|
|
2 kwietnia 2016 r. | Nr 14/2016 (250)
|
Listek figowy
Szanowni Państwo! Czy zastanawialiście się dlaczego zaczęto nas intensywnie informować o kaprysach mordercy – psychopaty Breivika? O tym, że jego cela to trzy pokoje, ale narzeka na przestarzałe gry komputerowe, zimną kawę i brzydki widok z okna? Jako pisarka kryminałów i zwolenniczka spiskowej teorii dziejów widzę tylko jedno sensowne wytłumaczenie. Zakładając ostateczny podbój Europy przez dzikie arabskie hordy intensywnie wspierane przez lewactwo wszelkiej maści, należało zawczasu przygotować listek figowy. Znaleziono więc odpowiedniego psychopatę, podpuszczono go i stworzono dogodną sytuację, żeby mógł sobie trochę pomordować lewacką młodzież na wyspie. Idealne warunki, żeby policja „nie zdążyła” na czas. Nie chodziło wcale o zapobieżenie rzezi, jakieś ofiary trzeba było ponieść. Najważniejszy był sam Breivik, którego od tamtej pory zawsze będzie można przypominać przy każdej masakrze dokonywanej przez tzw. uchodźców. Chodzi o to, żeby nie można było twierdzić, że jeśli nawet nie „każdy muzułmanin jest terrorystą, to każdy terrorysta jest muzułmaninem”. Wtedy zawsze pada kontrprzykład: A Breivik? I o to właśnie w tej układance chodzi. Pozdrawiam i do następnej soboty Małgorzata Todd
|
Wysłuchaj felietonu w wersji audio
|
Oświadczenie Stow. RKW w sprawie "dobrej zmiany" W ostatnich wyborach parlamentarnych obywatele zadecydowali oddać władzę w ręce jednej partii - Prawa i Sprawiedliwości. Opowiedzieli się nie tylko za radykalną zmianą dotychczasowej polityki, ale za odbudową Polski, za zmianą dotychczasowego systemu funkcjonowania państwa. Chcieli, aby politycy działali w interesie Polski, a nie obcych państw. Wyborcy uwierzyli, że ich kartka wyborcza coś zmieni. Teraz przekonują się, że bez względu na to kto jest u władzy i tak karuzela stanowisk i stare układy są silniejsze. W kolejnych wyborach ludzie nie pójdą już głosować i całkowicie odwrócą się od życia politycznego, a bez poparcia społecznego nie można zbudować niepodległego państwa. Niektóre z reform już przeprowadzonych wskazują, że wielu polityków PiS posiada wizję naprawy państwa. Niestety, nasz niepokój budzi pomijanie istotnych decyzji i reform, pozostawianie w ministerstwach, we wszystkich ważnych instytucjach centralnych, także w Kancelarii Prezydenta, w Sejmie i Senacie starych urzędników niższego i wyższego szczebla, oraz fala mianowań osób niekompetentnych, a nawet gotowych kontynuować politykę poprzednich rządów PO, PSL i SLD. - Nadal nie uchylono Ustawy 1066, która pozwala na interwencję na terenie Polski obcym państwom, nawet tym, które nie są członkami Unii Europejskiej. - Nic nam nie wiadomo o zwróceniu się Prezydenta, rządu, czy jakiejkolwiek władzy konstytucyjnej do NATO o pomoc w wyjaśnieniu sprawy katastrofy rządowego samolotu TU 154 w Smoleńsku. W poprzednim okresie była wielokrotnie zgłaszana taka gotowość ze strony naszych sojuszników, ale nikt z władz konstytucyjnych nie zwrócił się o to – nie jest zrozumiałe dlaczego po zmianie władz nie ma na ten temat żadnej informacji. - Mimo zapowiedzi na razie nie ujawniono ani zbioru zastrzeżonego IPN, ani Aneksu do Raportu WSI, a nawet temat ten całkowicie zniknął z debaty publicznej. Nie wykorzystano też możliwości zwrócenia się o pomoc do Instytutu Gaucka, o czym kilka lat temu mówiły opozycja. Nie ujawniono agentury służb komunistycznych wśród Polonii, a temat ten stanowi tabu. Jeśli Aneksu do Raportu WSI nie ma to należy wyciągnąć konsekwencje wobec konkretnych osób. Jerzy Targalski Czytaj całość na blogu autora lub na stronach Stowarzyszenia RKW
|
