Franciszek

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Franciszek

Występują: Helga i Wańka.

Helga – Fajny ten Franciszek.
Wańka – Dlaczego?
Helga – No jak to!? Nie ustaje w nawoływaniu, żeby pomagać „uchodźcom”.
Wańka – Globalnie, perspektywicznie, to może i dobrze…
Helga – Coś nie pasi?
Wańka – Nie ma odpowiedniego gruntu na poważniejszą zadymę w Dni Młodzieży.
Helga – Wydawało mi się, że od stwarzania gruntu mamy służby.
Wańka – Pewnie tak, tylko taki spolegliwy wróg, to żaden wróg.
Helga – To chyba lepiej? Nie trzeba go przecież od razu zabijać.
Wańka – Ale jakaś niewielka konfrontacja przyspieszyłaby ostateczne rozwiązanie sprawy polskiej.
Helga – Dokładnie. Zwłaszcza, że rozzuchwalają się coraz bardziej.
Wańka – Co masz na myśli?
Helga – Akty zorganizowanego wandalizmu. Zaczynają masowo niszczyć wiekopomne dzieła sztuki.
Wańka – Chwileczkę. Chyba się pogubiłem. Co tu mają do rzeczy niszczone przez dżihadystów starożytne zabytki?
Helga – Nie mówiłam: starożytne, tylko wiekopomne monumenty dozgonnej wdzięczności dla Armii Czerwonej.

KURTYNA

Szepty i krzyki 15/2016 (251)

Jak w ustroju totalitarnym rozróżnić prawdę od kłamstwa? Prawdę przekazuje się szeptem i tylko zaufanym osobom. Kłamstwa wykrzykiwane są przez media i we wszelakich dyskursach publicznych. Demoludy przerabiały to pod sowieckim reżimem. Zachód wszedł w to miękko, nie zauważył nawet, że mówienie prawdy zostało odgórnie zakazane.

Okazuje się, że pranie mózgów jest łatwiejsze przy zachowaniu marginesu wolności, do czasu oczywiście. Belgowie czy Niemcy zdają się nie zauważać Rubikonu, który właśnie przekroczyli. Bezmyślnie powtarzają bzdury o tolerancji i zaczynają przyjmować zasady narzucane im przez obcą cywilizację.

Czas najwyższy przestać się oglądać na te ogłupiałe narody i pójść za głosem rozsądku. Mamy nareszcie polski rząd, ale musimy go wspierać, bo ma przeciw sobie wrogów zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. W jednym z wcześniejszych felietonów namawiałam Państwa, żeby wchodzić tylko w układy z ludźmi uczciwymi. Jest to dobra zasada w odniesieniu do spraw prywatnych. W sprawach międzynarodowych partnerów do negocjacji się nie wybiera. Wyobrażam sobie jakim naciskom muszą podlegać przedstawiciele naszych władz na arenie międzynarodowej. Czy jest jakiś sposób, żeby im pomóc? Tak. Domagajmy się głośno tego co słuszne! To będzie dodatkowym argumentem w przetargach o sprawy dla Polaków ważne. Krzyczmy, szepty pozostawmy zalęknionym!

Nad-prezydent

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Nad-prezydent

Występują: Helga i Wańka.

