Co rozumiemy przez dialog? Dramat, czyli sztukę teatralną, czy pyskówkę polityków? Bywają tu podobieństwa. Dialog głupców jest nudny, a mądrego z głupcem nie ma sensu. Ciekawy jest jedynie dyskurs prowadzony przez ludzi mądrych. Do tego tanga trzeba jednak aż trojga, bo tym trzecim jest widz, czy obserwator. Tylko czy znajdą się jeszcze widzowie, których to zainteresuje? Teatr mamy chyba z głowy, bo różne Jandopodobne pożal się Boże komediantki wyhodowały pokolenie „myślących inaczej”, z którym nie da się porozumieć sensownie o czymkolwiek. To opłakany rezultat tolerancji.
Co robić? – pytał Lenin, który doceniał film jako świetne narzędzie indoktrynacji. Może jednak próbować docierać do widza? A nuż się uda. Einstein twierdził podobno, że tylko głupiec robi stale to samo z nadzieją, że otrzyma inny wynik. Mylił się, bo nie miał do czynienia z komputerem, który niekiedy działa poprawnie dopiero za entym razem. Biorąc zatem pod uwagę „nieomylność” Lenina i omylność Einsteina należałoby może jednak wrócić do sztuk opartych na dialogu?
Młode pokolenie wydaje się na razie zabetonowane, lub może tylko zafascynowane możliwie krótkim i możliwie głupim przekazem, płynącym z trzymanego w ręku urządzenia elektronicznego. Co z ludźmi dorosłymi? Ci zdają się pochłonięci bez reszty zaciąganiem i spłacaniem kredytów, na kontakt ze sztuką czasu nie mają.
Emeryt, który bywał w teatrach i kinach mógłby być zainteresowany dialogiem. Ma co prawda mniej sił, ale więcej czasu i doświadczeń życiowych. To są walory do wykorzystania na każdym polu działalności, a pożytki stąd płynące nie do przecenienia. Czy mogliby zastąpić aktorów? Tych zmanierowanych na pewno tak. Ostatnio bowiem wielu aktorom zamarzyło się być autorami i nie tylko scenariuszy przeznaczonych do odgrywania przed publicznością.
Jeśli dialog między pokoleniami nie jest możliwy, to twórzmy taki wewnątrzpokoleniowy.
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=622&user_id=0&wysijap=subscriptions
Cymbalistów wielu 28/2024(680)
Od nazwania głupca durniem, czy cymbałem, osobnik taki nie zmądrzeje. To, czego powinniśmy się domagać, to wykluczenie cymbała z decydowania o naszych sprawach na każdym szczeblu, począwszy od urzędniczki w banku, a na premierze kończąc. Co prawda, ten ostatni, jako pierwszy folksdojcz RP, nie wiele ma do powiedzenia w niemieckim kondominium, jakim staje się Polska. Jest przecież tylko podwykonawcą.
W Europie najbardziej wyszczekani są Francuzi. Wsławili się krwawą rewolucją, a później już tylko wychwalali się przed całym światem. Taka wielowieczna reklama musi przynosić rezultaty. Niemcy wywołali dwie wojny światowe i nic nie mają sobie do zarzucenia. Są sobą nieustannie zachwyceni i zdanie „podludzi” na ich temat nic ich nie obchodzi. Rosjanie, jak na niewolników przystało, marzą tylko o jednym, żeby to inni się ich bali.
Zamiast ubolewać nad doznanymi krzywdami, powinniśmy drani i cymbałów na wysokich stanowiskach pogonić z Polski, w każdy dostępny nam sposób. Bądźmy solidarni i wróćmy do korzeni „Solidarności”. To trwały fundament, polskości.
A cytując z „Pana Tadeusza” – „Było cymbalistów wielu…”, mam nadzieję, że ten fragment pozostanie jako lektura obowiązkowa. Wyrzucając go, Ministrzyca Oświaty mogłaby narazić się na zarzut antysemityzmu. Wie dobrze, że nie jeden cymbał mógłby ją zastąpić na tym stanowisku.
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=621&user_id=0&wysijap=subscriptions
Móc czy musieć? 28/2024(680)
Człowiek wolny ma prawo wyboru, zniewolonemu takiego prawa pozbawiono. Skrajne „móc” dla wszystkich, to anarchia, skrajne „musieć”, to dyktatura. Nam, katolikom, dla zachowania równowagi, między tymi skrajnościami, wystarczało dziesięcioro przykazań. Przez wieki były one wyznacznikami prawa stanowionego i moralnego. Gremia do tego powołane określały obowiązki członka wspólnoty, czyli to co „musiał”. Reszta była tym co mógł. To „móc” zależało od jego woli i okoliczności niezależnych od prawa stanowionego.
