Archiwum kategorii: Aktualności

Samotne matki 43/2016 (279)

Serce się kraje, gdy myśli się o kobiecie wykorzystanej i porzuconej przez jakiegoś nicponia. Jasne, że skoro drania dopaść się nie da, to trzeba pomóc kobiecie będącej w potrzebie. To sytuacja sprzed wieku, no może jeszcze i dzisiaj zdarzają się takie przypadki, ale raczej rzadko. Nowoczesna Polka-Europejka nie widzi potrzeby obdarowywania swojego dziecka tatusiem. Czyż nie lepiej synka lub córeczkę obdarować ładnym ciuszkiem lub drogą zabawką? Wychodzenie za mąż wyszło przecież z mody!
W Anglii ta tradycja przechodzi już z pokolenia na pokolenie. Samotne matki mają dziatki z kolejnymi konkubentami, przy czym nierzadko się zdarza, że nowy konkubent zabija dzieci poprzedniego, a policja woli nie zaglądać do takowych dzielnic.
Niemcy poszli jeszcze dalej. Muzułmanki traktowane są jako matki wychowujące samotnie dzieci, na które państwo łoży, jak na kukułcze pisklęta, bo według europejskiego prawa tylko jedna żona jest prawowita, a pozostałe to te bidulki samotnie wychowujące dzieci.
Dlatego uważam, że pomoc należy się wszystkim potrzebującym, zwłaszcza tym, którzy popadli w tarapaty nie z własnej winy. Natomiast 500+ to nie żadna jałmużna, tylko zachęta do tworzenia zdrowej rodziny. Ale i tu czyha niebezpieczeństwo. Warszawski sąd przyznał właśnie muzułmańskiej imigrantce 2 tys. zł. To już jest precedens i powód, żeby osiedlać się nad Wisłą.

Alternatywa 42/2016 (278)

Przeciętnego młodego Araba nie stać na kupno jednej choćby żony. Ale może dostać pieniądze, za które pewnie nie jedną żonę kupić by mógł, tyle że są to pieniądze przeznaczone na podróż do Europy. Nic jednak nie ma za darmo. Tam trzeba się wysadzić w powietrze zabijając tylu niewiernych ile się da. Zapłata przyjdzie w niebie. Hurys dostanie ile dusza zapragnie oraz wszystko to, co jest tu na ziemi niedostępne i zakazane.
Amerykanie też mają alternatywę, mogą wybrać na prezydenta człowieka szalonego, albo osobę niezrównoważoną, która jedne łgarstwa przykrywa innymi, jest marionetką finansowego lobby o podejrzanych zamiarach. Europejczycy już wybrali ludzi niekompetentnych, nieuczciwych i zwyczajnie głupich – żeby nimi rządzili.
Polacy, zamiast wybierać „nowoczesność”, postawili na sprawdzone wzorce sprawowania władzy, czym rozwścieczyli „prawdziwych Europejczyków”. Ale i tu toczą się zakulisowe działania. Bądźmy czujni zwłaszcza podczas nasilania się retoryki ideologicznej. Kiedy słyszymy o aborcji, zapytajmy jakie to umowy międzynarodowe Sejm skłonny jest przyklepać? Czy aby nie CETA?

Wiara i wiedza 41 /2016 (277)

Większość z nas pragnie, żeby inni podzielali nasze poglądy, bo jak nie, to..! Zanim zabierzemy się do bitki, spróbujmy przeanalizować skąd biorą się takie a nie inne przekonania. Wielu uważa, że prawda leży po środku, a jak nie, to tym gorzej dla prawdy. Niezależnie od wszystkiego prawda leży tam gdzie leży, a nie zależy od siły argumentu, albo argumentu siły. Żadna relatywność nie ma tu prawa wstępu. Film „Smoleńsk” na nowo rozbudził emocje i oskarżenia, kto się nimi kieruje, a kto uznaje tylko chłodną kalkulację. Spróbujmy więc odpowiedzieć sobie na 5 pytań związanych z tym tematem:

1)Czy brzoza może roztrzaskać skrzydło samolotu i odwrócić maszynę o 180°?

Odpowiedź wg Sekty Pancernej Brzozy – Może. Uzasadnienie: tak twierdzi rosyjska komisja. To jest wiara.

