17 października 2015 r. | Nr 43/2015 (226)

 Amok      

 

Szanowni Państwo!

   Amerykanie wydali podobno fortunę na wyszkolenie w Syrii 54 tamtejszych bojowników na komandosów do walki z Państwem Islamskim. Z tej liczby zostało na miejscu jeszcze 5. Pozostali są już najprawdopodobniej w Europie. Łatwiej ich było wyszkolić, niż upilnować. Ciekawe, czy któryś z nich zaszczyci, albo już zaszczycił nas swoją obecnością?

   Jak informuje Tygodnik „wSieci” – zapadła właśnie decyzja przyjęcia w Polsce, nawet 100 tys. imigrantów. Zarówno Ewa Kopacz, jak i jej „chlebodawczyni”  ukrywają ten fakt. Zataja się prawdę przed opinią publiczną na co i kiedy się zgodziła premierzyca w sprawie uchodźców. 

   Inne dwie panie w Szwecji udostępniły islamistom kościół chrześcijański, usuwając z niego nawet krzyż, żeby nie narażać gości na cierpienie moralne, które ten widok mógłby wywoływać. Były władne to wszystko uczynić, bo jedna z nich jest kapłanem świątyni, a druga jej żoną lesbijką.

   Na południu Europy, we Włoszech inna pani wykazała się męstwem nie zawiadamiając policji o zbiorowym gwałcie jakiego na niej dokonali murzyńscy uchodźcy. Nie powiadomiła policji dla „dobra sprawy”.

   A może te i podobne im panie cierpią na jakąś nową odmianę choroby szalonych krów?

   Czy można temu jakoś zaradzić? Tak, ale zaklęcia nie pomogą, trzeba zacząć od wyborów. Jeżeli nie odsuniemy od władzy Platformy Obywatelskiej grozi nam zagłada.

   Ci, którzy ograniczają się tylko do narzekania, niczego nie zbudują. Powtarzanie, że wszystkiemu winni Żydzi, to jak utyskiwanie na pogodę. Może lepiej byłoby się przypatrzeć jak oni to robią i wziąć przykład? W USA Amerykanie polskiego pochodzenia stanowią dużą grupę etniczną, ale o skromnych możliwościach wpływania na politykę państwa, akurat przeciwnie do Żydów. Mogłoby być odwrotnie, ale tu tylko taki drobiazg: do urn wyborczych fatyguje się około 4% Polaków, a Żydów 93%.  Można oczywiście udawać, że to nie ma żadnego przełożenia na interesy obu tych grup, ale może jednak warto wziąć to pod uwagę i pofatygować się do urn 25 października?

   Odsunięcie od władzy niebezpiecznej kliki jest chyba wystarczającym powodem żeby zagłosować na PiS!

 

Pozdrawiam i do następnej soboty

 

Małgorzata Todd

Ad. Skończmy z III RP 42/2015 (225)

Szanowna Pani Małgorzato

Ma Pani absolutną rację pisząc, że większość Polaków nie była  (i nie jest) świadoma istnienia V kolumny w naszym kraju. Przyznam się, że sama nie byłam świadoma, skali determinacji owych struktur, z jaką rozkładały polskie państwo. Byłam świadoma jedynie, że po owych POpłuczynach komunizmu nic dobrego nie można się spodziewać, ale żeby aż TAK – dalece destrukcyjną siłę stanowili (i stanowią) – tego sobie nie wyobrażałam w najbardziej czarnych scenariuszach rozwoju wypadków w naszym kraju.  Jedno jest pewne - nigdy nie należy lekceważyć przeciwnika, zwłaszcza wtedy gdy działa niejawnie. A to działanie czyli „zero informacji, maximum dezinformacji” opanowali „nasi umiłowani przywódcy” do perfekcji. Komuniści za czasów PRL-u działali podobnie, ale bardziej prymitywnie i siermiężnie i w związku z tym łatwo było ich niecne intencje odczytać. POpłuczyny komunizmu zdecydowanie przerosły swoich mistrzów. I dlatego (wracam do zadnia pierwszego) „większość Polaków nie była (i nie jest) świadoma istnienia V kolumny w naszym kraju”.

Serdecznie Panią pozdrawiam – Ewa Działa-Szczepańczyk

Dlaczego nie wrócę? 

List polskiego emigranta, który bije rekordy popularności w internecie. Tekst wywołał burzę wśród mieszkających w UK imigrantów znad Wisły. Dlaczego? Przeczytajcie sami! 

„Mieszkałem w Polsce wiele lat, w dużym mieście, gdzie udało mi się studiować na państwowej uczelni. Nigdy nie oczekiwałem wiele od kraju. Do pracy poszedłem już w trakcie studiów i za swoje studia uczciwie płaciłem (częściowo płatne). Studia, w kontekście znajomych, wspominam jako dobry, ciekawy czas wielu historii i masy ludzi. Mimo to żałuję, że nie wyjechałem wcześniej. Moje studia, jako nauka rzeczy przydatnych, to czas stracony.

