Jak zostać milionerem

    Znam 3 sposoby.

Na znajomość z kimś, najlepiej z rodziny premiera. Wtedy można już w wieku 28 lat obracać milionami. Przychylność wymiaru sprawiedliwości zapewniona. ABW ma ważniejsze rzeczy na głowie, takie, jak chociażby aresztowanie internauty za kpiny z  Wronisława Komuchowskiego.

Dla tych z Państwa, którzy nie pochodzą z Gdańska, lub jego okolic, mam inną propozycję. Na żądanie zapłaty, czyli wymuszenie rozbójnicze. Można wziąć przykład z anonimowego, jak na razie, przedsiębiorcy. Dostałam właśnie wezwanie do zapłaty 110 zł. za rejestr firmy, której to kwoty podobno nie uiściłam. Rzeczywiście. Zaczęłam sobie mozolnie przypominać rejestrację firmy z przed kilkunastu lat. W urzędzie państwowym było stoisko proponujące bezpłatny wpis do nowopowstałej książki telefonicznej, co w tamtych czasach wydawało się korzystne. Zostawiłam więc ankietę ze swoimi danymi, ale wpisu nigdy w opasłym tomie „Panoramy Firm” nie znalazłam. Jest pewien szczegół w piśmie żądającym pieniędzy, po którym skojarzyłam, że tamta ankieta musiała być źródłem informacji.

    W ten sposób naciągniętych zostało prawdopodobnie wielu przedsiębiorców. Nie zamierzam jednak zajmować się śledztwem. Prokurator z łatwością mógłby dotrzeć do oszusta, chociażby po numerze konta. Ale czy będzie mu się chciało? Wątpię.

  Pozostaje jeszcze trzecia możliwość. Zdobyć majątek uczciwie, ciężką pracą. Ale to wariant tylko dla ludzi odważnych, którzy nie boja się więzienia.

 

3 komentarze do “Jak zostać milionerem”

  1. Dziękuję za ten felieton.
    Przyczyna tego zjawiska, podobnie jak i chamstwa polityków, tkwi w dewiacji demokracji, którą nazywam partiokracją.
    Nie będzie sanacji Polski bez sanacji partii politycznych (wszystkich). Rozbicie samowładzy bolszewickiej, która rozpleniła się w partiach wiedzie poprzez zmianę ordynacji wyborczej. Po pierwsze spowoduje to odzyskanie biernego prawa wyborczego przez obywateli, którzy nie znajdują się na partyjnych listach wyborczych. Po drugie osoby posiadające poglądy polityczne i przynależące do partii uzyskają wpływ na to co dzieje się w ich partii.

  2. Wojciech Klosowski pisze:Dziękuję za rzeczowy i konerktny głos w dyskusji. Właśnie takiej wymiany pytań i argumentf3w brakuje bardzo w naszej przestrzeni publicznej. Odpowiadam po kolei. 1. Rozumiem, że zgadzamy się obaj, że linie TRZEBA zmodernizować, tyko powstaje pytanie, w jakiej kolejności i za jakie pieniądze. Siedemsetpięćdziesiątkę na Ukrainę zostawiłbym w spokoju. I tak ostatnio niczego nie przesyła, a szkoda. Czterechsetki także. Są jakie są, mają swoje plany remontf3w, tu nie ma nic pilnego ponad to. 2. Linie 220 kV trzeba poddać analizie technicznej i ekonomicznej i wytypować odcinki, na ktf3rych przesyły są największe i przebudowa na 400 kV da największy efekt ekonomiczny. W tym celu PSE Operator powinien zamf3wić wstępne studium wykonalności (na przykład u mnie, służę, wykonuję takie analizy, ale nie pogniewam się, jak zamf3wi je u wybranych przez siebie ekspertf3w ;))). Takie studium daje porf3wnanie efektywności ekonomicznej i finansowej modernizacji linii porf3wnuje jego efektywność ekonomiczną w stosunku do alternatywnych sposobf3w zainwestowania pieniędzy. Mf3wiąc prosto: analiza taka wykaże czy taniej jest uzyskać dodatkową energię w bilansie przez przebudowę linii i zmniejszenie obecnie ponoszonych strat, czy poprzez budowę nowych źrf3deł atomowych. Nie kłf3ćmy się, tylko to policzmy: jak wyjdzie, że atom jest efektywniejszy, to ja się zgodzę. Ale zmartwię Pana trochę już to liczyłem. Pierwsza gigawatogodzina z modernizacji wychodzi DWADZIEŚCIA DWA RAZY TANIEJ, niż pierwsza gigawatogodzina z atomu. Z pokorą czekam na inne obliczenia, ktf3re to podważą.Podobne postępowanie ze stodziesiątkami: nie wszystkie na raz, tylko stopniowo, począwszy od odcinkf3w o największych przesyłach. To właśnie jedna z zalet tego kierunku inwestowania: da się to robić STOPNIOWO, etapami. A zysk energetyczny jest od razu po włączeniu każdego odcinka do sieci.3. Sprawa modernizacji linii SN we wschodniej części Polski to absolutny dramat, tu się z Panem zgadzam. Wiemy obaj, że są całe gminy, gdzie napięcie w gniazdkach rzadko przekracza 170 V. Po prostu mamy tam za duże odległości przesyłowe. To jest dramat. Mamy tam faktycznie XIX wiek. Odpowiadam szczerze: NIE WIEM, coz tym zrobić, ale obaj zdajemy sobie sprawę, że coś trzeba. 4. Oczywiście, straty na przesyłach zawsze będą, tu się zgadzamy. Ograniczamy je tylko. Przez podwojenie napięcia przesyłowego ograniczamy je czterokrotnie. 3. Kolejna rzecz w ktf3rej zgadzamy się, to nie należy pielęgnować monokultury węglowej. O tym właśnie piszę odrębny artykuł.W ogf3le Pański komentarz zasługuje na szerszą odpowiedź, ktf3rą postaram się zamieścić w najbliższym czasie. Pozdrawiam serdecznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wprowadź rozwiązanie: *