Rewolucjoniści różnej maści próbowali „naprawiać” świat między innymi przez prawo takie – „jak oni je rozumieli”. Wreszcie doszliśmy do wymarzonego przez nich szczytu – afirmacji zła pod dowolną postacią.
Obywatel, czy raczej poddany, mało co może, za to musi uczestniczyć w absurdach dla niego przeznaczonych, tych wielkich, jak: klimatyzm, czy gender, albo maluśkich, takich jak zakaz handlu w niedzielę. Przy okazji mała ciekawostka. Praktyczni Anglicy już przed wiekami zauważyli, że w niedziele ludziom nie chce się wychodzić z domów. Żeby zachęcić ich do udziału w nabożeństwach, budowano karczmy w pobliżu kościołów. Działało.
Może by jednak zostawić samym zainteresowanym decyzję czy wolą pracę w niedzielę za podwójną stawkę i inny dowolny dzień wypoczynku. Na tyle wolności można chyba pozwolić dorosłym ludziom. Nie są to przecież dzieci z zapałkami, pozostawione same w pustym drewnianym domu.
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=620&user_id=0&wysijap=subscriptions
Lewo-żądni władzy 27/2024(679)
Kogo widzielibyście na czele polskiego rządu? Człowieka praworządnego, czy lewaka żądnego władzy? Odróżnienie jednego od drugiego trudne przecież nie jest. Czym zatem, kierują się osoby wybierające notorycznego kłamcę, oszusta, jawnie działającego na niekorzyść Polski? To dość proste. Ci wyborcy dali sobie wmówić, że wszyscy kłamią, kradną i dopuszczają się wszelkich przestępstw. To „prawo” demokracji. Podział więc nie polega na tym: drań, czy człowiek prawy, a na: nasz bandzior, czy ichni? Zapominają przy tym, że najbardziej nawet „nasz” bandzior kieruje się wyłącznie własnym interesem tu i teraz, słowa „wdzięczność” w ogóle nie kojarzy.
Zbir szermuje oczywiście takimi pojęciami jak: „praworządność”, „demokracja”, „konstytucja”, a nawet „polskość”. W praktyce oznaczają one dla niego: „rozbój”, „zamordyzm”, „prawo, jak on je rozumie” oraz: „polskość to nienormalność”. To ostatnie hasło miłe dla uszu szkopów i kacapów ma moc sprawczą. Potrafiło nawet wynieść autora na brukselskie salony. W jakim charakterze tam się znalazł, lepiej nie pytać. Wszyscy pamiętamy i nadal odczuwamy, a to jeszcze nie koniec.
Zacznijmy już przygotowywać się na przyjmowanie „uchodźców” zwożonych z Niemiec. Te darmowe mieszkania, co to miały być „prawem”, będą nim dla przybyszów spod ciemnej gwiazdy, którym mamy obowiązek zapewnić wszelakie darmowe luksusy. Płaci za to przecież podatnik, czyli Ty i ja.
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=619&user_id=0&wysijap=subscriptions
Ministerstwo Prawdy 26/2024(678)
Unia Europejska jasno pokazuje, że Karol Marks jest jej ojcem duchowym. Skoro tak, to dlaczego by nie skorzystać ze spostrzeżeń Orwella, który komunizm prześwietlił na wskroś? W normalnych czasach był on prześmiewcą tej zwariowanej ideologii, ale po zwycięstwie komunizmu nad rozumem, okazało się, że świetnie nadaje się na instruktora. Właśnie UE obwieściła dyrektywę nakazującą Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ściganie i usuwanie (na razie z internetu) „nieprawdziwych” wiadomości.
Orwellowskie Ministerstwo Prawdy, jak znalazł. Cenzor miałby bowiem decydować co jest, a co nie jest prawdą? Już mistrz kłamstwa, w naszym zniewolonym przez prusko-ruską koalicję kraju, będzie wiedział kogo nominować na szefa tego nowego resortu. Kwalifikacje są bez znaczenia, bo decyzje, co jest prawdą, będą zapadały w Berlinie/Brukseli. Tu na miejscu, wystarczą pomówienia i każdego będzie można skazać. Może będzie nim zarówno „wrog ludu”, jak i nielubiany sąsiad.
To tak na początek. Zielony nieład i „biedni uchodźcy”, zwłaszcza muzułmańscy, zwożeni do Polski przez litościwych Niemców będą widzieli jak się z nami rozprawić. Na tym akurat się znają (niestety). Anarchia, to nieodzowny przejaw każdej rewolucji, a Ministerstwo Prawdy zadba o właściwy przekaz i odpowiednie doświetlenie tematu.