Konfrontacja z prehistorycznym urzędniczym molochem,

Molochem, który obdarza pokornych studentów swoimi łaskami, nie była wysiłkiem koniecznym w moim życiu. Ponieważ jestem człowiekiem wielkiej cierpliwości, ze spokojem znosiłem kapryśnych starców tracących kontakt z rzeczywistością, formalne absurdy, prywatne animozje, polityczne uczelniane romanse. Nie, nie jestem studentem, który bruździ na uczelnię, bo studiował 10 lat po 5 kierunków na raz. Przebrnąłem płynnie i za pierwszym razem. Straciłem masę czasu na kontakty z profesorami – urzędnikami, którzy głównie uczyli mnie tego, jak mało jestem wart.

Po tym kilkuletnim doświadczeniu, za które dodatkowo sowicie zapłaciłem swoją pracą, przyszedł czas na plany dorosłego człowieka. Pomyślałem… może mieszkanie, bo dobrze byłoby się ustatkować. Jako inżynier pracujący w informatyce, nie mogłem nigdy narzekać na brak ofert pracy.

Ogólnie zadowolony z mojej pensji, odwiedziłem jeden z banków

Chciałem sprawdzić, jaka przyszłość czeka mnie w mojej ojczyźnie. Dowiedziałem się, że ze względu na przestępstwo urodzenia się w złym kraju, czeka mnie oddawanie połowy mojej pensji, do czasów emerytury, za małe mieszkanie w dużym mieście. Oczywiście, musiałbym utrzymać swój zarobek na podobnym poziomie przez następnych 30-40 lat, przy założeniu, że nie będą nękały mnie jakiekolwiek choroby lub zdarzenia losowe. Pieniędzy wystarczyłoby na 30-40 m2. Reszta to najpewniej jedzenie i rachunki, utrzymanie ewentualnej przyszłej rodziny.

Jeśli chodzi o moje przyszłe dzieci… musiałyby nauczyć się minimalizmu i radości z ciasnoty w małych przestrzeniach. O posiadaniu ich normalnej ilości, jak w czasach naszych rodziców, 2-4, nie mogło być mowy, ze względu na rozmiary mieszkania i wydatki. Ta wizja mnie nie satysfakcjonowała. W końcu jeśli siedziałem parę lat na studiach, byłoby miło stworzyć coś więcej niż cygańską komunę na kredytach.

Jeśli chodzi o pracodawców, to też niestety nie ułatwiają oni sprawy

Ze względu na to, że każdy próbuje oszukać własny kraj, który łapami różnych urzędników zabiera to, co zostawił kredyt, nikt nie pracuje na pełnej umowie o pracę. Moja niezwykle wysoka informatyczna pensja była finansową manufakturą umów dziełowo-pracowych po to, by jak najwięcej oszukać system emerytalno-podatkowy.

A tak na marginesie: nawet uczciwie i w pełni go opłacając, to co dostałbym w obfitości, będzie głównie gestem Kozakiewicza mojej drogiej ojczyzny. Jeśli nie ukradną lub znacjonalizują, to pewnie zgubią, jak to się ostatnio przydarzyło 3 mln moich rodaków. Nie było dla mnie nadziei jako spokojnego obywatela. Mój bank, kraj, uczelnia, urzędy dały mi prosty wybór: musiałem stanąć w szranki odwiecznej wojny polsko-polskiej.

Zaradni kontra frajerzy

Po studiach w końcu dotarło do mnie, że moje relacje z ojczyzną może opisać jedynie wulgarny język pijanej bramy. Jako człowiek raczej spokojny, nie lubię wchodzić oknem, kiedy wyrzucają mnie drzwiami. Z lekkim smutkiem pożegnałem kolegów i pojechałem ku zachodzącemu słońcu do miejsca, gdzie jest zagranica, a wszystko smakuje lepiej. Jak się z czasem okazało, do lepszego smaku szybko się przyzwyczaiłem. Jedyne zaskoczenie to to, że nie czuję się lepszym człowiekiem. Jestem natomiast bardzo szczęśliwy z faktu, że nie czuję się gorszy. Niebo, piwo i samochody są prawie takie same, ale jako rezydent jestem tutaj lepszy niż obywatel w swojej Polsce.

