O STOWARZYSZENIACH

O STOWARZYSZENIACH

wywiad z panem X

Meg: Co sądzi pan o powołaniu stowarzyszenia pożytku publicznego na rzecz…
Pan X: Odradzam.
Meg: Nie pyta pan nawet jakie stowarzyszenie?
Pan X: Charytatywnych jest całe multum, inne nie wchodzą w grę.
Meg: Dlaczego?
Pan X: Bo nie jest w stanie zjednoczyć nas żaden pozytywny cel dla dobra ogółu.
Meg: No wie pan!
Pan X: Wiem. Jesteśmy narodem walecznym i najlepiej wychodzi nam walka o niepodległość. Po zwycięstwie z wrogiem zewnętrznym już nic nas nie powstrzyma, żeby wykańczać się nawzajem.
Meg: Czyli wróg naszym przyjacielem? Przyzna pan jednak, że są ugrupowania, którym udaje się zewrzeć szeregi.
Pan X: Fakt. Zwłaszcza porozumienia o charakterze mafijnym mają się u nas dobrze. Natomiast otwartość pozytywnych celów traktujemy z podejrzliwością.

O NASZEJ PIASKOWNICY

O NASZEJ PIASKOWNICY

wywiad z panem X

Meg: Czy zna pan wyniki sondażu przeprowadzonego przez Instytut Książki w Krakowie.
Pan X: Nie. Domyślam że pani mi powie.
Meg: Zapytano dorosłych, zdawało by się, Polaków o ulubione lektury.
Pan X: Niech zgadnę: Trylogia Sienkiewicza…
Meg: Może pan zgadywać, ale to strata czasu. Pierwsze miejsce zajęły „Dzieci z Bullerbyn”, drugie „Ania z Zielonego Wzgórza”, trzecie „Mały Książę”, czwarte „Mistrz i Małgorzata” i piąte „Harry Porter”.
Pan X: Nie znalazł się żaden z rodzimych autorów?
Meg: Mało tego, tylko jedna książka nie jest przeznaczona dla dzieci.
Pan X: No, to nareszcie wszystko stało się jasne!
Meg: Co mianowicie?
Pan X: Jesteśmy narodem dzieci, a dzieci wszyscy powinni kochać, dogadzać im i dbać o rozwój, który w tym wypadku nam nie grozi, bo nigdy nie dorastamy. Jak się komuś w naszej piaskownicy nie podoba, to niech wyjeżdża do tych innych dorosłych krajów i tam zarabia, a nam może co najwyżej przysyłać foremki do lepienia babek z piasku. Jeżeli tych foremek będzie wystarczająca ilość, to się nie będziemy nawzajem łopatkami po głowach okładać i będzie super.

O WZGLĘDNOŚCI PRAWA

WYWIAD Z PANEM X

wywiad z panem X
Meg: Prawo mamy podobno jedno z lepszych w Europie.
Pan X: Pani mnie znowu prowokuje. Taka opinia obowiązywała za czasów komuny.
Meg: Słyszałam ją całkiem niedawno.
Pan X: Przez uprzejmość nie zapytam czy wygłaszał ją przedstawiciel prężnego klubu lewicy.
Meg: Przejdźmy do konkretów.
Pan X: Bardzo proszę. Jak pani pewnie wiadomo, obowiązuje u nas zakaz używania wulgarnych wyrazów w miejscach publicznych.
Meg: Podobnie jak na przykład negliżu. Ale tych zasad przestrzega kto chce, a nie wielu chce.
Pan X: Właśnie. Są one bowiem obwarowane przepisem, że jeśli to komuś przeszkadza.
Meg: Jak głośna muzyka późną nocą?
Pan X: Tak. Czyli stróż prawa nie może ukarać mandatem osobę naruszającą te normy, jeśli nie znajdzie kogoś kto chciałby złożyć zażalenie.
Meg: Gdyby to rozszerzyć, to policjant widząc, że jakieś osiłki kopią leżącego człowieka też nie powinien interweniować, bo może ten leżący lubi być kopany.
Pan X: Jeśli pani myśli, że powiedziała w tym momencie żart, to jest pani w głębokim błędzie.
Meg: Co ma pan na myśli?
Pan X: Wyrok Sądu Najwyższego Rosji, na której prawie wzorowaliśmy się przez wiele lat. Otóż ten sąd uznał, że o prawo do odszkodowanie za mord na polskich oficerach w Katyniu mogli by wystąpić tylko ci pomordowani, gdyby żyli oczywiście.
Meg: Powiało makabrycznym humorem. Zakończmy więc naszą rozmowę jakimś optymistycznym akcentem.
Pan X: Na przykład o mandacie za nieprawidłowe przechodzenie jezdni?
Meg: Chociażby. Kiedyś taki zapłaciłam, chociaż w zasięgu wzroku nie było żadnego pojazdu mechanicznego.
Pan X: Ale stróż prawa czuwał!