Helga – Co powiesz na naszą najnowszą akcję?
Wańka – Tę rozróbę w kościele?
Helga – Domyślny jesteś.
Wańka – Trudno się nie domyślić. Dobra robota. Dawno to trzeba było zrobić.
Helga – Póki nasz dzielny Nad-prezydent śmieszności się nie boi, to ciuciubabkę z Trybunałem można ciągnąć w nieskończoność.
Wańka – Jasne. Nie przypuszczałem, że Polaczki tak długo się dadzą nabierać.
Helga – Bardzo są wrażliwi na opinię Europejczyków. To taka ich pięta achillesowa. Dlatego łykają ten kit.
Wańka – Walka światopoglądowa jest lepsza, bo nikt i nigdy nie rozstrzygnie, po czyjej stronie jest racja.
Helga – Dokładnie. Tylko trzeba było wszystko precyzyjnie przygotować najpierw po ich stronie.
Wańka – Ich, czyli w tym wypadku kościoła?
Helga – Dokładnie. Do takiej akcji „księża patrioci” nie wystarczyliby.
Wańka – Mogliby nawet zaszkodzić sprawie. Ze światopoglądami nie ma żartów.
Helga – Wystarczyło szepnąć słówko tu i ówdzie i lawina ruszyła. Przygotowanie feministek i „przypadkowych” kamer oraz dziennikarzy, to już dziecinnie prosta układanka.
Wańka – Co więcej, będzie można tę farsę powielać w nieskończoność.
Helga – No, raczej tylko do zwycięstwa. Kiedy nasi ludzie wrócą na należne im stanowiska, możemy okazać wyrozumiałość.

KURTYNA

Listek figowy 14/2016 (250)

Czy zastanawialiście się dlaczego zaczęto nas intensywnie informować o kaprysach mordercy – psychopaty Breivika? O tym, że jego cela to trzy pokoje, ale narzeka na przestarzałe gry komputerowe, zimną kawę i brzydki widok z okna?

Jako pisarka kryminałów i zwolenniczka spiskowej teorii dziejów widzę tylko jedno sensowne wytłumaczenie. Zakładając ostateczny podbój Europy przez dzikie arabskie hordy intensywnie wspierane przez lewactwo wszelkiej maści, należało zawczasu przygotować listek figowy. Znaleziono więc odpowiedniego psychopatę, podpuszczono go i stworzono dogodną sytuację, żeby mógł sobie trochę pomordować lewacką młodzież na wyspie. Idealne warunki, żeby policja „nie zdążyła” na czas. Nie chodziło wcale o zapobieżenie rzezi, jakieś ofiary trzeba było ponieść. Najważniejszy był sam Breivik, którego od tamtej pory zawsze będzie można przypominać przy każdej masakrze dokonywanej przez tzw. uchodźców. Chodzi o to, żeby nie można było twierdzić, że jeśli nawet nie „każdy muzułmanin jest terrorystą, to każdy terrorysta jest muzułmaninem”.

Wtedy zawsze pada kontrprzykład: A Breivik?

I o to właśnie w tej układance chodzi.

Bodzio

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Bodzio

Występują: Helga i Wańka.

Wańka – Moje gratulacje!
Helga – Z powodu?
Wańka – Nowego polskiego serialu.
Helga – Chyba trochę przesadzasz z tymi gratulacjami. Rozumiem, że masz na myśli BODZIA?
Wańka – Jak to przesadzam? Uważasz, że jedna scenka porno w każdym odcinku to za mało?
Helga – Nie dostrzegasz innych zalet?
Wańka – Dostrzegam! Opowiadanie Polaczkom o nich samych po niemiecku, to niezły numer. Przewidziane są też jakieś rosyjskie odcinki?
Helga – A skąd ja mam to wiedzieć? Nie jestem producentką.
Wańka – Szkoda. Z końcowych napisów wnioskuję, że do realizacji zatrudniono z tysiąc ludzi. A może serial powstał tylko tak przy okazji?
Helga – Co masz na myśli?
Wańka – Bankructwo TVP. Czy to nie działa tak jak budowa autostrad?
Helga – Rozumiem. Oczywiście nie chodziło o żadne autostrady, tylko o wykoszenie polskich firm budowlanych. TVP wymknęła się spod naszego nadzoru i powinna ją spotkać jakaś kara.
Wańka – Mimo to jestem trochę zawiedziony.
Helga – Czym?
Wańka – Bo widzisz, gdyby serial został wyemitowany za poprzedniej ekipy, można by było spodziewać się jakiś protestów odnośnie tych pornusów.
Helga – O co ci chodzi?
Wańka – Byłaby okazja przeciwstawić zgniliznę zachodu moralności radzieckiej, której gwarantem jest Wladymir Wladymirowicz.