Jeżdżę do kraju, gdy muszę i tylko do rodziny. Wiem, że nie pracuję tylko dla siebie, bo być może kiedyś będę musiał pomóc tym, co tam zostali. Moja mama za to, że mnie wychowała, dostała wyrok od państwa: dogorywanie do jak najszybszej śmierci za pieniądze śmiecie. Co to za ojczyzna, przed którą muszę ratować swoją mamę? Dzieci, rodziców i kraju się nie wybiera, ale można wybrać czy być szczęśliwym.

Siedzę sobie tutaj na zielonej trawie i nikt nie pluje mi w twarz 

To miło, ciekawe czy dlatego, że tutaj tak wypada, czy musieli ludzi zmusić do tego jakimś prawem? W Polsce na pewno zaradni by je obeszli i dostałbym w mordę bez podatku. Do widzenia mój kraju, mam nadzieję, że wkrótce już cię nie będzie, takim jak teraz. Wole cię pamiętać z historii poprzednich pokoleń. Dobrze jest być Polakiem i będę nim razem z innymi Polakami już zawsze. III Rzeczpospolita jest dla mnie tworem, który okupuje ludzi i ziemię, z której wyrosłem, i krzywdzi, tak jak mnie skrzywdziła.” 

Źródło: Polish Express Online 

Co o tym myślicie?  Piszcie na
mtodd@mtodd.pl 

Lekcja pokera

odcinek 125

   To był najodpowiedniejszy moment na złożenie niezapowiedzianej wizyty. Środek nocy w środku tygodnia jest porą, w której rzadko kto decyduje się na zmianę lokalizacji. Jeżeli mieszkanie okaże się puste, to pewnie takie pozostanie przynajmniej do rana.

   Zaopatrzona w silną latarkę i znajomość kodu otwierającego drzwi wejściowe, Misiula stanęła u progu wyzwania, budzącego dreszcz emocji. Miała też zapewnienie, że drzwi mieszkania nie będą zamknięte na klucz.

   Rzeczywiście tak było. Ustąpiły po naciśnięciu klamki. Wszystko przebiegało zgodnie z planem. W przedpokoju stanęła, nasłuchując przez moment. Kompletnej ciszy nie zakłócał żaden podejrzany szmer. Postanowiła jednak nadal być bardzo ostrożna.

   Pierwszym pomieszczeniem, do którego zajrzała,  była kuchnia i chociaż pełno tu było szafek, to mało prawdopodobne, żeby znalazła w nich to, czego szukała.

   Naprzeciw kuchni znajdowała się niewielka sypialnia. Jej też nie poświęciła specjalnej uwagi. Zajrzy tu, obiecała sobie, jak nie znajdzie dokumentów tam, gdzie powinny się znajdować. Upewniła się jeszcze, że łazienka jest pusta i weszła do największego pokoju w mieszkaniu.

   Tu rolety były spuszczone, więc prawdopodobieństwo, że zobaczy ją ktoś z ulicy, było praktycznie żadne. Ale czy na pewno? Gdyby właściciel wrócił jednak niespodziewanie i przyszła mu ochota sprawdzić, czy nie ma kogoś w jego mieszkaniu, samo światło zdradziłoby obecność intruza. Postanowiła zrobić wstępne przeszukanie jedynie przy pomocy latarki.

   Regał zdawał się być miejscem oczywistym dla przechowywania archiwum, którego poszukiwała. Nie dała się zmylić porcelanowym figurkom umieszczonym w przeszklonych gablotkach. Ją interesowały te nieprzeszklone szafki. Już pierwsze podejście dało pozytywny wynik. To, co mogło wyglądać na barek z klapą, która po otwarciu tworzyła dodatkowy blat, było w rzeczywistości szufladą zawierającą alfabetycznie ułożone akta.

   Wyciągnęła jedną z teczek, ułożyła na blacie i przejrzała. Prócz danych osobowych nieznanej jej osoby była też koperta ze zdjęciami robionymi najwyraźniej z ukrycia. Czy miały służyć do szantażu? Trudno na pierwszy rzut oka ocenić. Zdjęcia, o których wspomniał Robcio, też zapewne gdzieś tu się znajdowały. Nie one jednak były w tej chwili najważniejsze. Tak na dobrą sprawę Misiula sama nie wiedziała, co było najważniejsze, ale chciała odkryć jak najwięcej. Zamknęła więc ten schowek i otworzyła szafeczkę zamykaną na kluczyk. Właściciel mieszkania najwyraźniej nie miał przed kim ukrywać zawartości, bo kluczyk zostawił w zamku.

   To, co zobaczyła, napełniło ją zdumieniem. Nigdy nie była w laboratorium kryminalistyki, ale tak właśnie mogła wyglądać jakaś z jego szaf. Na długich metalowych prętach pozawieszane były małe przezroczyste foliowe torebki z numerami i różną zawartością. Były tu włosy, paznokcie i spora ilość kieliszków, wszystkich jednakowych. Co mogły zawierać? Czyżby odciski palców?