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=618&user_id=0&wysijap=subscriptions
Deep State 25/2024(677)
Czym różni się amerykańskie „głębokie państwo” od polskiego? Najkrótsza odpowiedź: wszystkim. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że amerykańska „klasa urzędnicza” ma za zadanie strzec suwerenności państwa, niezależnie która z partii jest u władzy. Polska po 123 latach niewoli przez 20 lat też próbowała sprostać takiemu zadaniu. Okupacja niemiecka, później sowiecka uniemożliwiły to skutecznie. W PRL-u „klasa urzędnicza” była tą jedyną, do której można było aspirować. Rozrosła się niepomiernie i ani krótkie rządy Olszewskiego, ani 8 lat PiS-u zmienić tego nie były w stanie. Koalicja 13 grudnia wskazywała na przerost biurokracji, a po dojściu do władzy bardzo ją zwiększyła. Co może być korzystniejszego od otrzymywanie pieniędzy za nic?
PiS zrobił ile mógł, mimo kreciej roboty prusaków i kacapów. Sprzeciwianie się eurokołchozowi nie było łatwe, a niekiedy wręcz niemożliwe. Czy ktoś wyobraża sobie, że mógłby zakwestionować „pandemię” Covid’19? Własny elektorat rozniósł by go w pył.
Z drugiej jednak strony ingerowanie w życie obywateli tam, gdzie można by decyzje pozostawiać im samym, wydaje się nadmierną gorliwością. Komu wolno, a komu nie wolno pracować w niedziele można by zostawić do decyzji samym zainteresowanym. Od zamykania w tym dniu sklepów, katolików nie przybędzie. Może natomiast przybyć roszczeń ze strony wyznawców judaizmu, żeby zakazać handlu w soboty, a ze strony mahometan w piątki. To wszystko w ramach „tolerancji”, albo „unijnej solidarności”, najlepiej dotyczącej wyłącznie Polski. Zamiast podszczypywać w ten sposób supermarkety, lepiej byłoby zmusić je do płacenia podatków w Polsce, ale skoro nie udało się to przed objęciem władzy przez koalicję13 grudnia, to zapomnijmy o takich mrzonkach.
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=617&user_id=0&wysijap=subscriptions
Hodowla durni 24/2024(676)
Jak poznać z jakim ustrojem mamy do czynienia? Po problemach jakie mają do rozwiązania społeczeństwa. Te wolne rozwiązują problemy stwarzane przez środowisko naturalne w jakim żyje. W systemach totalitarnych, to władza stwarza problemy, które usiłuje później „dzielnie” rozwiązywać, najczęściej z marnym skutkiem, bo władzę w takim systemie stanowią dranie i durnie nie znający się na niczym, prócz „demolki”.
Unia Europejska jest najlepszym przykładem wylęgarni absurdów takich jak chociażby zakrętki do butelek na uwięzi. Tylko patrzeć, jak następni lobbyści zaproponują obowiązkowe dołączanie do każdej butelki małych nożyczek umożliwiających odcinanie korka na uwięzi.
To, co jeszcze wczoraj było niewyobrażalnym absurdem, z dnia na dzień staje się unijną dyrektywą. Następna ma podobno dotyczyć zakazu umieszczanie papieru toaletowego w publicznych WC. To akurat wydaje się mieć sens, bo umożliwiłoby sprzedaż Gazety Wyborczej.
Tusk, niezależnie od motywów jakimi się kieruje, zrobi wszystko, żeby Niemcom dogodzić, co już wielokrotnie udowodnił. Polska jest przeznaczona do zatopienia przez falę barbarzyńców w tym celu sprowadzanych i szkolonych przez GRU. Zielony jad, czy nieład dzieła dokończy.
Czy można temu zaradzić? Można. Władza totalitarna hoduje durni, bo nimi najłatwiej sterować. Normalni Polacy zadbają o kształcenie nowych, prawdziwych elit. Chcemy być sterowani przez ludzi mądrych.
Lipa w butelce 23/2024(675)
Lipa straciła swoje dobre imię podczas I Wojny Światowej, której działania uniemożliwiały transport herbaty. Zaczęto zastępować oryginalną herbatę podróbką z kwiecia lipowego. Od tamtych czasów to piękne drzewo przestało przywodzić na myśl Polakom twórczości Kochanowskiego, a zaczęło się odnosić do podróbek szeroko pojętych.
Lipiec kojarzył się nadal z tym drzewem o kwiatach niepozornych, ale pięknie pachnących i miododajnych. Dlaczego używam czasu przeszłego? Bo myliłam się twierdząc, że wiosna w tym roku przyszła o miesiąc wcześniej. Przyszła o dwa miesiące wcześniej. Lipy zakwitły już w maju. „Klimatyści’ tego nie zauważyli, albo nie mają pomysłu, jak ten fakt wykorzystać. Mogliby ogłosić, że lipy zrywają z dotychczasową fotosyntezą i przestają uwalniać tlen do atmosfery. To jednak niebezpieczna podpowiedź, bo unijni biurokraci mogliby lipom zgotować taki sam los, jak wcześniej Puszczy Białowieskiej, zostawionej na pastwę kornika. Tym razem dyrektywa mogłaby dotyczyć masowej wycinki drzew pod pretekstem walki o klimat.