Lekcja pokeraodcinek 149♥ Dominika zdecydowała się wejść po schodach, zamiast jechać windą. Miała dokładny adres, ale nie wiedziała, na którym piętrze znajduje się mieszkanie należące do Misiuli. Okazało się, że na trzecim. Zanim wyjęła klucze, przycisnęła dzwonek, tak na wszelki wypadek. Zgodnie z jej przewidywaniami, nikt nie odpowiedział. Weszła do środka. Już w przedpokoju natknęła się na rozbite szkło i porozrzucane luźne kartki papieru. Schyliła się, żeby podnieść jedną z nich. Nagryzmolone chwiejnym pismem jakieś słabo czytelne notatki. Odłożyła kartkę na szafkę przed lustrem i weszła do obszernego pokoju z szeroko otwartymi drzwiami. Był to bez wątpienia salon i to taki przedwojenny, chociaż umeblowanie zdawało się świadczyć o braku zdecydowania tego, kto go urządzał, albo raczej wymieniano to, co przestawało funkcjonować na nowszy model, nie bardzo dbając o stronę estetyczną. Duży dębowy stół pełen brudnych naczyń otaczały niezbyt starannie dobrane krzesła. Przypomniała sobie, co mówił Marcin. Czyżby były to resztki po libacji z Robciem? Tu też porozrzucane były takie same kartki jak w przedpokoju, z tym, że część z nich ułożona w miarę schludnie. Na samym wierzchu leżała taka przypominająca list. Rzuciła okiem. Wyglądało to na list pożegnalny, chociaż nie wiadomo, do kogo skierowany. Podpis zawierał tylko inicjałami R. O. Między oknami znajdował się stolik z telewizorem, naprzeciw niego kanapa odwrócona plecami do reszty pokoju. Praktyczne ustawienie, pomyślała, chociaż nie dla kogoś, kto lubi mieć oko na drzwi. Tu nie ma nic, co mogłoby być przydatne Misiuli w szpitalu, zdecydowała. Odwróciła się na pięcie z zamiarem opuszczenia pokoju i wtedy zauważyła jeszcze jedną kartkę, która różniła się od pozostałych. Były na niej czerwone plamy. Mam nadzieję, że to keczup, pomyślała biorąc ją do ręki. Po chwili jednak nie miała już wątpliwości, że to jednak krew. Nie było jej wiele, kilka zaledwie kropli, jednak, jeśli to jej krew, mogły świadczyć o miejscu, gdzie się znęcano nad dziewczyną. Dominika zawsze była przygotowana na ewentualność zabezpieczenia śladów. Wyjęła z torebki foliowy woreczek i umieściła w nim kartkę. Teraz należało sprawdzić pokój dokładniej. Obeszła kanapę i... Na podłodze leżał martwy Robcio. Nie żył co najmniej od paru godzin. CDN
|
Pobierz odcinki powieści w plikach PDF. Już teraz można zamówić całość w formie e-booka za jedynie 20 zł wpłacając należność na konto Wydawnictwa TWINS (dane w stopce) oraz podając e-mail do wysyłki.
|
Teatrzyk Zielony Śledź ma zaszczyt przedstawić sztukę pt. Bodzio Występują: Helga i Wańka. Wańka – Moje gratulacje!Helga – Z powodu? Wańka – Nowego polskiego serialu.Helga – Chyba trochę przesadzasz z tymi gratulacjami. Rozumiem, że masz na myśli BODZIA?Wańka – Jak to przesadzam? Uważasz, że jedna scenka porno w każdym odcinku to za mało?Helga – Nie dostrzegasz innych zalet?Wańka – Dostrzegam! Opowiadanie Polaczkom o nich samych po niemiecku, to niezły numer. Przewidziane są też jakieś rosyjskie odcinki?Helga – A skąd ja mam to wiedzieć? Nie jestem producentką.Wańka – Szkoda. Z końcowych napisów wnioskuję, że do realizacji zatrudniono z tysiąc ludzi. A może serial powstał tylko tak przy okazji?Helga – Co masz na myśli?Wańka – Bankructwo TVP. Czy to nie działa tak jak budowa autostrad?Helga – Rozumiem. Oczywiście nie chodziło o żadne autostrady, tylko o wykoszenie polskich firm budowlanych. TVP wymknęła się spod naszego nadzoru i powinna ją spotkać jakaś kara.Wańka – Mimo to jestem trochę zawiedziony.Helga – Czym? Wańka – Bo widzisz, gdyby serial został wyemitowany za poprzedniej ekipy, można by było spodziewać się jakiś protestów odnośnie tych pornusów.Helga – O co ci chodzi?Wańka – Byłaby okazja przeciwstawić zgniliznę zachodu moralności radzieckiej, której gwarantem jest Wladymir Wladymirowicz. KURTYNA
|
P.S. Drogi aktorze! Idąc sam dojdziesz szybciej, idąc z kimś dojdziesz dalej. Pomyśl czy nie byłoby Ci ze mną po drodze. Zagraj w Internetowym Kabarecie!