Odpowiedź wg dociekliwych – Absurd z fizycznego punktu widzenia. To jest wiedza.

2)Skąd po dziesięciu minutach po katastrofie wiadomo było, że to wina pilota?

wg Sekty Pancernej Brzozy – 99% wypadków „badanych” przez rosyjską komisję, to wina pilota. To jest wiara.

Wg dociekliwych – A gdyby to była zaplanowana zbrodnia, czy nie tak właśnie należałoby ją przedstawić? To jest wiedza.

3)Dlaczego samolot rozpadł się na tak drobne kawałki?

wg Sekty Pancernej Brzozy – Pewnie był zbudowany z kruchego materiału. To jest wiara.

Wg dociekliwych – Tylko eksplozja jest w stanie rozerwać stalową maszynę na tak drobne kawałki. To jest wiedza.

4)Dlaczego świadkowie masowo popełniali samobójstwa?

wg Sekty Pancernej Brzozy – Może nie mogli znieść dociekliwości śledczych? To jest wiara.

Wg dociekliwych – Śledczy ich o nic nie pytali, może więc ich wiedza komuś   zagrażała? To jest Konkluzja.

5)Dlaczego nikt się nie zainteresował limuzynami, które miał przywieść i nie przywiózł rosyjski samolot transportowy?

wg Sekty Pancernej Brzozy – A czy to ważne? To jest wiara.

Wg dociekliwych – Wiedziano, że limuzyny nie będą potrzebne! Konkluzja.

Czytelnik sam może sobie odpowiedzieć, czy należy do dociekliwych, czy do (łatwo) wiernych.

 

Zasadnicza różnica 40/2016 (276)

Kiedy rządy przejmuje mafia, to każdy uczciwy przedsiębiorca jest dla niej nie tylko konkurencją, ale wręcz zagrożeniem. Dlatego po tzw. transformacji ustrojowej uwłaszczona nomenklatura zwalczała z taką zaciekłością przejawy gospodarności ludzi uczciwych. Wszyscy pamiętamy jak niszczono pana Kluskę, który ośmielił się działać prężnie, efektywnie i zgodnie z prawem. Olejnikowi zamordowano syna, bo nie chciał iść na współpracę. Wymuszanie haraczy było na porządku dziennym, bo ludzie ze zlikwidowanego WSI mieli w tym większą wprawę niż w normalnym prowadzeniu interesów.

Dobrze zatem, że obecny rząd stawia na odbudowanie zniszczonej gospodarki. Czy sobie z tym poradzi? Wygląda na to, że jest na najlepszej drodze. Wpływy z podatków zaczęły rosnąć, bo już sama obawa, że można odpowiadać karnie za uchylanie się od ich uiszczania spowodowała większą ich ściągalność.
Podobnie mają się sprawy w pozostałych dziedzinach życia, nie wyłączając kultury, która prawie zanikła na naszych oczach. Teatralne bluzgi i trudna do zniesienia kretyńska „lekkość” wszelakiej rozrywki tak spłyciła kulturę, że zdawać się mogło, iż pozostało nam samo dno, czy może zgliszcza? Ale Feniks odradza się z popiołów, czego jednym z przejawów nich będzie „Smoleńsk”, film który powstał mimo zaciekłego sprzeciwu sprzedajnych „ludzi kultury”.

Dobra zmiana polega na przywróceniu nadziei, że uczciwą pracą i talentem można wspólnie osiągać cele, które zdawały się nieosiągalne.

Ludzie i Niemcy

     Dobrym sprawdzianem nastrojów społecznych jest obserwacja w co bawią się dzieci. W czasie ostatniej wojny, pod niemiecką okupacją, nie bawiły się w policjantów i złodziei, a w ludzi i Niemców. Tak wyglądało ówczesne odzwierciedlenie rzeczywistości. Warszawskie tramwaje miały wydzielone przedziały dla Niemców, żeby „rasa panów” nie musiała tłoczyć się z pospólstwem. O „nazistach” i „hitlerowcach” usłyszeliśmy dwadzieścia lat po wojnie w ramach zakłamywania historii. Jako naród łagodny, nie lubiący konfliktów, zgadzaliśmy się na taką poprawność polityczną.

