Wszystkie wpisy, których autorem jest mtodd

Baza i nadbudowa 22/2023(622)


Marks zalecał rewolucyjne przejęcie „bazy”, czyli wszelkich dóbr materialnych. Gołodupce zatańczą, jak im nowa władza zagra… na nosie i zagna do roboty za półdarmo. Według tej teorii „nadbudową” nazywano kulturę, którą należy zniszczyć do cna, nie przewidując dla niej nawet jakiejś alternatywy, bo po co to komu?
Rosjanie bez trudu dali sobie odebrać, to co tam jeszcze im zostało po carskich rządach. Do nowego „cara”, najpierw Lenina, później Stalina modlili się jak do Boga. Zwycięstwo Związku Sowieckiego w sferze „nadbudowy” było totalne! Ale niestety, też totalna klapa w gospodarce planowej.
Na Zachodzie trzeba było zacząć od drugiego końca, czyli od „nadbudowy”. Ludzie zbyt mocno byli przywiązani do własności prywatnej, za to mniej do religii, zastępowanej co raz częściej kulturą o coraz niższych lotach, tworzonej przez nieloty. Zalecany przez komunistów „marsz przez instytucje” dał oczekiwane rezultaty. Po wygranej walce z kościołem, bohomazy zastąpiły malarstwo, a potem było już z górki. Naukę zastępuje się ideologią o rzekomym ociepleniu klimatu, „pandemii”, czy niezliczonej ilości płci. To wszystko działa!
Pomnik Marksa przed siedzibą Unii Europejskiej, chiński „bezcenny” podarunek, jest widomym znakiem zwycięstwa komunizmu na każdym polu. Europejczycy oddali „nadbudowę” czcząc najpierw złotego cielca, a później przyjmując antykulturę za dobrą monetę. Nie zauważyli przy tym, jak sprytnie została im odbierana „baza”. To co realnie posiadają, to już tylko kredyty do spłacania.
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=557&user_id=0&wysijap=subscriptions

Kulturalna mafia 21/2023(621)


Czy mafia może być kulturalna? Chyba tylko tak „kulturalna”, jak „kulturalny”, był stan wojenny Jaruzelskiego dla jego zasłużonych towarzyszy. Ale mafia w kulturze, to całkiem inne zjawisko. Jesteśmy świadkami cenzurowania kultury, a może już nawet rewolucji kulturalnej, podobnej do tej chińskiej z połowy XX wieku. Zjawisko niewątpliwie ma zasięg światowy. Nasz rząd, w innych dziedzinach życia, takich jak prawo, nauka, czy gospodarka, próbuje przeciwstawiać się brukselskim urzędnikom. W kulturze dał za wygraną. Ciekawe dlaczego? Trudno zakładać, że to tylko przejaw lenistwa. Skąd ta bierność? Cóż więcej mogłaby zrobić „wielka artystka”, której nasz rząd „robi na głowę” milionowymi dotacjami? Poskarżyć się Brukseli? Nic nowego!
Czy my, widzowie jesteśmy skazani na antykulturę? Czy mamy jakąkolwiek szansę na to, żeby odsunąć mafię trzymająca władzę w sferach filmowych? Sprzedawczyki i nieudaczniki znaleźli tam swoje miejsce, obsypywani są mamoną, chętnie więc wysługują się „sponsorom” pokroju Sorosa. Trudno mieć nadzieję, że sami zrezygnują. A my przecież nie wyjdziemy na ulice w geście protestu. Możemy sobie co najwyżej przerzucać kanały nie znajdując niczego, co dałoby się oglądać. Warto przy tym pamiętać, że kultura spaja naród. No chyba, że wolimy być „Europejczykami polskiego pochodzenia”.
A może chodzi o coś więcej? Oglądając produkcje typu „Nasze matki, nasi ojcowie” powinniśmy nabrać wstrętu do nas samych. Wówczas o reparacjach od Niemiec nikt nawet nie pomyśli. Z czasem zapłacimy Żydom realizując uchwałę 447, a potem może i Niemcy zażądają reparacji od Polaków. Dlaczego nie?


