Czy „demokracja ludowa” rzeczywiście przegrała z demokracją nie ludową? Najlepiej to widać na przykładzie kultury, gdzie język wulgarny (wszędzie słyszany) wyparł ten literacki (prawie zapomniany). To tylko taki jaskrawy przykład zwycięstwa komuny, ale są i inne tego świadectwa. Za czasów ustroju, rzekomo minionego, filmy, na które partia dawała pieniądze, robili mniej lub bardziej utalentowani reżyserzy. Film czy serial telewizyjny jest sztuką zbiorową i każdy biorący w nim udział ma prawo do swojego kawałka tortu, ale po jego upieczeniu, nie wcześniej.
Obecnie o kształcie dzieła decydują producenci i żeby chociaż przypadał jeden producent na jeden film, to może nie powstawałyby takie gnioty, jakimi ostatnio raczy nas TVP1.
Producenci z wielu krajów połączyli się żeby wyprodukować seriale: a to o jakichś szpiegach w Warszawie, a to o znanej i powszechnie lubianej piosenkarce. Nieporadność w obydwu wypadkach jest wręcz porażająca. Najwyraźniej „tfurcy” nie mają pojęcia o tym, że w prawdziwej sztuce, podobnie jak w zdrowym organizmie, wszystko czemuś służy. Nie ma zbędnych kształtów, barw, dźwięków, słów.