Ad. Teatr w polityce 1/2019 (392)
Szanowna Pani Małgorzato
Tak rzeczywiście do teatralnych przedstawień na polskiej scenie politycznej zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Ale niektóre przedstawienia są szczególnie porywające, bo zawierają wiele elementów zaskoczenia, zagadki, kryminału, tragedii i komedi dell'arte. Ostatnim takim, które nam przyszło oglądać, jest nominacja Adama Andruszkiewicza na wiceministra w Ministerstwie Cyfryzacji. Choć z zasady nie zajmuję się personaliami w polityce, zrobię tu wyjątek. Sytuacja o tyle jest ciekawa, że ta nominacja dotyczy człowieka bardzo młodego, bez profesjonalnego przygotowania i najważniejsze narodowca. Zważywszy, iż narodowcy nie są ukochaną formacją polityczną kierownictwa PIS-u, ta nominacja może dziwić. Ale przy bliższym przyjrzeniu się temu, zdawałoby się niezbornemu, ruchowi PIS-u, sprawa pokazuje swoje drugie oblicze. To, że ta nominacja miała obłaskawić narodowców i przeciągnąć część ich sympatyków na stronę PIS-u, a w konsekwencji przełożyć się na sukces wyborczy tej partii – wydaje się oczywiste. Tyle, że akurat nominacja osoby pana Andruszkiewicza jest wyraźnym niewypałem, bowiem akurat ten pan zasłynął z kilku wolt politycznych i mocno naraził się Ruchowi Narodowemu. Nie wierzę, że ludzie elit decyzyjnych PIS-u nic o tym nie wiedzieli. Zdawali sobie jednak sprawę, że o „sprawkach” Pana Andruszkiewicza nie wiedzą nic sympatycy Ruchu Narodowego i zapewne na tę niewiedzę liczyli w swoich kalkulacjach wyborczych. To wyjaśnia szybką reakcję liderów Ruchu Narodowego i Kukiz15, która miała na celu te zaniedbania informacyjne szybko nadrobić. A więc czy gra PIS-u była warta świeczki, tym bardziej, że ryzyko było duże? Przecież liderzy PIS-u zdawali sobie sprawę, że reakcja braci starszych i elit europejskich na nominację „faszysty” będzie zdecydowanie negatywna. Jednak PIS podjął to ryzyko. Co warte było tego ryzyka? A może chodziło o upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu – podreperowania wyników wyborczych to raz, a dwa – neutralizacji ewentualnych sprzeciwów społecznych (których siłą sprawczą i kierowniczą mogą być narodowcy) nakierowanych na instalację w Polsce technologii 5G (patrz jakiego resortu dotyczy nominacja i czym pan Andruszkiewicz ma się w nim zajmować). To, że pospieszne wdrażanie technologii 5G w Polsce jest w naszym kraju mocno zamilczane (łącznie z pominięciem ujawnienia skutków ubocznych jej funkcjonowania) – to fakt bezsporny. Najwyraźniej w opinii naszych umiłowanych przywódców by wyeliminować opór społeczny w tej sprawie, jak to miało i ma miejsce w innych państwach, zabezpieczyć się trzeba z wszystkich stron. Być może temu miało służyć to przedstawienie, oby nie zakończone dla nas wszystkich tragicznym finałem.
Serdecznie Panią pozdrawiam – Ewa Działa-Szczepańczyk