Komentarze
Tyn razem aż dwa i w obydwu jest mowa o piątym sposobie. którym jest milczenie, ale jak różnie widziane.
Ad. 4 sposoby25/2022 (572)
Szanowna Pani Małgorzato
Jest i piąty rodzaj przekazywania informacji - chyba najbardziej perfidny i trudny do wychwycenia przez niedoświadczonego odbiorcę. To po prostu - brak przekazywania informacji. W wiodącej narracji medialnej notorycznie pomija się fakty i zdarzenia, które powinny w niej gościć codziennie, ponieważ są istotne dla zdecydowanej większości z nas, a tu „cisza w eterze”. Przykładów uprawiania tego swoistego „zamilczenia” medialnego można przytoczyć wiele. Wydaje się, że to dotyczące funkcjonowania współczesnych Chin, jest dla nas szczególnie ważne, ponieważ, wszystko to co się wiąże z eksperymentem przeprowadzanym na społeczeństwie chińskim (wspomaganym wysokimi technologiami), powinno nas głęboko intrygować i niepokoić. To po prostu dziennikarski hit „sezonu”. Jednak temat ten praktycznie nie istnieje w przestrzeni medialnej - nie tylko Polski (z rzadka pojawiają się newsy o „dokonaniach” tego kraju na polu działań sanitarnych oraz te dotyczące faktu, że stał się niebezpieczny dla ładu światowego, za sprawą swojego niesamowitego awansu gospodarczego). Pytanie – dlaczego tak się dzieje? I tu odpowiedź nasuwa się sama - brak informacji jest również informacją (podobnie jak ma się to w nauce - brak wyniku jest również wynikiem). Najwyraźniej, komuś bardzo zależy byśmy nie pokojarzyli faktów – dlatego skwapliwie nam się ich skąpi. Powszechnie wiadomo, że w Chinach realizuje się świat, którego „dobrodziejstwa” mamy niedługo doświadczyć również na własnej skórze. Jako, że już dzisiaj niektóre rozwiązania chińskie są wdrażane z powodzeniem w tzw. demokracjach zachodnich, istnieje niebezpieczeństwo, że możemy „pokumać” o co w tym realizowanym obecnie światowym projekcie chodzi. I to jest ta wiadomość, którą trzeba niestety wyczytać „między wierszami”. Słowem, w dzisiejszej dobie, należy przede wszystkim wsłuchiwać się w ciszę medialną – czego ona dotyczy i dlaczego w ogóle trwa. A im bardziej jest zagłuszana jazgotem medialnym (tym głośniejszym im więcej ma on za zadanie ukryć), tym bardziej powinna nas inspirować do zgłębiania „zamilczanego” tematu. W przeciwnym wypadku, będziemy się pogrążać w odmętach dezinformacji, ku uciesze tych, którzy nam ją fundują.
Serdecznie Panią pozdrawiam – Ewa Działa-Szczepańczyk
Szanowna Pani,
Z przyjemnością (zresztą jak zwykle) przeczytałem Pani tekst o "4 sposobach" (mówienia). Oczywiście celne to wszystko. Chętnie bym dorzucił, jako ilustrację, przykład z uniwersytetu pewnej uczonej wypowiedzi uczonego, z której wynikało niewiele, albo zgoła nic. Niestety, jakiś czas temu wyrzuciłem ten referat młodego hiszpańskiego filozofa prawa, który przyjechał do nas z takim klinicznym przykładem bełkotu absolutnego. Wygłosił. Rozdał tekst po angielsku. Zapadło milczenie. Strach było zadać jakieś pytanie, zwłaszcza jak się zupełnie nic z tego nie zrozumiało. Nikt nie chce przecież wyjść na głupka i to wobec gościa przybyłego zdecydowanie z Zachodu (dalej już tylko Portugalia). Wreszcie najstarszy wiekiem profesor przemógł się (albo też poczuł się w obowiązku z racji tegoż starszeństwa) i spytał: "O co właściwie Panu chodzi? Czy o to i o to?". "Tak" - odpowiedział uczony z zachodu Zachodu. "A nie mógł Pan tego napisać w dwóch zdaniach?". Może i mógł, ale wtedy nie miałby z czym przyjechać… Ta historia pokazuje, że jest jeszcze PIĄTY sposób mówienia, który Pani przeoczyła, a ja zauważyłem, co mnie tym bardziej cieszy. Tym sposobem jest... MILCZENIE. Bardzo to bogaty sposób mówienia, bo przyczyny milczenia są rozmaite i to nie tylko spowodowane niewiedzą... Wróżę, że zwłaszcza na uniwersytetach będzie to niedługo podstawowa forma komunikacji. Bo to, o czym się nie mówi, mówi bardzo dużo. Nieprawdaż?
Z ukłonami - Jan Majchrowski