O MIXIE

Wywiad z panem X

wywiad z panem X

Meg:Prawdziwych kryminałów już nie ma.
Pan X: Są za to mixy.
Meg: Co za mixy? Takie masło-margaryny?
Pan X: Tak, chociaż pewnie o innej genezie. Producenci margaryny tak się zagalopowali w reklamie, że wmówili ją ludziom bez reszty. Teraz wielu z nas wierzy nie tylko, że produkt prosto z fabryki jest bardziej ekologiczny od tego od krowy, ale jeszcze zdrowszy. Rozmarzeni maślanym smakiem margaryny w pogardzie mają to co naturalne od wieków.
Meg: Pan też się rozmarzył, a mieliśmy rozmawiać o kryminałach.
Pan X: Właśnie. Z kryminałami jest podobnie. Od dawna były sprawdzoną rozrywka, dobrze się sprzedawały, dlaczego by więc czegoś nie domieszać? I domieszano. Amatorzy pornografii mogą być usatysfakcjonowani.
Meg: Horroru i niedorzeczności również.
Pan X: Właśnie. Dawniej kryminał musiał odznaczać się żelazną logiką. Dzisiaj raczej opisem wszelkich obrzydliwości.
Meg: Nie mogło zostać po staremu?
Pan X: Widocznie nie mogło. W wyborze jedzenia ma pani asortyment: masło, margaryna, albo masmiks. W literaturze współczesnej już tylko mix.

Poprawność polityczna

TEATRZYK ZIELONY ŚLEDŹ
Ma zaszczyt przedstawić sztukę Margaret Todd p. t.:
„POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA”

Osoby: NARRATOR, BABA, REŻYSER.
NARRATOR – Szanowni Państwo, Teatrzyk Zielony Śledź ma zaszczyt przedstawić sztukę pod tytułem: „POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA”. Przychodzi BABA do REŻYSERA i pyta:
BABA – Czy ma pan jakieś uprzedzenia rasowe?
REŻYSER – Nie.
BABA – A wyznaniowe lub obyczajowe?
REŻYSER – Nie. Skąd takie przypuszczenia?
BABA – A jakieś uprzedzenia wobec mniejszości seksualnych?
REŻYSER – Do czego pani zmierza?
BABA – Muszę się upewnić, zanim zaproponuję panu współpracę. Bo widzi, pan ja wychowuję samotnie troje dzieci.
REŻYSER – O, biedne maleństwa.
BABA – No, nie takie znowu maleństwa. Wszyscy trzej wzrostu są raczej słusznego i w razie czego…
REŻYSER – Że co?
BABA – Nic. Przejdźmy do rzeczy. Jestem Murzynką.
REŻYSER – Nie wygląda pani.
BABA – Michael Jackson też jest wybielony i nikt mu tego nie ma za złe, ale w naszym zaścianku…
REŻYSER – Mówiła pani coś o przejściu do rzeczy.
BABA – Tak. No więc, prócz tego, o czym wspomniałam, jestem jeszcze lesbijką i muzułmanką wyznania Mojżeszowego.
REŻYSER – Czy w tych wyznaniach nie ma jakichś sprzeczności?
BABA – Zamierza pan kwestionować moje słowa?
REŻYSER – Przejdźmy do rzeczy. Co mogę dla pani zrobić?
BABA – Zatrudnić mnie w roli Julii. Słyszałam, że kompletuje pan zespół do „Romea i Julii”, Szekspira.
REŻYSER – Rzeczywiście. Ale jak pani zapewne wie, Julia miała dwanaście lat.
BABA – Tak, ale to było bardzo, bardzo dawno temu.
REŻYSER – Zapewne. W tej chwili liczyłaby sobie lat kilkaset.
BABA – Sam pan widzi. A zatem jestem od niej sporo młodsza. Dostanę tę rolę, czy nie?
REŻYSER – Przykro mi, ale muszę odmówić.
BABA – To może chociaż zagram Romea?
REŻYSER – Brak pani kwalifikacji.
BABA – Mnie, prawdziwej Europejce brak kwalifikacji? No, tego należało się spodziewać! To panu brak poprawności politycznej, proszę pana! Powiem więcej, jest pan: szowinistą, faszystą, rasistą, klerykałem i antysemitą! Ot co! (oburzona wychodzi).
NARRATOR – Kurtyna.