     Ale Niemcom apetyt rośnie w miarę jedzenia. Skoro Polacy nie protestują, to można zrobić następny krok bezczelnie zrzucając na nich winę za własne zbrodnie, własne obozy zagłady, gdzie mordowani byli Polacy nazwać „Polskimi Obozami Koncentracyjnymi”. Wykupienie polskiej prasy i pozostałych mediów znakomicie ułatwiło sprawę. Obecni folksdojcze, mogą iść na całość. Mogą? W dużym stopniu zależy to od nas samych, czy mogą. Piętnujmy niemieckie zbrodnie na równi z rosyjskimi, ukraińskimi czy żydowskimi. Mamy do tego prawo! Nie lękajmy się tego, co potomkowie zbrodniarzy o nas powiedzą.

 

Komu ufać? 38/2016 (274)

Wiedza w każdej dziedzinie jest tak rozległa, że nie sposób ją samodzielnie weryfikować. Musimy się opierać na wierze w prawdziwość faktów, a często i wnioski z nich płynące. Niezbędne jest więc zaufanie do źródeł informacji. Internet stał się tym właśnie największym źródłem zarówno informacji, jak i dezinformacji.

Jak sobie z tym poradzić? Bez odpowiedzialności za słowa nie damy rady. Jaruzelski w stanie wojennym wprowadził prawo karania za „rozpowszechnianie nieprawdziwych wiadomości”. Paradoks polegał na tym, że umożliwiało to karanie jego oponentów właśnie za rozpowszechnianie prawdziwych informacji! Propagandyści obecnej doby spod znaku KODomitów & Co. czerpią garściami z komuszych doświadczeń uprawiając propagandę w stylu PRL-u, głosząc własną jedyną słuszną „prawdę”.

Może więc już pora zaczerpnąć coś z tamtych doświadczeń, na przykład pociągać do odpowiedzialności ludzi świadomie wprowadzających innych w błąd?

Porno-kryminały 37/2016 (273)

W przyrodzie, i nie tylko, obserwuje się wypieranie tego co dobre, tym co gorsze (dobry pieniądz wypierany jest przez zły pieniądz – M. Kopernik). Po malarstwie i teatrze przyszedł czas na literaturę, nawet tą lekceważoną przez „prawdziwych artystów”, czyli popularne kryminały, których już w czystej postaci nie uświadczysz. Poprawni politycznie autorzy (a innych się nadal nie promuje, a więc i nie sprzedaje) pisują wyłącznie porno-kryminały – taki nowy gatunek literacki, który wyparł dwa poprzednie, czyli kryminał czytany dla gimnastyki szarych komórek oraz czysta pornografia. Przypomina to tort z ząbkiem czosnku (a właściwie kieliszkiem dziegciu) zamiast wisienki, albo nowatorskie zainstalowanie klozetu w jadalni.
W ten sposób nareszcie rodzimi autorzy dostąpili zaszczytu promocji przez dystrybutorów, którzy dotąd ślepi byli na polską literaturę. Woleli promować np. amerykańską, za którą szły konkretne pieniądze. Teraz nawet Polak może zostać autorem bestsellera! Mieć pomysł i dobry warsztat pisarski, to jednak za mało. Najważniejsze są: język i postacie. Nie wystarczy używać k… zamiast przecinka. Dopiero żonglerka wszelkimi wulgaryzmami ukazuje mistrza. Bohaterami pierwszoplanowymi powinni być rozkoszni zboczeńcy seksualni, przy czym nigdy, przenigdy nie mogą okazać się zbrodniarzami – dokładnie odwrotnie jak w życiu. Powinien też wystąpić ksiądz katolicki, jeśli nie koniecznie w roli mordercy, to przynajmniej ofiary, której taki los „się należał”.
Trzymając się tych zasad ma się szanse na sukces krajowy, a może nawet zagraniczny. Odpowiedni ludzie na odpowiednich stanowiskach dołożą na pewno starań do sukcesu literackiego.

