ZMIANY, ZMIANY I….
Zmiany w rządzie, zapowiadane i niezapowiadane, niby właściwie niemal żadne, lecz śmiem twierdzić, że to jest sygnał bardziej dla zagranicy, iż nowy premier – technokrata będzie bardziej dogadywał się z Unią. Przy tym sadzę, że negocjacje będą twarde i prowadzone na poziomie nie emocji, lecz racjonalnych argumentów. To sygnał dla Unii, by zaczęła nas traktować poważnie, gdyż mamy moc gospodarczych sukcesów – choć Ryszard twierdzi, iż jest inaczej – ale on się nie zna. Bo czy może znać się uczeń Balcerowicza desygnowany do sejmu przez tych, którzy chcą by było tak jak było?! Czyli pełna niemoc na wszystkich polach.
Lecz zostawmy Ryszarda. Wcale nie do śmiechu, gdy ubywatele RP – z premedytacją piszę z małej litery – rzucają się na kobietę reportera telewizyjnego, obrzucają jajkami kolumnę samochodów wyjeżdżających z Pałacu Prezydenckiego, potem zdając raport posłowi Święcickiemu, iż trafili ale jeszcze nie ma ofiar i nie ma krwi. Równie dobrze mogli by rzucać granatami. Ktoś podpalił biuro poselskie Beaty Kempy, a oblał farbą witrynę biura poselskiego Jana Melaka. To absolutne zdziczenie obyczajów jakiego nie było po 1989 roku. A może to nie zdziczenie tylko faszyzacja bardzo totalnej opozycji. Opozycja parlamentarna, ta totalna, cicho bądź też głośno sprzyja takim działaniom, na co mamy wiele dowodów.
Musimy jednak z godnością podejść nawet do najbrutalniejszych działań, przypominając święte słowa jakimi raczył nas Święty Jan Paweł II – Zło dobrem zwyciężaj.
Mirosław Wdzięczkowski