   Ktoś zbierał dowody rzeczowe zbrodni? Ale jakich? Popełnionych i nierozwiązanych? A może dopiero takich, które zostaną popełnione? Ta myśl przejęła ją przerażeniem.

   Jakby tego było nie dość, wydało jej się, że usłyszała jakiś szmer w przedpokoju, coś w rodzaju skrzypnięcia niedomkniętych drzwi. Odwróciła się od regału i ruszyła ostrożnie w kierunku przedpokoju. To był błąd.

   Zgasiła latarkę i usiłowała dojrzeć w ciemności, czy to tylko wieszak z ubraniami, czy ktoś się za nim kryje. Cisza panowała kompletna. Zrobiła dwa następne kroki i wtedy poczuła na szyi uścisk, jakby czyjeś ręce same wyłoniły się z szafy tuż obok wieszaka. Z trudnością łapała oddech, próbując wyzwolić się z uścisku.

   – Jeżeli będziesz się szarpać albo krzyczeć od razu poderżnę ci gardło – wycharczał jej wprost do ucha.

   Puścił jednak szyję, ale jednocześnie sprawnym ruchem wykręcił jej ręce do tyłu i założył kajdanki. Pomyślała, że to jest odpowiedni moment, żeby krzyczeć. Byli w przedpokoju, ktoś z sąsiadów na pewno usłyszy. On najwyraźniej też o tym pomyślał, bo dłonią uchwycił ją za podbródek.

   – Nie waż się pisnąć – znowu wycharczał jej wprost do ucha i popchnął w kierunku dużego pokoju.

   Tu kazał jej usiąść na krześle w taki sposób, że jej skute ręce oplotły oparcie. Wtedy dopiero zapalił światło. Znajdował się cały czas za jej plecami, nie była więc w stanie zobaczyć jego twarzy. Pomyślała, że nagle się odwróci, ale on znowu udaremnił jej zamiar, zarzucając na głowę jakąś szmatę.

   – Daj sobie spokój z głupimi pomysłami – mówił cały czas szeptem. Najpierw pomyślała, że może w mieszkaniu jest ktoś jeszcze, kto mógłby usłyszeć jego głos, ale zaraz zdała sobie sprawę, że chodzi raczej o uniemożliwienie jej identyfikacji głosu. Szept trudniej rozpoznać. Taka ostrożność dobrze wróży. Gdyby zamierzał ją zabić, taki kamuflaż nie byłby potrzebny.

   Poczuła, jak jego ręce zanurzają się pod szmatę przykrywającą jej oczy. Zdążyła jeszcze wydać dźwięk, który okazał się tylko cichym, zupełnie bezskutecznym jęknięciem, po czym poczuła taśmę klejącą na ustach. Czuła jak tą samą taśmą przytwierdza jej nogi do nóg krzesła. Próbowała się rzucać tylko przez moment. Mężczyzna pracowicie unieruchomił też samo krzesło i z zadowoleniem odsapnął.

   – No, to masz, czego chciałaś – powiedział cicho, ale już nie szeptem.

   Usłyszała skrzypnięcie jakiejś sprężyny, jakby jej prześladowca usadowił się w fotelu albo kanapie. Po dłuższej chwili zaczął mówić:

   – A teraz posłuchaj mnie, głupia kobieto. Znalazłaś to, czego szukałaś. Chciałaś sensacji, masz sensację, tyle że nikomu o niej nie opowiesz. Byłaś narzędziem w moich rękach, ale niezbyt dobrym, takim, którego nie warto reperować, lepiej wyrzucić.

   Pierwszy raz wykorzystałem cię, podając informację o rzekomym romansie asystentki ministra z Urbaniukiem. Połknęłaś gładko i przekazałaś dalej, tak jak się tego spodziewałem. Postarałaś się nawet o tak zwany dowód rzeczowy w postaci włosów asystentki. Jak zauważyłaś, dysponuję wieloma „dowodami”, które mogą znaleźć się na miejscu zbrodni.

   Policja tego nie kupiła. No, może na początku. Później okazało się, że asystentka była z całą pewnością gdzieś indziej i nie można jej było w to wrobić. Podsunąłem ci wtedy inny pomysł, mając nadzieję, że pójdziesz za ciosem, ale ty zlekceważyłaś moją sugestię, żeby oskarżyć ministra gospodarki o knowania z Niemcami w sprawie odpadów. Szkoda. Wszystko miałaś podane jak na tacy. Wystarczyło zadać kilka kłopotliwych pytań ministrowi, połączyć usunięcie kontenerów do segregowania odpadów z jego tajemniczą wizytą, zrobić reportaż o dzikich wysypiskach i tyle. To by chwyciło i pozbyłbym się polityka, którego dałoby się później oskarżyć jeszcze o to i owo.