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=556&user_id=0&wysijap=subscriptions

Najbogatszy Polak 20/2023(620)


Beneficjenci Okrągłego stołu zalecali pierwszy milion ukraść. Takie rady nic nie kosztowały, bo sami zawczasu rozkradli wszystko, co było można, stając się milionerami z dnia na dzień.
Nie o nich jednak chcę mówić, a o pewnym Polaku z pierwszej połowy XX wieku, który nic nikomu nie ukradł. Przeciwnie, wiele rozdał, bo był prawdziwym filantropem ratującym rodaków z syberyjskiej niewoli. W 1909 roku syn byłego powstańca styczniowego, utracjusz z bogatej rodziny uwielbiający hazard wygrywa w Monte Carlo równowartość 774 kilogramów złota! Zamiast majątek przehulać, jak przystało na hazardzistę, zaczął mądrze inwestować. Wykupował akcje banków, inwestował w kopalnie, cukrownie, transport i nowoczesne fabryki. Mowa o Karolu Jaroszyńskim zapomnianym właściwie Polaku, który w przededniu I wojny światowej był jednym z najbogatszych ludzi na świecie.
Nie trudno się domyśleć, że wielu źle mu życzyło. Zwłaszcza niemieccy i żydowscy bankierzy próbowali wielu niecnych sposobów, żeby go zniszczyć. Rosjanie już wówczas sprawy załatwiali po swojemu. Skrytobójstwo, to przecież ich ulubiona i najskuteczniejsza broń.
Historię życia tego niezwykłego Polaka opisał Wacław Holewiński w powieści, którą można nabyć w księgarni multibook.pl. Gdyby polska kinematografia była chociaż odrobinę polska, to nie przepuściłaby takiego niezwykłego scenariusza. Stroje z epoki już są po telewizyjnym serialu o burdelu.
Tylko czy tym razem niemieccy bankierzy i rosyjscy agenci na to pozwolą? Musimy najpierw odzyskać w pełni suwerenność w kulturze. Szable w dłoń!


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=555&user_id=0&wysijap=subscriptions

Kryminały 19/2023(619)


Na policję zgłasza się pani, której ukradziono białego, rasowego pieska. Dzielnym funkcjonariuszom udaje się ustalić, że złodziejem jest pewien miejscowy menel. Identyczną opowiastkę można było zobaczyć w dwóch różnych serialach kryminalnych i pech chciał, że emisja obydwu przypadała w tym samym tygodniu. A tymczasem za oceanem strajkują amerykańscy scenarzyści, bo producenci zatrudniają amatorów, którym mniej płacą. Hollywood powinno uczyć się od nas, jak sprzedawać wielokrotnie ten sam nieświeży towar. No… chyba, że to myśmy kupili jakiś zagraniczny pakiet scenariuszy, który musimy teraz realizować.
Nie ma jednak co wyżywać się na biednych scenarzystach, bo niby skąd mają czerpać wzorce? Czyżby z wymiaru niesprawiedliwości, rodem jeszcze z PRL? Bywa on żałośnie nieudolny, lub „udolny”, zależy z czyjego punktu widzenia. Komornik potrafi sprzedać (za byle grosze) ciągnik sąsiada wierzyciela, bo wie, że nic mu za to nie grozi. Strach mieszkać w pobliżu jakiegoś kredytobiorcy, który zalega z uiszczaniem bankowi należnego haraczu. W każdej chwili komornik może skonfiskować samochód, nie ważne, że nie wierzyciela, a twój!
Intryga kryminalna, jeśli nie jest to komedia, nie może zakładać, że jakiś głupek udaje mafiosa. Przeciwnie, może natomiast kopiować prawdziwe afery, w których mafioso rżnie głupa. Skąd my to znamy? Ekipa Tuska, kiedy rządziła, posprzedawała obcym państwom nawet infrastrukturę taką jak telekomunikacja, czy wodociągi. Im większa skala przekrętu, tym większy szmal. A o nic innego przecież nie chodziło.
Obecnej ekipie rządzącej udało się, wbrew kremlowskim „ekologom”, przekopać mierzeję wiślaną. Nie udaje się jednak zbudować portu w Elblągu. Inwestycję blokuje miejscowy samorząd PO. Czysta złośliwość? Nie sądzę. Niemcy już podobno chcą wykupić część nabrzeża w Elblągu. Ciekawe po co? Jakich już transakcji dokonał samorząd? To tajemnica handlowa znana zapewne nielicznym i bardzo wątpię, żeby stała się kiedykolwiek kanwą jakiegoś serialu.
A w ogóle, po co nam seriale, skoro mamy mnóstwo prawdziwych afer kryminalnych?
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=553&user_id=0&wysijap=subscriptions

Lumpen artyści 18/2023(618)


