Szanowna Pani
Źle się dzieje w państwie…. polskim. Właśnie – czy polskim? A może lepiej użyć stwierdzania - źle się dzieje w rejonie UE zwanym Polską. Rozgrywa się tu bowiem kolejny akt (chyba ostatni), tym razem w trybie przyspieszonym, przejęcia struktur, które były swojego czasu przynależne państwu. By ten proces wreszcie został sfinalizowany, a jednocześnie nie był zauważony przez polskojęzycznych tubylców zamieszkujący obszar zwany Polską (celowo nie używam określenia „przez Polaków”, bowiem większość naszych rodaków kompletnie została ogłupiona i pozbawiona instynktu narodowego), potrzeba wielkiego chaosu. I właśnie się go nam serwuje. Odwracanie uwagi ludu od kwestii zasadniczych przy pomocy absorbowania go „szukaniem aferzystów, rozliczeniami, komisjami itp.” tylko dopełnia dzieła destrukcji. Wszystko ma działać na zasadzie „okręt tonie, a orkiestra gra do końca”. Wygląda na to, że będziemy się „dobrze bawić" rzeczywiście aż „do końca". Może opamiętamy się, gdy woda podejdzie nam do gardła, ale wówczas będzie już za późno.
Z wyrazami szacunku Ewa Działa-Szczepańczyk