Takie nabijanie w butelkę, to tylko podpowiedź krętaczom drobnego sortu, bo prawdziwe lody kręci się z Brukselką. Kto tam ma dojście, może wymyślić super bzdurę, którą unijni biurokraci przyklepią i zaimplementują. Koszt wprowadzenia zakrętek na uwięzi i dostosowania linii produkcyjnych to podobno 8,7 mld euro! Do tego branża już dziś musi płacić rocznie 3 mld opłaty. Unijne Bizancjum jest kosztowne. Nic dziwnego, że na strategie wspólnych systemów obronnych może wydać jedynie 1,5 mld euro. Nakrętki są ważniejsze, bo, jak sama nazwa wskazuje, nakręcają „prawdziwy” biznes.
Mamy właśnie nikłą szansę to zmienić przez wybory do Parlamentu Unii Europejskiej. Nie zmarnujmy tej szansy. Wybierzmy Polaków, żeby nas nas reprezentowali. Brukselek, czyli „prawdziwych Europejczyków” mamy po dziurki w nosie.
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=615&user_id=0&wysijap=subscriptions
Tolerancja Tuska 22/2024(674)
Najwięcej tolerancji wymaga głupota. Mądrość nie wymaga jej wcale. Podobnie sprawa ma się z lenistwem, w tym umysłowym. Dawniej było ono naganne, teraz jest gloryfikowane. Leniowi należało się, co najwyżej współczucie, albo pogarda, obecnie wymaga on podziwu otoczenia. O zboczeniach wszelakich nie ma co wspominać, bo ich przejaw „nobilituje” od dawna. Ciekawe, kiedy powstanie pierwszy pomnik wielkiego, genialnego homoseksualisty?
Dureń i leń niczego nie zbudują, za to świetnie nadają się do destrukcji wszelakiej. Lenia, lub durnia wystarczy postawić na czele resortu, który ma popaść w ruinę. Rusko-pruscy lobbiści dokładnie wiedzą, co należy w Polsce uziemić, a Gubernator „Generalnej Guberni” wykona to bez zmrużenia oka. Od tego tu jest.
Tolerancja Tuska jest specyficzna, trwa do momentu, kiedy uzna on, że czas przydzielić nieudacznikowi nową rolę. Jest nią rola kozła ofiarnego. Uważajcie barany, żeby nie stać się kozłami.
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=614&user_id=0&wysijap=subscriptions
Nierzeczywistość 21/2024(673)
Zarówno niemiecki nazizm, rosyjski komunizm, jak i ponownie niemiecki „genderyzm”, a ostatnio „klimatyzm”, próbują narzucić nam myślenie niezgodne ze zdrowym rozsądkiem, w imię „nauki”, z nauką nie mające nic wspólnego. Nierzeczywistość dopadnie nas z obezwładniającą mocą, jeśli nie sprzeciwimy się jej zawczasu.
Dzieci, w pewnym wieku, odkrywały zasady logiki. Nowe pokolenie może zostać przekonane, że te zasady już nie obowiązują, bo odkryli je biali heteroseksualni mężczyźni – wrogowie postępu i rozwoju. Nowe zasady czekają dopiero na odkrycie przez czarnoskóre lesbijki. Do tego czasu dzieci do szkół chodzić nie muszą, bo i po co? No, chyba dla obniżania naturalnego poziomu rozwoju, równając do niepełnosprawnych intelektualnie. Innym powodem uczęszczania do szkół może być obowiązek uczestniczenia w zbiorowych… nazwijmy to praktykach, dawniej przewidzianych wyłącznie dla dorosłych i to takich wymagających szczególnej tolerancji.
Każdy totalitaryzm zbudowany jest na wrzaskliwym kłamstwie. Najpierw jest śmiesznie, później strasznie. Cieszmy się, póki możemy, z zabawnych sztuczek pajaców zatrudnionych na najwyższych stanowiskach w państwie i w stolicy. „Włodarz” stolicy wymyślił właśnie nowy zakaz/nakaz obowiązujący podległych mu urzędników. Zakazany jest krzyż, jako symbol chrześcijaństwa. Nakaz polega na ustaleniu z petentem jak się do niego zwracać, bo nie wiadomo przecież za kogo się uważa, uwzględniając mnogość płci. W takim razie, do mnie proszę zwracać się: Jaśnie Wielmożny Paniczu.
https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=613&user_id=0&wysijap=subscriptions