   Jednak z czasem twoja nadgorliwość w poszukiwaniu zabójcy stawała się odrobinę nieprzewidywalna, dlatego postanowiłem wyrobić ci wariackie papiery. Ta cała niby-zbrodnia w altance na działce skompromitowała cię, ale okazało się, że niedostatecznie. Nadal próbowałaś działać na własną rękę.

   Informację o ucieczce groźnego przestępcy konwojowanego przez policję podrzuciłem ci tak z dobrego serca, żebyś miała czym się zająć. Tu nie dało się niczego spieprzyć, więc wykazałaś się poprawnością. W rzeczywistości zależało mi na tym, żebyś pochwaliła się prokuratorowi, jak dobrze jesteś poinformowana. On to najwyraźniej zbagatelizował. Jego rzecz.

   Pracowałaś dla mnie, nie wiedząc o tym, ale ta niewiedza nie usprawiedliwia złej roboty. Po cholerę był ci ten wywiad ze Szmitem? Nikt ci przecież nie kazał wrabiać Boruty jako homofoba. Nie lepiej było znaleźć sobie jakąś narkomankę, która za parę złotych wyznałaby przed kamerą, że była więziona i gwałcona przez tatusia? Przecież to hit sezonu, każda szanująca się stacja telewizyjna ma taki materiał. Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że nie posługujecie się takimi spreparowanymi materiałami?

   Nie, Misiula wcale tego powiedzieć nie chciała. Gdyby miała najmniejszą choćby okazję przemówienia, poprosiłaby, żeby ja uwolnił. Gotowa była obiecać, czego by tylko zażądał. Ale on  dalej perorował:

   – Musiałem to odkręcać, a ty przez to straciłaś swoją posadkę. Zresztą – urwał i po chwili dodał: – To teraz już dla ciebie i tak bez znaczenia.

CDN

Pobierz odcinki powieści w plikach PDF. Już teraz można zamówić całość w formie e-booka za jedynie 20 zł wpłacając należność na konto Wydawnictwa TWINS (dane w stopce) oraz podając e-mail do wysyłki. 

---

Prawo i Sprawiedliwość 
mogłoby rządzić samodzielnie, 
gdyby uzyskało poparcie 38% 
ogólnej liczby głosujących 
i wprowadziło do Sejmu 
243 posłów.

---

International Jazz Day 2015

All-Star Global Concert Live from Paris

UNESCO (Paris) - All-Star Global Concert at UNESCO Headquarters featured stellar performances by Dee Dee Bridgewater, A Bu (China), Igor Butman (Russia), Herbie Hancock, Al Jarreau, Ibrahim Maalouf (Lebanon), Hugh Masekela (South Africa), Marcus Miller, Guillaume Perret (France), Dianne Reeves, Claudio Roditi (Brazil), Wayne Shorter, Dhafer Youssef (Tunisia) and many other internationally acclaimed artists.
John Beasley served as the evening’s Musical Director.

Źródło: UNESCO 

Izabela Morlak-Pyżyńska.

Absolwentka PWSSP w Łodzi. Dyplom 1980r. Nr dyplomu: 1162, malarstwo w pracowni Profesora Modzelewskiego. 

Więcej: Galeria autorska Izabeli Morlak-Pyżyńskiej  

---

Metody fałszowania wyborów 

raport 

Pobierz raport w pliku PDF 

Uwaga! Stan prawny na 30.04.2015 r. Niektóre informacje wymagają zweryfikowania z najnowszymi regulacjami kodeksowymi oraz wytycznymi i uchwałami PKW. 

Procedura liczenia głosów
w obwodowej komisji wyborczej

Pobierz grafikę w pliku PDF 
Pobierz grafikę w pełnej rozdzielczości 

Wszystkie prezentowane dokumenty i pliki
są przeznaczone do nieograniczonego, nieodpłatnego wykorzystania. 

---

S t o w a r z y s z e n i e  R K W  z a p r a s z a !

Spotkania szkoleniowo-dyskusyjne RKW 

 

KRAKÓW

17 października 2015 (sobota), godz. 17:oo
Krakowski Klub Wtorkowy oraz Stowarzyszenie RKW
zapraszają na spotkanie 
w Pubie Róg Brackiej i Reformackiej, 
ul. Reformacka 3 

"Od Bieruta przez Gierka do Tuska - Jak ordynacja wyborcza utrwala władzę komunistycznej nomenklatury w III RP. 
Jak położyć temu kres – szkolenie i porady praktyczne."

