Dawnymi czasy kuglarze zwykli byli pokazywać sztuczki na jarmarkach ku uciesze gawiedzi. Tymczasem możni tego świata mieli dostęp do prawdziwej sztuki tworzonej z niemałym kunsztem na scenach prawdziwych teatrów.
Od czasu kiedy lud wszedł na salony role się odmieniły. Prawdziwą sztukę zobaczyć można jedynie w wykonaniu iluzjonistów. Zadziwiające jak oni tego dokonują!
Teatr stał się przybytkiem dla odważnych snobów, którzy nie boją się wylania im kubła pomyj na łeb, wierząc, że w taki sposób uczestniczą w „wydarzeniu artystycznym”. Prawdziwie nowoczesny „instalator” bierze na warsztat jakąś sztukę i używając środków artystycznych XXI wieku, każe ją aktorom deklamować albo leżąc na podłodze, albo nago. Przebojowi aktorzy, a takich u nas nie brakuje, mogą też wypowiadać swoje kwestie siedząc na sedesach. Gdyby i takie zohydzenie tekstu nie było dość „artystyczne”, zawsze można go zastąpić dowolnym bełkotem.
Dlatego do teatru przestałam chodzić, a prawdziwym podziwem darzę prestidigitatorów.