Ad. Rodzina 31/2019 (422)
Szanowna Pani Małgorzato
Pisze Pani: „Feministki (...) nie mają zastrzeżeń do innych religii poza chrześcijańską”. Nader słuszne spostrzeżenie. Zainspirowało mnie ono do wywiedzenia pewnego ogólnego przemyślenia. Z łatwością można zauważyć, że obecnie przede wszystkim katolicyzm jest największą „zakałą” dla budowniczych Nowego Porządku Świata (NWO) i na nim skupione są wszelkie niszczące go działania. Pozostałe odłamy chrześcijaństwa, w tym zwłaszcza protestantyzm, zostały już dawno zaorane. Islam, natomiast, rozpieszczany będzie w Europie tylko do czasu, kiedy rozsadzi ostatnie przyczółki obrony katolicyzmu i dokona ostatecznej degrengolady, potem zaś, również przeznaczony będzie do likwidacji. Szkoda, że społeczeństwa Zachodu są tak mało spostrzegawcze – nie widzą oczywistej sprzeczności w nakazie „wyznawania tolerancji”, a praktyką jej stosowania. Z jednej strony hasło „róbta, co chceta”, a z drugiej strony np. zakaz używania symboliki chrześcijańskiej w przestrzeni publicznej, pod pretekstem, że ma być ona neutralna światopoglądowo. A propagowanie ideologii GENDER i ateizmu nie jest naruszaniem tej neutralności? Czy w ogóle istnieje coś takiego jak neutralność światopoglądowa? Nawet w czasach mocno pierwotnej egzystencji naszego gatunku praktykowano rytualne pochówki, czego ślady odnajdujemy w grobach Neandertalczyków. Możemy wejść głębiej w historię rozwoju naszego gatunku i dojdziemy do etapu, gdy rzeczywiście był on „neutralny światopoglądowo”. To etap kiedy miał kłopoty ze samoświadomością czyli był po prostu zwierzakiem. I właśnie o to chodzi dzisiejszym specjalistom od OGÓLNOŚWIATOWEJ DESTRUKCJI, czyli budowniczym NWO, byśmy zeszli do poziomu zwierzęcego. Ale uwaga!!! to „zejście” nie jest przeznaczone dla wszystkich ludzi zamieszkujących nasza planetę. Wybrani, w tym budowniczy NWO, tego „zaszczytu” „zejścia” nigdy nie mają dostąpić. Mając ambicje bycia kierownikami ludzkości, proces destrukcji rozpoczęli od niszczenia cywilizacji łacińskiej – najbardziej przez nich znienawidzonej. Potem zmierzą się zapewne ze światem islamu i pozostałą częścią ludzkości, które będą próbowali jak zawsze spacyfikować swoimi sprawdzonymi metodami tzn. używaniem kasy, konfliktowaniem, i uwodzeniem mas bełkotem ideologicznym różnych odmian. Największym wyzwaniem dla nich stanie się jednak cywilizacja „żółtego człowieka”. Z nią nie pójdzie już tak łatwo. Tu nie wystarczą finansowe machinacje, cwaniactwo, wciskanie głupawych ideologii „równościowych” i szachowanie tego świata kasą. Oni też są cwani, też potrafią robić kasę i do tego mają ogromny potencjał gospodarczy, a przede wszystkim, demograficzny. Te dwa światy muszą się wziąć za bary, prędzej, czy później – nie ma innej opcji. Ciekawe, które „światowe cwaniactwo” z tych dwóch wymienionych zwycięży? Stawiam, że to cywilizacja „żółtego człowieka” wyjdzie z tej walki zwycięsko, bo nie ma ambicji (przynajmniej jak dotychczas) niszczenia wszystkiego co nią nie jest.
Serdecznie Panią pozdrawiam – Ewa Działa-Szczepańczyk