Jerzy Targalski historyk, współautor książek
„Resortowe dzieci-media” i „Resortowe dzieci-służby”, prezes Stowarzyszenia Ruch Kontroli Wyborów – Ruch Kontroli Władzy
Marcin Dybowski współinicjator Ruchu Kontroli Wyborów
w Polsce, organizator Krucjaty Różańcowej
za Ojczyznę rozwijającej się od 2011 roku
pod opieką oo. Paulinów na Jasnej Górze

spotkanie poprowadzi Władysław Tyrański

 

PŁOCK

18 października 2015 roku (niedziela), godz. 16:00 

Spółdzielczy Dom Kultury w Płocku 
ul. Bolesława Krzywoustego 3

koordynator: Kinga Szczepanek

kontakt: rkwplock@gmail.com

tel. 724 534 885 

Źródło: Stopfalszowaniuwyborow.pl

---

Dlaczego Stowarzyszenie RKW?  

Sformalizowane, wyposażone w osobowość prawną Stowarzyszenie RKW może: 

• oficjalnie zwracać się do instytucji państwowych we wszystkich sprawach, 

• oficjalnie współpracować z rozmaitymi organizacjami,

• oficjalnie reprezentować swoich członków,  

• bronić swoich członków przed represjami władzy (np. w postępowaniach sądowych),

• korzystać z dotacji, grantów, darowizn i innych form finansowania, 

• prowadzić przejrzyste księgi rachunkowe i rozliczenia swojej działalności.

Siła oddziaływania zarejestrowanego stowarzyszenia jest znacznie większa, niż grupy doraźnie współpracujących osób. Jasna struktura organizacyjna umożliwia ustalenie przejrzystego podziału zadań i odpowiedzialności oraz wyłonienie kierownictwa w drodze wewnętrznych wyborów, a nie narzucanie liderów przez inne organizacje, czy wręcz samomianowanie. Sformalizowane formy instytucjonalne, jako rdzeń ruchu obywatelskiego, są konieczne, zaś rezygnacja z nich prowadzi nieuchronnie do chaosu, nieodpowiedzialności, infiltracji i neutralizacji spontanicznego społecznego zaangażowania.

Każda władza musi być kontrolowana, zwłaszcza w sytuacji polskich mafijnych układów w sferze polityki i administracji publicznej. Kontrola wyborów jest jedynie elementem kontroli władzy wyłanianej w nadchodzących wyborach. Dlatego Stowarzyszenie RKW jest logicznym rozwinięciem i kontynuacją Ruchu Kontroli Wyborów, który powołany został w Częstochowie, w lutym 2015 roku. Natychmiast po wyborach parlamentarnych Stowarzyszenie RKW przystąpi do budowy instytucji samopomocowych skutecznie kontrolujących władze lokalne i centralne. 

Stowarzyszenie RKW grupuje najbardziej aktywnych i zaangażowanych członków obywatelskiego ruchu kontroli wyborów i nadaje mu formy organizacyjne. Sympatycy wspomagają zaś działalność Stowarzyszenie RKW w doraźnych akcjach. W każdej chwili mogą złożyć deklarację członkowską, choć oczywiście nie muszą tego robić, by działać.

Źródło: Stopfałszowaniuwyborów.pl 
Więcej: Niezalezna.pl - Powstało Stowarzyszenie Ruch Kontroli Władzy 

---

Ludzie! Górnicy! 

Nie przerywajcie rewolucji!!!

 

Dlaczego nie wychodzicie na tory, żeby blokować – aż do skutku!
– pociągi wwożące do Polski rosyjski i ukraiński węgiel!!! 
Obalić straszny rząd Kopacz (i następne, kopaczopodobne)
tylko generalnym strajkiem można.

 Jan Wawrzyńczyk
profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

---

A P E L

Polacy, Wyborcy!

Platforma Obywatelska podejmuje niestrudzenie – wspomagana przez życzliwe im media (TVP, TVN, Polsat, „Gazeta Wyborcza”, „Rzeczpospolita”, „Fakt”, „Dziennik Gazeta Prawna”, „Polska”, „Polityka”, „Newsweek”, „Wprost”, „Polskie Radio”, „TOK FM”, itd.) – wielką akcję straszenia wyborców i ostrzegania przed nieszczęściami, jakie spadną na Polskę, jeśli w wyborach parlamentarnych zwycięży PiS. Media te będą się prześcigać w podawaniu dosadnych przykładów owych nieszczęść. Będą wspierane zręcznie przez media zagraniczne, zwłaszcza niemieckie, wykonujące tajne dyrektywy strategów brukselskich.

Polacy, wyborcy!

Nie dajcie się zastraszyć, nie dajcie się okłamać, nie dajcie się
ponownie oszukać Platformie – rzekomo obywatelskiej!

• Jan Wawrzyńczyk – profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

• Małgorzata Todd – pisarka.

• Jarosław Piastowski – lekarz.

• Zbigniew Lisiecki – informatyk.