KURTYNA

Zgoda rujnuje 13/2016 (249)

Komuniści, jak to komuniści zawłaszczają wszystko, nie wyłączając słów, które na swoje potrzeby przekręcają. Ostatni (mam nadzieję) postkomunistyczny prezydent odwoływał się do starego powiedzenia, że „zgoda buduje, a niezgoda rujnuje”. Za jego prezydentury było oczywiście odwrotnie. PO potrzebowała zgody na rujnowanie państwa.

Obrazowo można by to przedstawić tak. Złodziej proponuje zgodę okradzionemu mówiąc: Ukradłem ci co prawda samochód więc teraz jest mój, ale mogę ci go odsprzedać za pół ceny, a jest przecież wart dużo więcej! Czyż nie robisz na tym świetnego interesu? Taka fura za pół ceny!

Zgodę proponował Jaruzelski wprowadzając stan wojenny. Teraz „totalna opozycja” proponuje zgodę pod warunkiem oddania jej władzy, a przynajmniej zgodę na nierząd, który umożliwiłby im zatarcie pod kamieni kupą śladów przestępstw.

O terrorystach zwanych „uchodźcami” nawet nie warto wspominać. Zgoda na ich przyjęcie oznacza zgodę na prawo szariatu. Spójrzmy prawdzie w oczy. Zgoda na politykę szalonej kanclerz podjudzonej przez Wladimira Wladimirowicza, rujnuje Europę. Miejmy odwagę mówić: NIE!

Bądźmy więc czujni, gdy ktoś proponuje nam jakikolwiek kompromis. Warto wchodzić tylko w uczciwe układy. Dlatego radując się ze ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO (póki nam wolno) nie zapominajmy, że dobroć z rozumem może przenosić góry, ale połączona z naiwnością jest niebezpieczna dla wszystkich.

Stracona okazja

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Stracona okazja

Występują: Helga i Wańka.

Wańka – Tym razem borówki przespały stopnie generalskie.
Helga – Co masz na myśli?
Wańka – A jak myślisz?
Helga – Wypadek prezydenta?
Wańka – Oczywiście.
Helga – Może się bali.
Wańka – Czego? Że się wyda?
Helga – No, przyznasz, że teraz ludzie prezydenta zaczynają patrzyć nam na ręce.
Wańka – W porównaniu ze Smoleńskiem to była bułka z masłem.
Helga – Logistycznie tak. Potraktujemy to jako próbę generalną?
Wańka – Nie mamy innego wyjścia.
Helga – A co gdyby się udało? Tusk na białym koniu miałby jakieś szanse?
Wańka – Kto wie? Może on, albo Nowoczesny Petru? Mamy przecież jeszcze parę maskotek.
Helga – Wymagałoby to rzeszy oddanych sprawie ludzi liczących głosy.
Wańka – Niekoniecznie. Trybunał obwieściłby, że zgodnie z konstytucją wygrał nasz człowiek.

KURTYNA

Agenci wpływu 12/2016 (248)

Czym różni się 007 od 07? Pierwszy to Bond – agent Jej Królewskiej Mości, a drugi, to Borewicz podróbka pierwszego na potrzeby PRL-u. Przygody obydwu panów bywały wciągające, ale to tylko fikcja kontra fikcji, a prawdziwa walka wywiadów trwa. Czy nasz, polski kontrwywiad bierze w tej wojnie udział? Trudno powiedzieć, ba trudno nawet powiedzieć czy został odrusaczony i działa zgodnie z polską racją stanu. Nawet jeśli tak jest, to przydałoby mu się nasze obywatelskie wsparcie. Na czym miałoby ono polegać? Otóż na tropieniu nie tyle agentów wywiadu, bo tego nikt z poza służb zrobić nie jest w stanie, a na tropieniu agentów wpływu.