Tanio czy dobrze? 36/2016 (272)

Minęły już czasy, w których można było odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Im produkt bardziej skomplikowany, a do nich, wbrew pozorom, należy zwłaszcza żywność, ze swej natury, tym trudniej ocenić jego rzeczywistą wartość. Oszuści wszelkiej maści wciskają nam drogi kit na równi z tanimi podróbkami. Tu nareszcie zapanowała równość, chociaż nie braterstwo, ani tym bardziej wolność. Oszukuje się zarówno biedaków, jak i bogaczy. Każdemu według zasług – jak głosiło socjalistyczne hasło. Warto też może zauważyć, że zdolność kredytowa przekłada się na zdolność bycia niewolnikiem.

Chyba nigdy wcześniej złoty cielec nie zawrócił ludziom głowy do tego stopnia. Wystarczy wmówić, że jest się bogatym, żeby niemy zachwyt wyparł resztki rozsądku. Od dawna już nikt nie zadaje pytania, jak dorobiłeś się majątku. Ba, nikt nawet nie próbuje sprawdzać czy go rzeczywiście posiadasz. Wystarczy sfotografować się z drogim zegarkiem, apartamentem i najnowszym modelem mercedesa, żeby wmówić frajerom, że to wszystko mogą osiągnąć bez najmniejszego wysiłku, wystarczy, że kupią od ciebie tajemnicę jak zostać milionerem. Nabieranie naiwniaków nigdy jeszcze nie było tak łatwe!

500(+) & 500(-) 35/2016 (271)

 

Uważam, że dofinansowanie polskich rodzin to znakomite pociągnięcie rządu pod każdym względem i powtarzanie znanych argumentów jest w tym miejscu zbędne.

Mam natomiast nowatorski pomysł jak potrzebne na tę akcję pieniądze zdobyć i jeszcze umocnić demokrację, o którą wszyscy (prawie bez wyjątku) walczą. Przejawem demokracji, najbardziej oczywistym, są wybory. Tak się jednak składa, że Polacy nie przepadają za tym społecznym obowiązkiem. W PRL-u, to co innego. Jak się nie poszło głosować (wybierać nie było z czego, bo była tylko jedna lista), to można było się spodziewać szykan w pracy, albo kłopotów przy staraniu się o paszport.

Teraz mamy wolność i duża część z nas rozumie to jako wolność od wszelkich obowiązków, nieobwarowanych karą za ich niedopełnienie. No to nałóżmy karę za bojkot wyborów. Grzywna 500 zł za niestawienie się w punkcie wyborczym może uświadomi obywatelom naszego kraju, że ich głosy są ważne dla nas wszystkich. Nie bylibyśmy przecież jedynym krajem, w którym taki obowiązek istnieje.

Plecy 34/2016 (270)

Trybunał Konstytucyjny orzekł właśnie niezgodność Konstytucji z Konstytucją i tego się trzymajmy. Skoro to co najważniejsze mamy ustalone, zajmijmy się sprawami nieco błahszymi.

Zanim zaczęła obowiązywać poprawność polityczna pospołu z niepoprawnością obyczajową, uczono dzieci odróżniać dobro od zła i zapewniano, że lepiej być dobrym, niż złym. Kiedy młody człowiek zaczynał podejmować własne decyzje przekonywał się często o rozmijaniu się praktyki z teorią. Teraz praktyka odniosła druzgocące zwycięstwo nad niegdysiejszą teorią.

Czy to znaczy, że zaczęły obowiązywać nowe reguły? Czy rzeczywiście o sukcesie zawodowym decyduje wyłącznie podły charakter i głupota? Tak, ale tylko w kręgach mafijnych.

Nie oznacza to jednak, że uczciwemu człowiekowi plecy nie są potrzebne. Przeciwnie, dla osiągnięcia sukcesu są niezbędne. A najlepiej, żeby do tego jeszcze posiadał dwie zdolności: upatrywania dobrych stron w każdej sytuacji i silną wolę. Te trzy czynniki zapewniają powodzenie w dowolnej dziedzinie życia.

Czy sukces dla każdego jest osiągalny? Owszem. Plecy, czy jak kto woli znajomości, można odziedziczyć przychodząc na świat w ustosunkowanej rodzinie, albo zdobyć w sposób sobie właściwy. Upatrywanie dobrych stron w każdej sytuacji, to nawyk do wyrobienia i jakże przyjemny. Nad siłą woli trzeba popracować, ale siła mięśni też sama nie przychodzi.