Już Szekspir zauważył, że miłość bywa ślepa. Zauroczenie może się przydarzyć każdemu i jest to stan bardzo przyjemny, ale jak każde odurzenie, musi mieć swój koniec. Zdarza się, że zakochanie przechodzi w miłość i wówczas nie ma bolesnego przebudzenia. Niektórym jednak fascynacja nie mija, zwłaszcza umiejętnie podsycany, o czym najlepiej wiedzą pijarowcy.
Maltretowane kobiety pytane, dlaczego zgadzają się na takie traktowanie odpowiadają: „bo ja go kocham”. Nic dodać, nic ująć. Brak refleksji u takich osób bywa porażający. Pal sześć, jeśli same chcą cierpieć u boku rzezimieszka, gorzej jeśli po przez wybory takich osób muszą cierpieć inni. A tak dzieje się w demokracji. Wystarczy, że jakiś hochsztapler uwiedzie wyborców. Na nic zdają się argumenty, perswazje. Uwiedziona osoba, na pytanie dlaczego na niego głosowała, odpowiada: „bo ja go lubię”.
Marzenia o miłości bliskie są każdemu, stąd literatura żywi się tym tematem obficie. Ja go specjalnie nie eksploatuję. Wydałam tylko jeden tomik opowiadań poświęcony miłości. Jeśli ktoś chce sprawdzić jak taka realistka, jak ja radzi sobie z tym tematem, prześlę jeden z 20 egzemplarzy za jedyne 20 zł (+5 zł koszty przesyłki) książkę zatytułowaną „Ostatnia romantyczna przygoda”.