Szlachetne zdrowie

TEATRZYK ZIELONY ŚLEDŹ
Ma zaszczyt przedstawić sztukę Margaret Todd p. t.:
„ SZLACHETNE ZDROWIE”
Osoby: NARRATOR, BABA, DOKTOR, NASTĘPNY.
NARRATOR – Szanowni Państwo, Teatrzyk Zielony Śledź ma zaszczyt przedstawić sztukę pod tytułem „SZLACHETNE ZDROWIE”. Przychodzi BABA do doktora i narzeka:
BABA – Krzyż mnie boli, panie doktorze.
DOKTOR – Świetnie (wypełnia receptę). Coś jeszcze?
BABA – Jestem bardzo słaba.
DOKTOR – W pani wieku, to normalne. Przepiszę pani witaminy.
BABA – Wszystkie?
DOKTOR – Oczywiście. Na pewno jakiejś pani brakuje.
BABA – Pewnie tak, tylko po multywitaminie źle się czuję, mam mdłości, niestrawność.
DOKTOR (wypisując kolejną receptę) – Przepiszę coś na żołądek i na sen.
BABA – Ale ja śpię dobrze.
DOKTOR (cały czas pisząc) – Będzie pani spała jeszcze lepiej.
BABA – Mam niskie ciśnienie więc może lepiej nie obniżać go środkami nasennymi.
DOKTOR – Skąd to przypuszczenie, że ma pani niskie ciśnienie?
BABA – Sama mierzyłam. Mam aparat.
DOKTOR – No, to dam pani też coś na podwyższenie ciśnienia i obniżenie poziomu cholesterolu.
BABA – A mam za wysoki poziom?
DOKTOR – Każdy ma za wysoki. Dam też coś na obniżenie cukru we krwi.
BABA – To też każdy ma za wysoki?
DOKTOR – Nie każdy, ale w pani wieku, to bardzo prawdopodobne.
BABA – A może wpierw zrobić badanie krwi?
DOKTOR – Wykluczone. Skończył się limit. (wciska BABIE recepty i wypycha ją za drzwi) Następny proszę. O! To znowu pan.
NASTĘPNY – Jak leci?
DOKTOR – Dobrze. Tu są dla pana kopie recept. W tym tygodniu będzie ich już z tysiąc i wszystkie bez wyjątku na specyfiki waszej firmy. Mam nadzieję, że to mnie uplasuje wysoko w rankingu współpracowników.
NASTĘPNY – To zależy.
DOKTOR – Od czego?
NASTĘPNY – Widzi pan, doktorze, baby się teraz wycwaniły. Kupują tańsze specyfiki, a niekiedy nie realizują recept wcale.
DOKTOR – Coś tam zawsze taka baba kupi.
NASTĘPNY – Pewnie tak, ale pracę należy usprawnić. Przyniosłem panu pieczątkę z naszym głównym specyfikiem. Nie będzie pan musiał wypisywać go na każdej recepcie.
DOKTOR – No, (z wahaniem) nie wszystkim pacjentom go przepisuję.
NASTĘPNY – A to niedobrze. Każdego przecież coś boli. Lek jest bezpieczny bo nie można po nim prowadzić samochodu, co zmniejsza wypadkowość na drogach, uzależnia i później już bez niego ani rusz. Pieczątka się przyda.
NARRATOR – Spuśćmy lepiej kurtynę. Niekiedy lepiej za dużo nie wiedzieć.