• Rafał Wysmyk – ekonomista.

• Jerzy Burski – artysta grafik.

• Andrzej Ordoczyński – Polak.

• Konrad Turzyński – bibliotekarz, w l. 1979–1981 uczestnik Ruchu Młodej Polski.

• Zofia Korzeńska – eseistka,  poetka.

• Bohdan Urbankowski – pisarz, filozof.

• Romuald Chutkowski.

• Piotr Zarębski – reżyser filmowy – Łódź.

• Jacek Wegner – publicysta.

• Tadeusz Kucharski – Polak.

• Jerzy Gnieciak – w l. 1980–1989 przewodniczący NSZZ „Solidarność” RI Opolszczyzny.

• Edward Tyburcy – dr nauk technicznych.

• Lidia Sokołowska-Cybart – prawnik-lingwista

• Wojciech Brojer – historyk.

• Dariusz Smulski – Polak.

• Ewa Tomaszewska – fizyk,  działacz NSZZ „Solidarność”.

• Grzegorz Waśniewski – Komendant Stowarzyszenia Józefa Piłsudskiego „Orzeł Strzelecki” w Kanadzie.

• Krystyna Banaszek mgr farmacji – Gdynia.

• Zygmunt Korus – krytyk sztuki.

• Ewa Duzinkiewicz – dyrektor gimnazjum.

• Violetta Kardynał – dziennikarka.

• Jerzy  Jankowski – Prezes ZP w Norwegii, b. członek Solidarności Walczącej (SW).

• Paweł Bendkowski – emeryt, były nauczyciel – Szczecin.

• Bożena Cząstka-Szymon – językoznawca, więźniarka polityczna.

• Tadeusz Wojteczko – inżynier, członek zarządu Komitetu Miejskiego PiS w Tarnobrzegu, oraz przewodniczący Klubu Gazety Polskiej.

• Zofia Romaszewska – Komisja Interwencji i Monitoringu PiS, działaczka społeczna.

• Stanisław Chęciński – dr nauk technicznych, członek, AKO.

• Zbigniew Skowroński – red. nacz. Polsko-Polonijnej Gazety Internetowej KWORUM.

• Izabella Galicka –  historyk sztuki.

• Wiesław Zieliński – pisarz, dziennikarz – Rzeszów.

• Barbara Zielińska – emerytka – Rzeszów.

• Bernadeta Wilk-Stankiewicz – były pracownik redakcji BI „Solidarność” przy ZR NSZZ „S” w Gdańsku.

• Witold SZIRIN Michałowski – Redaktor Naczelny pisma RUROCIĄGI.

• Violetta Sasiak – pielęgniarka, Klub GP Reda Rumia Wejherowo.

• Marzena Kasprowicz – mgr inż. budownictwa, nauczyciel-mianowany, poetka, maluje i pisze z potrzeby serca.

• Janina Kasprowicz – emerytowana nauczycielka, wizytator szkolny odznaczona wszystkimi możliwymi orderami i krzyżami.

• Ferdynand Kasprowicz – emerytowany nauczyciel.

• Kazimierz M. Janeczko – mgr nauczyciel, członek PO AK.

• Kazimierz Józef Styrna – autor Konstytucji NOWEJ POLSKI.

• Marian Chomiak – elektronik.

• Róża Chomiak – ekonomista.

• Piotr Szelągowski – działacz społeczny, bloger, autor strony bezprzesady.com.

• Wiesław Sokołowski – poeta, red. naczelny pisma literackiego TRWANIE

• Lech Galicki – prozaik, poeta.

• Katarzyna Kwiatkowska – nauczycielka emerytka.

• Agata Foltyn – dziennikarka.

• Karol Krementowski – inicjator strajków sierpniowych 1980.

• Jacek Kazimierski – Wiceprezes Stowarzyszenia Solidarni 2010.

• Wanda Jagieluk – dekoratorka, przewodnicząca Klubu „Gazety Polskiej” w Gdyni.

• Benedykt Butajło – specjalista BHP i ppoż. z Olsztyna.

• Krzysztof Bzdyl – prezes Związku Konfederatów Polski Niepodległej 1979-89.

• Marek Budnicki – inżynier z Toronto.

• Zygmunt Sekuła – podwójny licencjonat medyczny.

• Grzegorz Michalski – były członek  ZR Wlkp. NSZZ S, pierwszej Solidarności, internowany. Zamieszkały w NJ, USA.

• Bogusław Maśliński 

• Jerzy Jankowski – Prezes ZP w Norwegii.

• Krzysztof Sosin – inżynier, Prezes Stowarzyszenia Polski Klub Patriotyczny.

• Zdzisław Wilk – radny Rady Miejskiej.

• Zbigniew Schroder – fizyk, działacz ruchu narodowego.

