywiście. Sama powinnam na to wpaść. A co będą deklamować?

Artysta – Własne teksty. Zasada jest taka, że sztuka ma opiewać politykę miłości, więc im częściej będą padały sakramentalne słowa: kocham cię i odpowiedź: ja cię też, tym lepiej. I jednocześnie powinny to być jedyne dozwolone słowa przyzwoite. Wszystkie emocje muszą być wyrażane przy pomocy wyłącznie słów zwanych wulgarnymi.

Baba – Świetnie. To bardzo ułatwi tłumaczenie na żywo na wszystkie języki. A jak chce pan rekrutować tych artystów? Będą nimi przecież aktorzy i dramaturdzy w jednej osobie.

Artysta – Długo się nad tym zastanawiałem i doszedłem do wniosku, że najlepiej sprawdzą się narkomani na odwyku. Da się im oczywiście urlop i odpowiednią dawkę czego trzeba, dla dobrego samopoczucia.

Baba – Jest pan nie tylko artystą, ale prawdziwym wizjonerem!

Artysta – A pani dzięki realizacji tego projektu zostanie zapewne dożywotnio mianowana Najwyższym Komisarzem do spraw Kultury w Unii Europejskiej.

 

KURTYNA

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wprowadź rozwiązanie: *