Ad. Nie warto rozmawiać 50/2016 (286)
Szanowna Pani Małgorzato
Ma Pani całkowitą rację – nie warto rozmawiać z kimś kto słucha ale nie słyszy. Jak ktoś pięknie napisał – polemizowanie z głupstwem tylko je nobilituje. Jedno jest pewne - stworzenie NOWEGO CZŁOWIEKA przez kreatorów społecznych PRL-u i III RP poczyniło ogromne spustoszenie nawet w tak skromnym wycinku życia publicznego jakim jest kultura dyskusji. Ów NOWY CZŁOWIEK ma wiele aspołecznych „cnót”, wśród których najważniejsza to koncentrowanie się wyłącznie na sobie, ewentualnie na najbliższym otoczeniu. Toteż dyskusja z takowym osobnikiem jest pomysłem chybionym, jeżeli nie dotyczy jego osobistych spraw. „Ruszenie” w dyskusji problematyki nieco szerszej wprawia go w duży dyskomfort, bowiem obnaża jego ignorancję, do której nawet przed samym sobą nie ma odwagi się przyznać. Toteż będzie bronił swojego „stanowiska w sprawie” jak niepodległości. Odrębną kategorią są dyskutanci w mediach – publicyści, politycy i tzw. ludzie kultury. Ci o złych intencjach, często nie są szczerzy, bo mówią to co słuchacze chcą lub, w ich mniemaniu, muszą usłyszeć, a więc jawnie manipulują opinią publiczną. Merytorycznie polemika z nimi jest pozbawiona sensu, ale ignorowanie ich „argumentacji” niestety przysparza im sympatyków wśród widzów i słuchaczy. Podręcznikowym przykładem takiej sytuacji - kiedy racjonalne argumenty zderzają się z murem cynizmu politycznego i ideologicznej papki, są dyskusje inteligentnego profesora Ryszarda Legutki z głupawymi lewicowymi eurodeputowanymi. I cóż z tego, że obiektywna racja leży po stronie Profesora, kiedy „argumenty” strony przeciwnej – zawsze tej samej treści (bo pozbawione analizy racji Profesora) zostają odtworzone niczym magnetofonowe nagranie za sprawą naciśnięcia odpowiedniego przycisku. Swoją drogą ciekawe, w którym miejscu te lewicowe cyborgi mają usytuowany ten przycisk?
Pozdrawiam Panią – Ewa Działa-Szczeapńczyk