• Marek Baterowicz – pisarz z Sydney i sympatyk ruchu „Solidarni 2010”.

• Wojciech Raczyński – prezes Fundacji Edukacji i Tradycji.

• Dominik Wysocki – inżynier.

• Jan Koszczyński – emeryt, Oborniki.

• Marek Zabiegaj – dziennikarz-teatrolog, członek AICT- międzynarodowe stowarzyszenie krytyków teatralnych.

• Bogdan Zabiegaj – dziennikarz, konsul honorowy Republiki UŻUPIO w Krakowie.

• Zbigniew Oziewicz – profesor filii w Wilnie Uniwersytetu w Białymstoku, przyjaciel Jerzego Gnieciaka z Rady Solidarności Walczącej. 

• Maria Czarnecka – emerytowana nauczycielka, przewodnik po Wrocławiu i Dolnym Śląsku.

• Stanisława Janta-Lipińska – były przedsiębiorca, emerytka.

• Marek Popowicz-Watra – dziennikarz, Kanada.

• Aleksandra Ancewicz-Kaliciecka – muzyk.

• Kazimierz  Raczyński – Sybirak.

• Józef Sławiński – działacz „Solidarności” lat 80-tych.

• Piotr Hlebowicz – Autonomiczny Wydział Wschodni „Solidarności Walczącej”, działacz polonijny.

• Victor A. Zolcinski – działacz  „Solidarności” lat 80-tych, założyciel Radio POMOST ArizonA.

• Henryk Bienkiewicz – emeryt, wykładowca literatury i języka białoruskiego UJ, tłumacz, członek ZAiKS, poszkodowany w sprawie mienia zabużańskiego.

• Natalia Kuncewicz-Bienkiewicz – emerytka, dyplomowana nauczycielka fizyki, odznaczona Złotą Odznaką Solidarności.

• Jacek Lilpop – artysta.

• Eulalia Łaskawiec – redaktor techniczny, emerytka.

• Krystyna Skoczylas – redaktor  Radia Chicago WPNA 1490 am.

• Jan Zielonka – uczeń.

• Witek Szalankiewicz – alpinista. 

• Maria Dąbrowska – emerytka, działaczka nauczycielskiej „Solidarności” internowana w Gołdapi.

• Andrzej Bednarczyk – działacz Pierwszej Solidarności, więzień stanu wojennego, wielokrotnie wyrzucany z pracy po 1989 roku przez SLD i PO.

• Gabriel Leonard Kamiński – literat, dziennikarz, wydawca.

• Lech Marek Jaworski – dziennikarz.

• Jan Raczycki – Prezes Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w PRL w Bydgoszczy. Członek Honorowego Komitetu poparcia Andrzeja Dudy.

• Jerzy Kumpin – bloger, Kanada.

• Jerzy Stasiak – inż. chemii, członek Solidarnych 2010.

• dr Leszek Skonka – Komitet Pamięci Ofiar Stalinizmu i Solidarności.

• Andrzej Baczewski – dziennikarz,  doradca biznesowy (przewodniczący Klubu Gazety Polskiej Kwidzyn)

• dr Andrzej Tadeusz Kijowski  pisarz

• dr hab Rafał Żebrowski – historyk.

• Lidia Goryca - logopeda.

• Andrzej Baczewski – dziennikarz.

• Tomasz Bielski – literat, dziennikarz.

• Mariusz Singer.

• Zenon Miluski – muzyk.

• Witold Łukasiak – publicysta, „Tygodnik Polski”, Melbourne.

• Leszek Makowski – artysta grafik, mgr Sztuk Pięknych, Sydney, Australia.

• AK Andruch – Polak z Opola.

• Wojciech Kulesza – lekarz  dentysta, Poznań.

• Paweł Wladkowski – Prezes Stowarzyszenie Rodzin Ofiar „Grudzień 70".

 

Prosimy o wpisywanie się na listę!

Każdy z Państwa może ten apel podpisać. Prócz imienia i nazwiska można też podać tytuł, funkcję oraz przynależność do jakiejś organizacji. Wystarczy podpisaną treść apelu przekazać pocztą zwrotną na mój adres: mtodd@mtodd.pl.

---
---

ul. Dymińska 6a/146, 01-519 Warszawa
konto: 50 1020 5558 1111 1115 9930 0019
kontakt: mtodd@mtodd.pl
sklep.mtodd.pl

strona autorska M.Todd - zobacz tutaj

Internetowy Kabaret M.Todd - zobacz tutaj

profil M.Todd na Facebook - zobacz tutaj

kanał filmowy M.Todd na YouTube - zobacz tutaj

archiwum biuletynu - zobacz tutaj

zamów prenumeratę newslettera - kliknij tutaj