Tych można rozpoznać po działaniach destrukcyjnych w naszym życiu publicznym. Tu należą wszelkiej maści „autorytety moralne” skłaniające nas do zachowań niemoralnych, wszyscy „tolerancyjni inaczej”, „poprawni politycznie” itd. Nie wystarczy przestać nabierać się na ich bajdurzenia, należy tropić i wytykać takie agenturalne zachowania. Najczęściej bowiem to co robią mieści się niestety w granicach prawa i żadne służby porządkowe ścigać ich nie mogą, gdyby nawet miały najlepszą wolę. My, jako obywatele możemy jednak protestować przeciwko wydawaniu naszych pieniędzy na haniebne spektakle, filmy, czy książki, zwłaszcza szkalujące nasze dobre imię.

Ostatnio wszyscy doradzają rządowi co powinien robić. Dorzucę i ja swoją cegiełkę. Odbierzcie „resortowe emerytury” przenosząc je do ZUS-u. Niech oprawcy mają chociaż tak samo naliczane emerytury, jak ludzie których krzywdzili. To jest sprawa, z którą nie można zwlekać. Wiem, że podniesie się jazgot, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że ubekistan i tak utopiłby nas w łyżce wody niezależnie od tego czego doznaje – złego, czy dobrego.

Klincz?

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Klincz?

Występują: Helga i Wańka.

Helga – Widzisz jakieś wyjście z tej patowej sytuacji z Trybunałem Konstytucyjnym?
Wańka – Nie widzę. Nie widzę żadnego pata, ani klinczu. Po co wychodzić z czegoś, co jest dobre.
Helga – Jak mam to rozumieć?
Wańka – Najprościej jak można. Przecież nam o nic innego nie chodzi, jak tylko o dzielenie. Inaczej przecież rządzić się nie da.
Helga – Uważasz, że nadal rządzimy?
Wańka – Póki nasi ludzie są na odpowiednich stołkach nikomu ze swoich włos z głowy nie spadnie.
Helga – Z wymiaru sprawiedliwości i telewizji już paru ludzi odeszło.
Wańka – Na zasłużone emerytury. Skorumpowanych „śpiochów” mamy na pęczki. Już przebierają nogami na dawno oczekiwane stanowiska.
Helga – Myślisz, że nowy rząd da się na to nabrać?
Wańka – Najpierw obsadzamy stanowiska odpowiedzialne za kadry.
Helga – Nie połapią się?
Wańka – W razie czego, każdy przecież może się pomylić. A poza tym tylko my mamy teczki na naszych „śpiochów”. Dla nich są czyści.
Helga – No, to mnie uspokoiłeś, że wszystko idzie zgodnie z planem.

KURTYNA

Wojna domowa 11/2016 (247)

Pełzającą wojnę domową już mamy, nawet jeśli na razie głównie tylko na słowa. Pogróżki ze strony niegdysiejszych „elit”, które utraciły władzę mogą okazać się wcale nie takie czcze. Na terenie Polski są dwa zasadnicze obozy: ludzi, dla których „polskość to nienormalność”, za to chamstwo im większe tym normalniejsze, i pozostałych. Nieważne, że ci „pozostali” stanowią bezwzględną większość. Tamci mają za sobą liczną, aktywną grupę wrogów Polski rozsianych po całym świecie.
Nie miałam racji gdy sądziłam, że lemingi, to takie łagodne stworzenia zawsze podążające za władzą, jaka by ona była. Okazały się stworzeniami wiernymi jedynej „słusznej partii”. Dla leminga tylko ciągłość władzy postsowieckiej ma ten leninowski nieodparty, „głęboko intelektualny” czar.
Układ okrągłostołowy został przez ostatnie osiem lat tak utwardzony, że stał się odporny na wszelkie zawirowania historii, nawet na niespodziewaną demokrację, której rzekomo broni. Wysługiwanie się okupantowi dla wielu jest tak oczywiste, że nie są w stanie zrozumieć kogoś, kto ma im to za złe. Przecież oni są tylko „nowocześni” i „tolerancyjni”. Ta tolerancja dotyczy wszystkich nacji, prócz Polaków oraz wszystkich innych religii prócz katolickiej. Ale czy to nie wystarczy?
Nie wystarczy! Dość tolerowania szkodników. Wojna to wojna. Albo oni nas, albo my ich pokonamy.