Ad. Rozgrywka 50/2019 (441)
Szanowna Pani Małgorzato
Kultura potęgą jest i basta, ale czy naród, który ulega duchowej pauperyzacji jest w stanie ją kreować, lub choćby konsumować (nawet na zasadzie „odcinania kuponów”, od tej którą już stworzył). Wyzwaniem dla nas Polaków jest obecnie czynić wszystko, by nie dać się sprowadzić do duchowego parteru. Wiele niedobrego w tej materii zadziało się tuż po wojnie – to oczywista. Niewiele poprawiło się niestety po 1989 r. W zasadzie, okres trzydziestolecia „wolności” to konserwowanie spuścizny „duchowej” po PRL-u z likwidacją cenzury na niektóre obszary wiedzy historycznej. Rok 2015 – rozpoczyna się okres dobrej zmiany. Owszem, materialnie wielu naszym rodakom się poprawiło i dobrze, ale sfera ich umysłu, jak była w zaniedbaniu, tak jest w dalszym ciągu. Odnosi się wrażenie, że nasi przywódcy skupili się wyłącznie na materii i obawiają się (lub nie chcą) tknąć duchowej strony naszej narodowej egzystencji. Ujmując ten problem dosadnie – ich działanie w stylu: „zadaliśmy wam karmy do koryta, chłepczcie sobie ją w zapamiętaniu i żadnych spraw wyższej natury się nie imajcie”, po prostu obraża naród polski. Niestety nic nam nie wiadomo czy jest to polityka świadoma czy też nie. Jeżeli założymy, że jest to działanie świadome – to czym jest podyktowane? Strachem – bo musimy ulec presji świata sparaliżowanego poprawnością polityczną? Czy raczej jest to działanie nieświadome, wynikające z niskiej jakości klasy politycznej, która nami zarządza? Nie czuje ona potrzeby pielęgnowania duchowo-intelektualnego dorobku narodu, a tym samym, nie czyni nawet prób zwalczania poprawność politycznej, jako tej, która wiąże ręce polskim naukowcom, pedagogom i ludziom kultury. Przy założeniu, że nasi przywódcy nie „czują tematu”, można się łatwo domyśleć, że podlegają oni wpływom tych, co ten „temat" czują, ale w odniesieniu do własnej nacji. Ci ludzie, zasiadając w różnych gremiach decyzyjnych, mediach, środowiskach kulturotwórczych i naukowych naszego kraju, blokują wszelkie inicjatywy i bardzo dbają o to, by duch polski nigdy się nie odrodził. Jeżeli tak jest w istocie, to niektóre elementy naszej kultury przetrwają być może w skansenach, a my jako nacja, przetrwamy ewentualnie w utworzonych dla nas rezerwatach.
Serdecznie Panią pozdrawiam - Ewa Działa-Szczepańczyk