|
Dla Polski
• Atak na Polskę atakiem na USA pt, kwi 01, 2016
• Nie ma zgody, ani rozejmu pt, kwi 01, 2016
• Głos Polski – 31.03.2016 pt, kwi 01, 2016
• Szereg patologii w spółkach Skarbu Państwa za rządów PO pt, kwi 01, 2016
• Błękitny Krzyż nadzieją w górach pt, kwi 01, 2016
• Partyzanckim szlakiem z Obidzy pt, kwi 01, 2016
• Działalność Wojskowych Służb Wewnętrznych czw, mar 31, 2016
• Grzegorz Braun Phoenix (AZ) czw, mar 31, 2016
• Przegląd Tygodnia (Piejko, Świrski, Wolski – 29.03.2016) czw, mar 31, 2016
• Historia Antoniego Żubryda czw, mar 31, 2016
• Czym jest Naród? czw, mar 31, 2016
• Ochotnicze Hufce Pracy czw, mar 31, 2016
• Knowania Kaczyńskiego, Dudy i abp Michalika czw, mar 31, 2016
• Jak Polacy prali kacapa po pysku czw, mar 31, 2016
• Macierewicz do PO: „Wskażcie swoich ekspertów” śr, mar 30, 2016
• Antoni Macierewicz: „Wymazuję z pamięci nazwisko tego człowieka” śr, mar 30, 2016
• Dziesięć lat w Unii. Bilans członkostwa śr, mar 30, 2016
• Stanisław Michalkiewicz MIAŻDŻY KOD, Nowoczesną, Imigrantów, Merkel, UE i system w Polsce! śr, mar 30, 2016
• Czy grozi nam kolejny kryzys bankowy? śr, mar 30, 2016
• Syria prześladowana śr, mar 30, 2016
• Krzysztof Rutkowski o Policji i służbach
|
Ideologię UE reprezentuje skrajna głupota "Mamy do czynienia z otwierającym się sporem o to, co stanowi Europę. W ostatnich latach zdominowała ideologię UE formuła poprawności politycznej, która całkowicie odrzucała dziedzictwo chrześcijańskie" — mówił prof. Andrzej Nowak w rozmowie z Radiem Kraków. Historyk na potwierdzenie swojej tezy przywoływał prace legislacyjne urzędników UE, którzy zdecydowanie odcinali się od korzeni chrześcijańskich, z jakich wyrosła Europa. "Tego przykładem było niedopuszczenie do projektowanej konstytucji Europy, która ostatecznie nie została uchwalona, jakiejkolwiek wzmianki o tradycjach chrześcijańskich" — tłumaczył. "Politycy europejscy nic nie robią, by realnie zmierzyć się z problemem, czyli wrócić do granic, do obrony i czterech cnót świętego Tomasza, które są zastąpione swoimi odwrotnościami. Te cnoty to roztropność, umiarkowanie, męstwo i sprawiedliwość. Dzisiaj ideologię UE reprezentuje skrajna głupota, czego przykładem jest zaproszenie milionów nielegalnych imigrantów a wśród nich tysięcy terrorystów" — dodał prof. Nowak. W ocenie historyka powoli następuje jednak refleksja, a Europa wraca do rozwiązań, które zgłaszał 1,5 roku temu premier Orban. "Wraca do stwierdzenia oczywistości, którą wyraził Jarosław Kaczyński, mówiąc o strefach szariatu, gdzie nie sięga władza. Widać przykład w sercu Europy. Jest dzielnica Molenbeek, gdzie nie ma wstępu policja belgijska. Nawet po zamachach w Paryżu i w Brukseli okazało się, że nadal policja nie była w stanie zapanować nad dzielnicą w stolicy Belgii. Zatem skoro myśmy roztropniej rozeznali zagrożenia, może Europa środkowowschodnia powinna rozpocząć debatę i zaprosić do niej kolegów z zachodu. To ma być debata nad fundamentalnymi zmianami działania Unii Europejskiej" — zaznaczył. Andrzej Nowak | wPolityce
|