Sonda

TEATRZYK ZIELONY ŚLEDŹ

Ma zaszczyt przedstawić sztukę Margaret Todd p. t.:

„ SONDA”

Osoby: NARRATOR, BABA, SONDOWANY I, SONDOWANY II.

NARRATOR : Szanowni Państwo, Teatrzyk Zielony Śledź ma zaszczyt przedstawić sztukę pod tytułem „SONDA”. Wychodzi BABA na scenę i pyta mężczyznę z pierwszego rzędu:

BABA – Czy pana zdaniem Polska powinna przystąpić do NOL

SONDOWANY I – Stanowczo nie!

BABA – Dlaczego?

SONDOWANY I – Bo znowu nas oszukają. Już nie raz tak było.

BABA – A pana zdaniem (zwraca się do innego widza)

SONDOWANY II – Najwyższy czas! Znowu te zapóźnienia. Kiedy my wreszcie dogonimy Europę?

SONDOWANY I – Będzie jak ze wszystkim. Najpierw obiecanki cacanki, a później to my będziemy za wszystko płacić.

SONDOWANY II – Kto mówi o płaceniu? NOL nic nie kosztuje.

SONDOWANY I – NOL, to nie Nul, to musi kosztować, a poza tym jest niebezpieczne dla zdrowia.

SONDOWANY II – Ekspert się znalazł! Czy pan wie o czym w ogóle mówi?

SONDOWANY I – A pan wie?

NARRATOR ( do BABY) – A pani wie? O czym oni mówią?..

BABA – Nie mam pojęcia.

NARRATOR – A o co pani pytała?

BABA – O NOL

NARRATOR – A co to takiego?

BABA – Nie wiem. Może Niezidentyfikowane Obiekty Latające?

NARRATOR – Chwila. Robi pani sondę uliczną i nie wie na jaki temat?

BABA – Tak się robi. Czy sądzi pan, że przypadkowy przechodzień na ulicy może mieć wystarczającą wiedzę na temat tarczy antyrakietowej, skutków ekonomicznych wprowadzenia Euro, czy sposobów uzdrowienia jakiejś gałęzi przemysłu; nie mówiąc już o Traktacie Lizbońskim? A ich zdanie przytacza na antenie.

NARRATOR – Kurtyna.

AUTORSKI TEATR ALTERNATYWNY

Otwiera swe podwoje dla twórców i widzów. Poczucie humoru bywa różne i nie łatwo poddaje się manipulacji. Dlatego jeśli upatrujesz śmieszności nie koniecznie tam, gdzie widzą je Dyżurni Satyrycy Kraju wstąp do naszego Kabaretu ATA. Z braku sali prób, przenieśliśmy się na salony internetowe i tu zamierzamy doczekać lepszych czasów. W prawdziwym kabarecie kunsztem mogą zabłysnąć aktorzy, muzycy i tekściarze. Tu teoretycznie też, ale niedostatki techniczne nie pozwalają na taki luksus, dlatego na razie poprzestaniemy na słowie.

Wstąp do naszego kabaretu!

Przyślij nam swój tekst (do 3000 znaków) lub rysunek satyryczny, a my go umieścimy na tej stronie, jeśli nam się spodoba. Nic nie zapłacimy, ale też nie zażądamy zapłaty od czytelników (przynajmniej na razie). Autor zachowuje oczywiście prawa autorskie. Utwory prosimy przesyłać pod adres: kabaret@pal-twins.pl