Ad. Resortowi rezydenci 43/2017 (332)
Szanowna Pani Małgorzato
Ma Pani całkowitą słuszność pisząc: Wyrzućmy wreszcie z naszego kraju, polskojęzyczne niemieckie media, na zbity pysk! Sądzę jednak, że nie jest to proste zadanie. Metodami nakazowo-administracyjnymi raczej nic nie osiągniemy. Jedynym sposobem na ograniczenie albo likwidację niecnej działalność obcych mediów w naszym kraju jest ich sukcesywne rugowanie poprzez odcięcie od „kasy”, czyli poprzez zniechęcanie Polaków do oglądania, słuchania i czytania tychże, jako niewiarygodnych, bo prezentujących własne interesy narodowe. Potrzebne jest jednak spełnienie dwóch ważnych warunków. Pierwszy - uświadomienie naszym rodakom, że istnieje coś takiego jak interes narodowy i że inne narody swojego interesu pilnują (również poprzez media) i my również jesteśmy do tego zobowiązani. Drugi warunek to oświecenie Polaków co do narodowości wydawców i właścicieli określonych mediów. Obecnie dla wielu naszych rodaków jest to wiedza tajemna. Dlatego należy każdorazowo dodawać przy nazwie danego medium (w programach informacyjnych, publicystycznych, pogadankach, artykułach itp. w prasie, TV, radiu, internecie ) krótkiej informacji o narodowości jego wydawcy i właściciela (np. niemiecko-szwajcarski ONET, amerykański TVN, niemiecko-szwajcarski Newsweek Polska). Oczywiście należy uwzględnić to, że dany obcy wydawca funkcjonujący na polskim rynku może długi czas „lecieć na finansowym minusie”, bo będzie liczyć, że tymczasowe straty zrekompensuje sobie w przyszłości. Pokusa udanej destrukcji życia społeczno-politycznego w naszym kraju jest dla takiego medium tak duża, że warta nawet dużych strat finansowych. Niemniej, słabsi gracze na naszym rynku się wykruszą, a mocniejszym nie ułatwiajmy życia – niech staną się informacyjnym planktonem.
Z wyrazami szacunku – Ewa Działa-Szczepańczyk