Ad. Koniec świata? 38/2017 (327)
Szanowna Pani Małgorzato
Trzecia wojna światowa to tak naprawdę zwieńczenie KOŃCA ŚWIATA. Koniec świata to proces, odbywający się na naszych oczach, którego tempo ostatnio przybiera na sile. Niestety niewielu z nas to dostrzega. Oto kilka „znaków” że mamy do czynienia z procesem, który nieuchronnie doprowadzi do PRZESILENIA:
1. Tworzenie ponadnarodowych struktur polityczno-gospodarczych niszczących państwa narodowe jako ostatniej przeszkody do realizacji ich celów.
2. Eksploatacja i ekonomiczne zniewalanie krajów słabszych politycznie i gospodarczo oraz utrwalanie tego stanu przez wielkie światowe ponadnarodowe korporacje i ich wielkich państwowych protektorów.
3. Koncentracja kapitału (np. zaledwie kilka korporacji zarządza na naszym globie produkcją żywności i powiązanym z nim przemysłem chemicznym).
4. Nieokiełznane niszczenie środowiska naturalnego w imię zysku (patrz – totalne zniszczenie lasów deszczowych na Nowej Gwinei by produkować olej palmowy, który znajduje się obecnie w prawie każdym produkcie spożywczym z tłuszczem w składzie).
5. Tworzenie uregulowań prawnych począwszy od prawa ochrony własności intelektualnej (szczególnie szkodliwego w sektorze produkcji rolniczej), a skończywszy na prawie sankcjonującym terror poprawności politycznej jako bata na tych, którzy połapali, o co w tym wszystkim chodzi (patrz – „mowa nienawiści").
6. Intelektualne ubezwłasnowolnienie ludzi. Monopolizowanie przekazu medialnego kreującego opinię publiczną tyko w jednym „właściwym” kierunku, prowadzi do stanu, że ludzie mało dociekliwi (a tych jest zdecydowana większość), opierający się tylko np. na przekazie telewizyjnym, nie są w stanie prawidłowo rozpoznać otaczającego ich świata.
Słowem, to z czym mamy dzisiaj w świecie do czynienia to TOTALITARYZM PO LIFTINGU.
Wydaje się, że sprowokowanie wędrówki ludów przez WIELKICH TEGO ŚWIATA, jest również częścią większej całości. Moja teza jest następująca. Na skutek przemian obyczajowych zafundowanych zachodniemu światu przez jego lewicowe elity, mamy do czynienia z kryzysem demograficznym. Mało tego, „wyhodowany” przez owe elity obywatel Zachodu płci męskiej nie bardzo nadaje się na mięso armatnie, więc trzeba je importować. Do reszty wykastrowany z cech męskich Niemiec z karabinem w ręku to widok przyprawiający o spazmatyczny śmiech, a ambicje Cesarstwa Niemieckiego są duże. Stąd taka determinacja cesarzowej Merkelowej, by sprowadzić jak najwięcej normalnego chłopa nadającego się na rekruta. Czy to nie kolejny „znak” naszych czasów?
Serdecznie Panią pozdrawiam – Ewa Działa-Szczepańczyk