Długi weekend był dla jednych okazją cieszenia się przyrodą, dla innych nudzeniem się przed telewizorem. Ci ostatni mogli przekonać się po raz enty, że kino skończyło się w XX wieku. Współcześni twórcy (nie tylko u nas) zdają się nie mieć złamanego pojęcia o tym, jak opowiedzieć interesującą, a właściwie jakąkolwiek historię. Jeśli nawet obejrzeli w życiu jakieś filmy, to nic z nich nie zrozumieli. Robią dziwaczne zbitki dowolnych scen, najważniejsze, by nasycić je wulgaryzmami, seksem i serial gotowy. Żadna logika nie obowiązuje, bo jako wymyślona przez białych mężczyzn, została odrzucona przez „postępowy Zachód” więc i przez naszych „prawdziwych artystów”. Krytyki bać się nie muszą, bo każdy może przecież wykupić pakiet komplementów. Ot, pochlebstwo towar, jak każdy inny.
W maju 1945 roku nikt nas nie pytał, czy chcemy być poddanymi Stalina. Nowy okupant zdawał się mniej groźny od poprzedniego, bo nie obnosił się z demonstrowaniem terroru. Była jeszcze jedna różnica. Niemcy uważali się za lepszych rasowo, Rosjanie nie umieli nawet ukrywać własnej głupoty i chamstwa. Doznawali zapewne czegoś w rodzaju kompleksów wobec „burżujów”. Stąd do kultury specjalnie się nie mieszali. Na Zachodzie nie obowiązywały żadne wytyczne ideologiczne, a konkurencja wymagała jakości.
W maju 2004 roku sami chcieliśmy przystąpić do Unii Europejskiej. Skąd mogliśmy przypuszczać, że będzie ona aspirowała do przekształcenia się w Związek Sowiecki Bis? Proces ten niestety trwa. Jesteśmy skazani na „solidarność europejską, praworządność”, biedę, antykulturę i nikt nas o zdanie nie pytał, nie pyta i zapewne nie zapyta.


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=552&user_id=0&wysijap=subscriptions

Zawracanie kijkiem Wisły 17/2023(617)


Pacyfiści zakładają, że gdyby wszyscy ludzie powstrzymali się od wojen, to armie byłyby niepotrzebne, gdyby zatem zlikwidować armie, to nie byłoby wojen. Kierując się taką utopijną logiką, równie dobrze można by wszystkich wyposażyć w kijki, posadzić na obu brzegach Wisły i zawrócić bieg rzeki. Czyż nie jest to zasadą wszelkich utopii?
Unia Europejska pod lewackim zarządem zdaje się być wylęgarnią takich pomysłów. Ten pod hasłem „zagrożenia ociepleniem klimatu” jest równie absurdalny, jak wiele innych. Nikt o zdrowych zmysłach nie może bowiem zakładać, że działania europejskich „klimatystów” wpłyną w najmniejszym chociażby stopniu na zmianę klimatu na świecie. W „walce o klimat” o żaden klimat nie chodzi, a o zrujnowanie konkurencyjnych przemysłów, głównie w Polsce. Użyteczna ideologia zapewni zyski garstce prawdziwych Europejczyków – (niemieckich przeważnie) cwaniaków, którzy przy okazji dewastują planetę rabunkowym pozyskiwaniem metali rzadkich, niezbędnych do budowy elektrycznych, „ekologicznych” samochodów i miliardów urządzeń o coraz krótszej, często wątpliwej przydatności.
Doprowadzanie, przy okazji, zwłaszcza młodzieży, do histerii jest dobrze wykalkulowane. Histeria bowiem, pozwoli na zastosowanie środków nadzwyczajnych. „Covidowa pandemia” pokazała jak to działa. „Władcy świata” mają nadzieję, że przy pomocy histerii wprowadzą nowy totalitaryzm, dający uzurpatorom prawo do reglamentowania wolności. Przekonali się, że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę, a ta pozwala na wprowadzenie totalnego, antyburzowego zamordyzmu.
Na krajowym podwórku powrót do totalitaryzmu zapewnić może jedynie ekipa Tuska, który w kłamstwie się pluska od zawsze. Robi to permanentnie i koscekwentnie, więc, cenią go za to zarówno na czerwonym Wschodzie, jak i na lewackim Zachodzie oraz wszyscy inni wrogowie Polski. Po czym poznać, że Tusk kłamie? To proste. Po tym, że otwiera usta. Ale dlaczego stale tak wielu planuje na niego głosować? To dla mnie trudna zagadka. Czyżby w „tym kraju” żyło aż tylu „prawdziwych Europejczyków polskiego pochodzenia” skłonnych zawracać kijkiem Wisłę, albo Odrę na polecenie Berlina?