Zaprogramowane ludobójstwo Jeżeli ktoś jeszcze łudzi się, że władze poszczególnych europejskich krajów z dobroci serca, albo przez zwykły przypadek wpuściły do Europy rzesze dżihadystów, to pozostaje jedynie pogratulować naiwności. Jeżeli spojrzymy na dalekosiężne cele uznanych międzynarodowych organizacji, znajdziemy w nich walkę z rzekomym przeludnieniem. Jak najszybciej uporać się z tym „problemem”, jeżeli aborcja i eutanazja mają zbyt mały zasięg? Ano najskuteczniejszym i sprawdzonym środkiem jest wojna totalna. Daje ona przy tym szereg innych możliwości: napędza przemysł zbrojeniowy, wojskowe instytuty badawcze, daje możliwości defraudowania pieniędzy, przejmowania dóbr, wreszcie zaś umożliwia zarządzanie lękiem. Pod pretekstem zagwarantowania bezpieczeństwa obywatelom rządy poszczególnych państw mocno ograniczają ich prawa oraz wolności i… spotykają się z powszechnym zrozumieniem. Wkrótce zapewne „w trosce o bezpieczeństwo” rządy rozpoczną czipowanie ludzi i konia z rzędem temu, kto mi powie, czy w takim czipie nie znajdzie się przegródka z preparatem, który po zdalnym uwolnieniu będzie w stanie usunąć niewygodnego dla systemu delikwenta… To, co kiedyś wydawało się spiskową teorią dziejów, obecnie staje się rzeczywistością. Tymczasem po ostatnich zamachach w Brukseli, które sparaliżowały ogłupione zachodnie społeczeństwa na tyle, że te wyległy na ulice, aby kredą na chodnikach zamanifestować sprzeciw wobec islamskiego terroryzmu, złudne są nadzieje, że politycy „nie wiedzą, co czynią”, przyjmując islamistów i żywiąc ich na koszt podatnika. Coraz bardziej staje się jasne, iż jest to rozłożone na wiele etapów, zaprogramowane ludobójstwo, przy czym najgorsze dopiero przed nami. Znamienne w tym kontekście były słowa wypowiedziane przez premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, który poproszony o komentarz w sprawie zamachów dokonywanych przez wyszkolonych dżihadystów oświadczył, iż „To nie jest stosowny czas do wygłaszania tego typu uwag”. Kiedy zatem czas będzie „stosowny”? Czy wtedy, kiedy Europa utonie we krwi, a przywódcy będą perfidnie kłamać, że przecież tego nie dało się przewidzieć? Wszystko wskazuje na to, że to, co obecnie obserwujemy w postaci napływu imigrantów, młodych i energicznych islamistów, stanowiących nieuzbrojoną jeszcze armię, to też element zaprogramowanego ludobójstwa. I nie oszukujmy się, to nie islamiści wpadli na ten szatański skądinąd pomysł. Oni stanowią jedynie narzędzie. Mózgu całej operacji należy szukać zupełnie gdzie indziej. Gdzie? Tego możemy się jedynie domyślać, jako że prawdziwi decydenci unikają blasku reporterskich fleszy, rozgłosu i sławy. Im wystarcza poczucie posiadania władzy i stawiania się w roli Boga dla całych narodów. Można by rzec, że to taki współczesny totalitaryzm cienia, unoszący się nad Europą niczym tlenek węgla, bez zapachu, bez smaku, ale z opłakanymi skutkami. Czytaj całość na Prawy.pl Anna Wiejak | Źródło: Prawy.pl Przeczytaj również: Jacek Bartyzel - Europa Zachodnia zdycha jak stara prostytutka
|
Nagranie pochodzi z koncertu zagranego w Warszawie. Występ ten odbył się prawdopodobnie w roku 1994 lub 1995.
