ONI NIE MAJĄ SZANS!
Od dawna trwają wściekłe ataki na Polskę oraz Węgry. Nic nie wskazuje na to, iż ataków będzie mniej. Ale miejmy świadomość, że nie chodzi tu wcale o demokrację, sądy, czy też wolne media. Pamiętajmy, iż obecnie osiągnęliśmy w Polsce szczyt demokracji, gdzie nikt nie strzela do demonstrantów gumowymi kulami, nie ma prowokacji policyjnych i spalonych budek przed ambasadą, a każdy mówi co chce i demonstruje jak chce.
O co więc chodzi. Najbardziej zajadłe ataki – z użyciem także polskich europosłów reprezentujących niepolskie interesy nastąpiły po wrześniu. Przeprowadzona spontanicznie przez naszych rodaków, bez koordynacji przez kościelną hierarchię modlitewna akcja „Różaniec do granic” doprowadziła dzisiejsze urzędnicze elity europejskie do szału! Nie da się zaprzeczyć, iż nasz kraj jest obecnie najbardziej katolickim narodem i państwem Europie. Po sukcesie elit tworzących „nowego człowieka” na modłę neomarksistowską nastąpił upadek żywej i masowej religijności w Italii, Irlandii i Hiszpanii. Z Polską to się nie udało. Od kilku lat obserwuję znacznie więcej ludzi w kościołach, również wielu młodych. Do tego z pewnością przyczyniły się rządy nieboszczki „Platformy Obciachu”. Gratulacje!
Oni – ci z nowych europejskich elit zdają sobie sprawę, że siła gorliwej modlitwy jest tak potężna, iż nie mają żadnych, ale to żadnych szans w Polsce. A wzorem Solidarności to już rozlewa się za granicę. Podobne inicjatywy zrealizowały środowiska konserwatywne w Irlandii i Italii.
Zrodziła mi się nieśmiało w głowie jeszcze jedna inicjatywa. A może by tak zrobić Różaniec do granic Warszawy w intencji naprawy krzywd jakie wyrządzono tysiącom ludzi przy reprywatyzacji kamienic. Domniemuję, iż nie zdajemy sobie sprawy jak szybko mogła by abdykować ze stanowiska Prezydent dwojga nazwisk, której mąż ewidentnie na komisji śledczej – parafrazując klasyka – rżnął głupa, a ona o niczym nie wiedziała.
Z historii kościoła powszechnego wiadomo, że przy potężnej modlitwie nie mają szans! Co Państwo na to?
Mirosław Wdzięczkowski