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=550&user_id=0&wysijap=subscriptions

Potęgi klucz 16/2023(616)


„Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Te święte słowa przed czterystu laty wypowiedział Jan Zamoyski założyciel Akademii. Ktoś z nam współczesnych zauważył, że trudno jest porównać wychowania patriotycznego dawnego i obecnego. W okresie międzywojennym szkoła mogła uczyć patriotyzmu, bo dzieci słyszały ten sam przekaz od rodziców, w kościele i w szkole.
W PRL-u szkoła mówiła „po radziecku”. Dzieci kacapskich konfidentów w domu i szkole słyszały to samo, a do kościoła nie chodziły. Powyrastały na internacjonalistów proletariackich, dla których „polskość, to nienormalność”. W domach o patriotycznych tradycjach dzieci wiedziały, że szkoła kłamie. Wyrastały niejako na potencjalnych „spiskowców”.
Drzewiej mawiano: „Ucz się ucz, bo nauka, to potęgi klucz”. Czy to jeszcze ma sens, kiedy władzę nad światem próbują przejmować nieuki wszelkiej maści? Ma, chociażby z powyższego względu. Czego teraz w szkołach uczą, tego nie wiem. Na szczęście, trafił nam się mądry, a nawet błyskotliwy Minister Oświaty, który wie co robi. Szkoła, mam nadzieję, spełnia nadal trzy podstawowe warunki: wychowuje, przekazuje wiedzę i ćwiczy w nabywaniu umiejętności. Wiedza wszelaka jest już nieznośnie rozległa i nawet po odcedzeniu ideologii strojącej się w piórka nauki, jej zasięg w każdej dziedzinie rośnie lawinowo. Wiedza to jedno, a umiejętności, to drugie. Na początku XX wieku kaligrafia była przydatna i wymagała zapewne więcej ćwiczeń, niż obecnie opanowanie obsługi smartfona.
A gdyby tak w ramach ćwiczeń, uczyć dzieci umiejętności artystycznych? Wiem, że zamiast poświęcać czas na jakieś nieudolne machanie pędzlem, można pstryknąć fotkę, która zachwyci pięknem. Może zatem więcej wysiłku poświęcić grze na instrumentach, których dawniej zapewne brakowało. Nauka aktorstwa „oprzyrządowania” nie wymaga, a jest to bardzo pożyteczna umiejętność i wcale nie służy ona do wprowadzania w błąd. Przeciwnie, uczy wczuwania się w role osób, z którymi mamy kontakt. Łatwiej ją zastosować w codziennym życiu, niż wykutą nawet na blachę psychologię. Aktorstwo nie przeszkodziło, a moim zdaniem, pomogło osiągnąć to, co osiągnęli tacy ludzie jak Karol Wojtyła, czy Ronald Reagan.


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=549&user_id=0&wysijap=subscriptions

Artyści kina 15/2023(615)


Moim zdaniem, jedynymi prawdziwymi artystami, jakich film jeszcze zatrudnia są, krawcy i szewcy. Kostiumów przybywa w takim tempie, że wkrótce trzeba będzie wynająć na magazyny pół Warszawy, żeby pomieścić wszystkie. Stroje filmowe bywają piękne, zwłaszcza te z dawnych epok, co powinno nas cieszyć, bo to jedyne piękno, jakie film ma nam do zaoferowania. Reszta ekip filmowych to uzurpatorzy do tytułu „artysty” sponsorowanego. Im sponsor bardziej wpływowy, tym „artysta” bardziej „artystyczny”.
Reżyserzy w Polsce wyspecjalizowali się w poprawianiu takich tam byle Szekspirów Wyspiańskich, czy Mrożków. Scenarzyści nadają filmom „artyzm”, nasycając je wulgaryzmami do granic śmieszności. Ale tu ścierają się sprzeczne interesy – twórców dialogów, z twórcami kostiumów. Za czasów „Bel epok” nie używano na co dzień rynsztokowego języka, no może z wyjątkiem dorożkarzy. Trudno jednak całą fabułę umieścić w dorożkarskim środowisku. I tu twórcy najnowszego serialu wpadli na genialny pomysł. Fabułę umieścili w burdelu! Dogodzili tym samym zapewne wszystkim lobbystom, razem wziętym.
A jest tych lobbystów zapewne nie mało. Mosad dba o to, żeby w „naszych” filmach historycznych zastępować polskich bohaterów, żydowskimi. Rosjanie żadnej prawdy historycznej nie przewidują w filmach, nad którymi rozciągają dyskretną pieczę. Niemcy dbają o zastępowanie Niemców „nazistami” niewiadomego, albo wręcz polskiego pochodzenia i nie dopuszczają prawdy o Drugiej Wojnie Światowej.
Hojni sponsorzy idą też z duchem czasu i dofinansowują na przykład film Agnieszki Holland w nadziei, że zdemaskuje „pisowski reżym”. Ukaże całe „polskie bestialstwo” jakiego dopuszczają się polscy pogranicznicy na „bezbronnych uchodźcach” atakujących polską granicę przy pomocy prymitywnych narzędzi, jak na przykład siekiery, w jakie wyposaża ich ZBiR. Polskie służby bezlitośnie zawracają ich tam skąd przyszli, czyli do Łukaszenki. Nie zdziwiłabym się, gdyby fabułę okraszono scenami masowych mordów dokonanych na „biednych uchodźcach”. Za fikcję i to w dodatku „artystyczną” nikt przecież odpowiedzialności nie poniesie, a przekaz pójdzie w świat. I o to właśnie chodzi!