|
WSTĘP Tytuł „Proces” jest nieco mylący. Tak naprawdę chodzi o ważny aspekt najnowszej historii Polski. Tej po Okrągłym Stole.Owszem, niniejsza książeczka faktycznie relacjonuje dziesięcioletni - i całkowicie przemilczany przez media - sądowy proces z „Rzeczpospolitą” o wolność słowa (czytaj: o ochronę Agory, „Gazety Wyborczej” i Adama Michnika). Od warszawskiego Sądu Okręgowego po strasburski Trybunał Praw Człowieka. Ale to tło dla polityki. Prócz mnie, szczegóły zna tylko pan mecenas Andrzej Herman. Zaciekawione będą zapewne dwa środowiska: dziennikarzy i prawników. Przedstawicieli tych elitarnych profesji jest nad Wisłą w sumie kilkadziesiąt tysięcy, i gdyby co dziesiąty adwokat lub sędzia wydał na ten tomik marną dychę, autor-rencista do końca życia nie miałby co robić z forsą. Mnie jednak interesują głównie ci, dla których sukcesywnie gromadziłem te materiały. Rzesze rodaków, którzy w dobrej wierze najpierw pokładali patriotyczne nadzieje w „Gazecie Wyborczej”, a potem spotkał ich zawód. Miliony szarych obywateli, które stały się przymusowymi konsumentami jadłospisu prasowo-radiowo-telewizyjnego kształtującego się od momentu, gdy Lech Wałęsa postanowił powierzyć redakcję nieistniejącego jeszcze dziennika Adamowi Michnikowi*. Gdy piszę te słowa, Europę zalewają Obcy (to jest sedno), w Polsce zaś rośnie społeczne napięcie, symbolicznie rozpoczęte konfliktem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Czy w tej bezprecedensowej złej sytuacji, i międzynarodowej i wewnętrznej, zwykłych ludzi mogą jeszcze obchodzić nieznane kulisy naszych świeżych dziejów? Czy to właściwy czas na serwowanie unikatowej medialno-sądowniczej wiedzy i zapraszanie do samodzielnej refleksji? Boję się tej obojętności potencjalnych odbiorców, ale nie mam wyboru. Nigdzie się nie spieszę, lecz dobiegam siedemdziesiątki (za mną trzy zawały, dwa udary i bajpasy), wokół młodzi zdrowi sześćdziesięciolatkowie mrą jak muchy, i czuję, że jeżeli nie wydam tego dziś, to nie wydam nigdy. Nawet jeśli nikt nie przeczyta tego teraz, to będę spokojniejszy, gdy ta broszurka, opatrzona numerem ISBN, znajdzie się na ustawowej półce (tzw. egzemplarze obowiązkowe) w naszej Narodowej Książnicy. O całej sprawie mam własne wyraziste zdanie, ale z szacunku dla Czytelników nigdzie go nie wyrażam wprost (nigdzie nie stawiam kropki nad „i”). Uważam, że zaprezentowana tu historia jest samowymowna, czyli opowiada się poprzez wierne cytaty z chronologicznie uporządkowanych dokumentów. Każdy w swoim rozumie i sumieniu może samodzielnie ocenić, kto ma rację, a kto jej nie ma. Oraz: kto chrypi, kręci i przemilcza, a kto mówi jasno czystym głosem. Pominąłem zbędną część urzędowych zwrotów, formalizmy, powtórzenia oraz partie nieistotne. Większe skróty zaznaczam znakiem „(...)”. Komentarz zawsze jest typograficznie oddzielony od tekstu. Przy każdym dokumencie naprzód jest podana data (po dziennikarsku), potem sygnatura akt (po sądowemu). Tu i ówdzie można skorzystać z internetowej wyszukiwarki (skrupulatnie wstukać link). Zainteresowanym detalami, chętnie udostępnię pełne oryginały albo nawet wyślę papierowe kopie. Gdyby ktoś potrzebował precyzyjniejszych wyjaśnień, gdyby dostrzegł jakiś błąd lub sam chciał coś dodać - proszę dzwonić (o chrześcijańskiej porze!) pod moje prywatne numery: (+22) 641-7190 lub 504-830-131 albo pisać: remuszko@gmail.com Ciekawej lektury! Stanisław Remuszko ----------------------------------------------------------- * Pan Lech Kaczyński zawsze, nie wiedzieć czemu, traktował mnie bardzo życzliwie (zachowało się trochę zdjęć).. Gdy przed piętnastu laty został ministrem sprawiedliwości, poprosiłem, aby mi opowiedział o dyskrecjonalnych okolicznościach powstania „Gazety Wyborczej”, których był naocznym świadkiem. Pamiętam, że trochę bałem się podsłuchów, więc namówiłem go, abyśmy nie nagrywali w jego gabinecie, i zeszliśmy bodaj piętro niżej, gdzie LK poprosił jakiegoś dyrektora, aby użyczył nam swego pokoju, i przez dobre pół godziny rejestrowałem tę rozmowę. Kasetę-pamiątkę mam do dziś, ale po rewizjach w domu gen. gen. Kiszczaka i Jaruzelskiego schowałem ją głęboko i prędzej skonam, niż ją udostępnię IPN-owi czy innej ABW.
|
|
|
|
|