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=548&user_id=0&wysijap=subscriptions

Kukułcze gniazdo 14/2023(614)

Czy odnosicie czasem wrażenie, że żyjemy w jakimś odrealnionym świecie? Przestajemy reagować na wystąpienia „intelektualistów” pokroju Greci Thunberg – głupiej nastolatki, doktor honoris causa. Czy ktoś może zakłada, że skoro poucza samych prezydentów, to ma coś do powiedzenia? Dlaczego tolerujemy napaści takiego Timermansa, czy Ochojskiej? A może to w ramach takiej nowej dyscypliny, para sportowej, polegającej na tym, żeby powiedzieć coś jeszcze głupszego od poprzedniego lidera głupoty? Co my, normalni ludzie, robimy w tym teatrzyku gadających marionetek? Czy aby, to nie my właśnie, gramy tu role totalnych głupków?
Fikcja literacka, jaką był „Lot nad kukułczym gniazdem” stacje się naszą codziennością. W przyrodzie, nie istnieje przecież coś takiego, jak „kukułcze gniazdo”, bo kukułki gniazd nie budują. Swoje jajka, podrzucają innym ptakom, nieświadomym faktu, że ich własne pisklęta giną, wyrzucane przez intruza z rodzinnego gniazda.
Wraz z wiosną czas się obudzić i przejrzeć na oczy, przestać przyjmować „unijne dyrektywy” za dobrą monetę. To kukułcze pisklę wyrzuca nasze pisklęta z naszego gniazda. Nie kwitujmy tych zachowań tylko uśmiechem politowania. Zacznijmy mówić o tym bez ogródek. Wówczas nasz rząd będzie miał silniejszy mandat w sprzeciwianiu się draństwu Brukseli (czytaj Berlina), maskowanemu głupotą.


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=547&user_id=0&wysijap=subscriptions

Partia Oszołomów 13/2023(613)


Dzięki Tuskowi niewesoły Prima Aprilis mamy przez okrągły rok. Co wystąpienie, to kłamstwo. Różnica polega na tym, że dawniej kłamstewko było dopuszczane tylko pierwszego kwietnia. Teraz zwolennicy Partii Oszołomów nawet nie zdają sobie sprawy, w jaki kanał są wpuszczani, wszystko przyjmują za dobrą monetę. Może tego sami chcą, wielbiąc bezkrytycznie swojego Führera? A przecież, z całą pewnością większość z nich nie potrzebuje osłony „Doktryną Neumanna”. Człowiek uczciwy nie krzyczy: „łapaj złodzieja”, żeby odwrócić od siebie uwagę. (Zwykły człowiek ma wątpliwości, czy znaleźliby się tacy, którzy pofatygowaliby złodzieja złapać.)
Platforma Odlotów od rzeczywistości ma jednak tylu zwolenników, że stanowi to zagrożenie dla zdrowego rozsądku. Niebezpieczeństwo katastrofy stale jest realne, chociaż nie o taką katastrofę chodzi, jaką wieszczą nieustannie „klimatyści”. Ci ostatni, pod wodzą Grety Thundberg – doktora honoris causa Uniwersytetu Helsińskiego, przepowiadali, że w roku 2023 ludzkość wymrze, co ustalili w roku 2018.
Wszystko zaczynało się tak niewinnie. Najpierw orędownicy i generatorzy kłamstwa zażądali równouprawnienia z prawdą. Zdobyli przyczółek, z którego zażądali kolejnych ustępstw, czyli dominacji, podobnie jak pozostałe mniejszości, takie jak np. seksualne, czy wspomniani wyżej „klimatyści”.
A może by tak Prima Aprilis obwieścić dniem bez kłamstwa, nawet, gdyby wymagało to jednodniowego aresztu dla Tuska? 24 godziny w warunkach szczególnych, może podziałać terapeutycznie nań i przynieść ogólne catarsis od samego siebie…


https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=546&user_id=0&wysijap=subscriptions